Kto nam zrobi zdjęcie?
Zgodnie z pomysłem Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych zdjęcia do dokumentów wykonywać będą urzędnicy. „Jeśli tak się stanie, większość naszych pracowników straci pracę”- mówią właściciele zakładów fotograficznych.
Obecnie mówi się o zdjęciach do prawo jazdy, jednak można domniemywać, że wraz z wejściem propozycji w życie, „urzędowe fotki” trafią także do dowodu osobistego czy paszportu. Do tej pory odpowiednie maszyny zainstalowano w 16 mias-tach. Jak mówi Krzysztof Rak z Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych, chodzi głównie o poprawę jakości dokumentów. Póki co, jest to program pilotażowy i nie wiadomo czy urządzenia zainstalowane będą na stałe. Na podjęcie ostatecznej decyzji mamy czas do końca roku. Jeśli po przeprowadzeniu analizy okaże się, że działanie w tym kierunku jest trafne, to w całym kraju obowiązywać będą jedynie zdjęcia wykonane w poszczególnych urzędach miast i starostwach - tłumaczy K. Rak. Ostrożnie na ten temat wypowiadają się również pracownicy Ministerstwa Infrastruktury. Dowiedzieliśmy się tam, że sprawa nie jest jeszcze przesądzona. Maszyny trafią do kolejnych jednostek samorządowych i dopiero potem będzie można mówić o konkretnych decyzjach.
Właściciele zakładów fotograficznych twierdzą, że jeśli pomysł zostanie zaakceptowany przez ministra Marka Pola, to pracę straci ok. 6,5 tys. osób. W ten sposób pozbawi się zatrudnienia również właścicieli hurtowni oraz producentów i dostawców artykułów fotograficznych. Nikt nie zastanowił się nad tym, co to oznacza. Przecież od 50 do 85 proc. naszych dochodów stanowią zdjęcia wykonywane do dokumentów. Warto pamiętać również o tym, że za zainstalowanie ok. 2,5 tys. urządzeń w całym kraju (cena jednego kształtuje się na poziomie od 80 do 100 tys. zł - red.) zapłacą wszyscy obywatele - tłumaczy Mira Musioł, właścicielka jednego z zakładów fotograficznych w Wodzisławiu. W swojej opinii nie jest odosobniona. Podobne zdanie prezentują przedsiębiorcy zrzeszeni w Wojewódzkim Cechu Fotografów. Twierdzą, że są w stanie sprostać wymogom dotyczącym jakości zdjęć, o czym świadczą podjęte działania. Większość z nich dysponuje już urządzeniami do wykonywania fotografii cyfrowej.
2 marca do Wodzisławia zjechali właściciele zakładów z powiatu Kędzierzyńsko-Kozielskiego, Raciborskiego, Rybnickiego, z Czechowic-Dziedzic, Jastrzębia, Pszczyny i Żor. Wspólnie uzgodnili treść kolejnego protestu, który dotrze nie tylko do przedstawicieli najwyższych władz, ale także do Najwyższej Izby Kontroli, Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Ta ostatnia instytucja powinna ich zdaniem sprawdzić, czy praktyki stosowane przez Państwową Wytwórnię Papierów Wartościowych nie mają znamion działań monopolistycznych. Uważają ponadto, że propozycja instalacji urządzeń jest niezgodna z kilkoma artykułami Konstytucji RP, ustawą „Prawo działalności gospodarczej” oraz dyrektywami Unii Europejskiej. Domagają się powołania kompetentnej komisji, która przedstawi konkretne wymogi techniczne zdjęć oraz opracuje projekt niezbędnych zmian legislacyjnych. Chcą również by sprawą zajęła się Najwyższa Izba Kontroli. Chodzi o zasadność wydatkowania funduszy państwowych na zakup spornych maszyn.
Właściciele zakładów fotograficznych twierdzą, że jeśli pomysł zostanie zaakceptowany przez ministra Marka Pola, to pracę straci ok. 6,5 tys. osób. W ten sposób pozbawi się zatrudnienia również właścicieli hurtowni oraz producentów i dostawców artykułów fotograficznych. Nikt nie zastanowił się nad tym, co to oznacza. Przecież od 50 do 85 proc. naszych dochodów stanowią zdjęcia wykonywane do dokumentów. Warto pamiętać również o tym, że za zainstalowanie ok. 2,5 tys. urządzeń w całym kraju (cena jednego kształtuje się na poziomie od 80 do 100 tys. zł - red.) zapłacą wszyscy obywatele - tłumaczy Mira Musioł, właścicielka jednego z zakładów fotograficznych w Wodzisławiu. W swojej opinii nie jest odosobniona. Podobne zdanie prezentują przedsiębiorcy zrzeszeni w Wojewódzkim Cechu Fotografów. Twierdzą, że są w stanie sprostać wymogom dotyczącym jakości zdjęć, o czym świadczą podjęte działania. Większość z nich dysponuje już urządzeniami do wykonywania fotografii cyfrowej.
2 marca do Wodzisławia zjechali właściciele zakładów z powiatu Kędzierzyńsko-Kozielskiego, Raciborskiego, Rybnickiego, z Czechowic-Dziedzic, Jastrzębia, Pszczyny i Żor. Wspólnie uzgodnili treść kolejnego protestu, który dotrze nie tylko do przedstawicieli najwyższych władz, ale także do Najwyższej Izby Kontroli, Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Ta ostatnia instytucja powinna ich zdaniem sprawdzić, czy praktyki stosowane przez Państwową Wytwórnię Papierów Wartościowych nie mają znamion działań monopolistycznych. Uważają ponadto, że propozycja instalacji urządzeń jest niezgodna z kilkoma artykułami Konstytucji RP, ustawą „Prawo działalności gospodarczej” oraz dyrektywami Unii Europejskiej. Domagają się powołania kompetentnej komisji, która przedstawi konkretne wymogi techniczne zdjęć oraz opracuje projekt niezbędnych zmian legislacyjnych. Chcą również by sprawą zajęła się Najwyższa Izba Kontroli. Chodzi o zasadność wydatkowania funduszy państwowych na zakup spornych maszyn.
Rafał Jabłoński