Teraz dopiero można żyć
Nie ukrywa, że najgorsze doświadczenie to utrata brata, który nie wrócił z wojny, natomiast chwile szczęśliwe to okres pracy na kopalni. Jak mówi Julianna Hibner, która obchodziła 90 urodziny, wówczas był spokój i pieniądze.
Jubilatka urodziła się w Wodzisławiu i nigdy nie opuściła tego miasta. Nawet podczas wojny, gdy okoliczne gospodarstwa płonęły, a jej samej groziło duże niebezpieczeństwo. Zostałam z rodzicami i siostrami na miejscu, a trzej bracia poszli na front, jeden nie wrócił - mówi. Podobnie te chwile wspomina jej siostra Maria Krzyształa z którą mieszka pod jednym dachem. Jej zdaniem mimo biedy i zagrożenia ludzie nawzajem sobie pomagali. Kiedy była robota, to przychodzili krewni z innych gmin czy dzielnic. Potem my szliśmy do nich - wspomina pani Maria.
J. Hibner nigdy nie wyszła za mąż, jednak nieustannie może liczyć na wsparcie swojej siostry, jej zięcia, córki oraz ich synów. W młodości jubilatka pracowała na tzw. służbie u zamożnych rodzin. Po wojnie z kolei znalazła pracę w nowo wybudowanej kopalni „1 Maja”, gdzie pracowała 23 lata. Twierdzi, że to były szczęśliwe chwile. Wszystko jest i niczego mi nie brakuje. Mam opiekę i wszystko czego mi potrzeba. Teraz dopiero można by zacząć żyć, a trzeba odchodzić - twierdzi J. Hibner. My jednak, kierując się świetną kondycją jubilatki, już zapowiedzieliśmy swoją wizytę za 10 lat w setną rocznicę jej urodzin.
(raj)