„Kochać, czy sprzedawać? Oto jest pytanie?"
Walentynki już za nami. Jedni odetchnęli z ulgą, gdyż w końcu skończył się czas, za którym nie przepadają. Ale nie zabrakło jak zwykle również tych, którzy czekali na ten szczególny dzień z utęsknieniem, gdyż pozwoliło im to odrzucić maskę nieśmiałości. Pomysły na spędzenie tego dnia były przeróżne. Równie ciekawe pomysły mieli przeciwnicy tego dnia, od specjalnych stron internetowych, po organizowanie „anty walentynek”.
Według sondy, którą przeprowadził jeden z polskich portali internetowych wynika, że najwięcej było w tym roku osób, które wysyłały kartki walentynkowe. „To najłatwiejszy i najciekawszy sposób przekazania uczuć w tym dniu. Żyjemy obecnie w dobie Internetu, więc mało kto używa poczty do powszechnej korespondencji”- mówi Ania z Wodzisławia ja jestem zawsze ciekawa, co w tym roku napisze mi moja sympatia”. Zdecydowanie mniej osób obdarowało swoją sympatię kwiatami. Za to królowały w tym roku sms i maile, które stały się miłym dodatkiem do tradycyjnych „walentynkowych” znaków sympatii. Jeżeli zaś chodzi o sam wieczór walentynkowy to zakochani wykazali się pomysłowością. Według naszej wiedzy obchodzący te święto spędzali je z pewnością w dwójkę. Bardzo rzadkie tego dnia były tzw. „podwójne randki”. A odbywały się one w różnych miejscach od wieczoru we dwoje w domu przy dobrym filmie i misce kukurydzy, idąc przez kina, wszelkiego typu puby i restauracje, a kończąc na wyjazdach w góry.
Byli jednak w tym dniu tacy, którzy na przekór wszystkim protestowali. Zresztą nic dziwnego skoro według list sprzedaży święto to znajduje się już na piątej pozycji w Polsce i na trzeciej na świecie. Czy ten okres nie stał się kolejnym czasem robienia kasy? A może walentynki, które zgapiliśmy kilkanaście lat temu z zachodu polegają tylko na tym. Bo nie należy zapominać, że święto to ma głębokie korzenie w naszej polskiej kulturze. Prezentując w ten sposób swój sprzeciw w stosunku do walentynek i komercjalizacji świat. Taką właśnie akcję zorganizowała radykalna inicjatywa „Frugo”, która propagowała w mediach w okolicach walentynek prowokacyjne hasła takie jak np. „Ściema NIE, Miłość TAK”. RIF jest organizacją, która zabiera głos w obronie najważniejszych wartości, które są narażone na komercjalizację i fałsz: miłość, tolerancja, prawda, uczciwość, lojalność. Znaleźli się również inne grupy organizujące „antywalentynki’, czyniły to głównie za pomocą stron internetowych, których w sieci jest dużo. Ale byli również tacy, którzy nie świętowali tego dnia z bardzo prostego i jednocześnie przykrego powodu, po prostu są same. A takich jest wiele. Takie osoby, spędziły ten dzień same lub w gronie znajomych. Ale jak wynika z naszych obserwacji to jednak takie osoby, miały w tym dniu zły humor. „Jestem sam, bo nie udało mi się jeszcze znaleźć tej drugiej połówki. Kiedy uda mi się to to z pewnością będzie to dla mnie miły dzień”.
Tym czasem walentynki są dniem, kiedy na ulice wylęgają setki par, według brytyjskiej tradycji w tym dniu zaczynają się łączyć ptaki w pary. Czyli mamy pierwsze oznaki wiosny, a jak powszechnie wiadomo to właśnie na wiosnę zakochuje się najwięcej osób. Chcielibyśmy jednak zwrócić uwagę na to, że nikt nie powinien ulegać komercjalizacji i na siłę szukać miłości, czy „drugiej połówki”. Takie historie kończą się zazwyczaj nie najlepiej. Miłość zna swój czas i należy liczyć, że następne walentynki nie będą kolejnym, samotnie spędzonym dniem. Zapytajmy się, więc jak wyglądała Twoja miłość przez cały rok? Miałeś wystarczająco dużo czasu dla niej? Poświęcałeś jej tyle uwagi, na ile zasługuje? Może lepiej rozłożyć swój walentynkowy zapał na wiele innych dni w roku. Z pewnością będziecie bardziej szczęśliwi. Pozostawiamy Wam kilka myśli na dalsze przemyślenia.
D. Gryt