Pociąg donikąd
W depresji chory doznaje uczuć podobnych do małego dziecka, które czuje się bezbronne, osamotnione, zagubione i nie jest w stanie wyrazić swej złości wobec osoby, która je zaniedbała. W konsekwencji atakuje sam siebie, ma do siebie pretensje o bezradność wobec własnych uczuć, pogrąża się w nieustannym poczuciu winy. Jest to stan, który utrzymuje się długotrwale - mówią zgodnie psychoterapeuci, na temat depresji.
Młodzi ludzie bardzo często na to zapadają. Zresztą nie ma się co dziwić. Nakłada się na to wiele czynników: trudna sytuacja domowa, kłopoty w szkole, czy presja środowiska - mówi Elżbieta Juraszek, pedagog szkolny. Nauczyciele w szkole robią wszystko, żeby zminimalizować czynniki, które prowadzą do depresji. Ale czasami jest wręcz niemożliwe żeby pomóc młodzieży, wtedy potrzebna jest pomoc psychoterapeuty - dodaje. Dlatego spróbujemy wam tym razem podpowiedzieć jak rozpoznać depresję i jak sobie z nią poradzić.
Spośród innych młodych ludzi wyróżnia mnie fakt, że 4 czy 5 razy targnęłam się na swoje życie - zwierza nam się nastoletnia Kasia. Minął rok, starałam się niczym nie wyróżniać z otoczenia. Bałam się. Sama jednak nie wiem czego. Wiem tylko, że w tym czasie starałam się tak bardzo dopasować do otaczającego mnie środowiska. Nie udało się - dodaje. Powiedziała nam również, że próbowała kilku sposobów, skrócenia swojego życia: tabletki, trutka na szczury, przecięcie sobie żył. Na szczęście Kasia jest dziś cała, choć nadal czuje się niepewnie. Pomógł jej w tym przyjaciel, dzięki któremu dziś żyje. W tym przypadku bodźcem była samotność dlatego kontakt i szczera rozmowa pomogła. Lecz nie wszyscy mają takie szczęście. Według oficjalnych statystyk, na swoje życie targnie się każdego roku kilkanaście tysięcy młodych ludzi, a wskutek tego wielu umiera.
Przykład może drastyczny, ale właśnie tak kończy się najczęściej nieleczona depresja. Jej ofiarami są najczęściej osoby predysponowane genetycznie lub ukształtowane tak w środowisku, w którym się wychowują. Ogniwem zapalnym wśród młodzieży jest najczęściej zmiana szkoły, środowiska, lub po prostu kumulacja problemów i brak wsparcia z jakiejkolwiek strony. W gimnazjum przeważnie nie obserwuje się takich problemów, zaczynają się one głównie później w liceum - mówi Elżbieta Juraszek. To wtedy rozpoczynają się wycieczki do aptek i sklepów zielarskich. Kupowanie herbatek i tabletek, a nawet narkotyków. Lecz choroby tej nie da się w ten sposób wyleczyć, można ją tak tylko wytłumić, by za jakiś czas znowu zaatakowała z jeszcze większą siłą. Jedną z ofiar medykamentów antydepresyjnych jest Tomek. Pierwszy raz dopadła mnie depresja po zmianie szkoły, przez kilka tygodni czułem się wypompowany. Potem trafiłem na reklamę w gazecie. Poszedłem, kupiłem i piję herbatki do teraz - mówi nam Tomek. Czy pomaga? Kiedyś działała skuteczniej, muszę poszukać czegoś mocniejszego - dodaje. Nie boi się, że kiedyś to nie wystarczy. Do specjalisty nie chce iść. Uważa, że jego stan nie jest tak poważny, by wizyta ta była konieczna. Takiego zdania jest wielu chorujących na depresję, a to niedobrze. Dlatego nie należy zwlekać z wizytą u specjalisty.
Niestety, bardzo wiele osób nie wie w ogóle jak rozpoznać depresję. Dlatego podajemy kilka objawów, które towarzyszą jej, ale nie są one regułą. Gdy stanom obniżonego nastroju towarzyszą dodatkowo inne objawy m.in. poczucie braku energii, niemożność przeżywania radości, niska ocena własnej wartości oraz gdy trwają odpowiednio długo, tzn. ponad 2 tygodnie można domniemać, że jest to właśnie depresja. W najcięższych stanach mogą występować urojenia depresyjne (nie mające podstaw przekonania o grzeszności i karze), omamy węchowe (odczuwanie „zapachu” zgnilizny, śmierci). A także zaburzenia snu.
Smutek, przygnębienie są emocjami, których doświadcza każdy człowiek i ich pojawienie się nie zawsze związane jest z depresją. Ale nie można lekceważyć długotrwałych objawów. I nie warto truć się i oszukiwać lekarstwami, które mają pełnić rolę wspomagającą. Bez pomocy specjalisty trudno wyjść z depresji. A niestety choroba ta zbiera coraz obfitsze żniwo wśród młodych ludzi. Jeżeli wstydzimy się wizyty u psychoterapeuty to warto znaleźć osobę godną zaufania, której możemy powierzyć swoje myśli.
Spośród innych młodych ludzi wyróżnia mnie fakt, że 4 czy 5 razy targnęłam się na swoje życie - zwierza nam się nastoletnia Kasia. Minął rok, starałam się niczym nie wyróżniać z otoczenia. Bałam się. Sama jednak nie wiem czego. Wiem tylko, że w tym czasie starałam się tak bardzo dopasować do otaczającego mnie środowiska. Nie udało się - dodaje. Powiedziała nam również, że próbowała kilku sposobów, skrócenia swojego życia: tabletki, trutka na szczury, przecięcie sobie żył. Na szczęście Kasia jest dziś cała, choć nadal czuje się niepewnie. Pomógł jej w tym przyjaciel, dzięki któremu dziś żyje. W tym przypadku bodźcem była samotność dlatego kontakt i szczera rozmowa pomogła. Lecz nie wszyscy mają takie szczęście. Według oficjalnych statystyk, na swoje życie targnie się każdego roku kilkanaście tysięcy młodych ludzi, a wskutek tego wielu umiera.
Przykład może drastyczny, ale właśnie tak kończy się najczęściej nieleczona depresja. Jej ofiarami są najczęściej osoby predysponowane genetycznie lub ukształtowane tak w środowisku, w którym się wychowują. Ogniwem zapalnym wśród młodzieży jest najczęściej zmiana szkoły, środowiska, lub po prostu kumulacja problemów i brak wsparcia z jakiejkolwiek strony. W gimnazjum przeważnie nie obserwuje się takich problemów, zaczynają się one głównie później w liceum - mówi Elżbieta Juraszek. To wtedy rozpoczynają się wycieczki do aptek i sklepów zielarskich. Kupowanie herbatek i tabletek, a nawet narkotyków. Lecz choroby tej nie da się w ten sposób wyleczyć, można ją tak tylko wytłumić, by za jakiś czas znowu zaatakowała z jeszcze większą siłą. Jedną z ofiar medykamentów antydepresyjnych jest Tomek. Pierwszy raz dopadła mnie depresja po zmianie szkoły, przez kilka tygodni czułem się wypompowany. Potem trafiłem na reklamę w gazecie. Poszedłem, kupiłem i piję herbatki do teraz - mówi nam Tomek. Czy pomaga? Kiedyś działała skuteczniej, muszę poszukać czegoś mocniejszego - dodaje. Nie boi się, że kiedyś to nie wystarczy. Do specjalisty nie chce iść. Uważa, że jego stan nie jest tak poważny, by wizyta ta była konieczna. Takiego zdania jest wielu chorujących na depresję, a to niedobrze. Dlatego nie należy zwlekać z wizytą u specjalisty.
Niestety, bardzo wiele osób nie wie w ogóle jak rozpoznać depresję. Dlatego podajemy kilka objawów, które towarzyszą jej, ale nie są one regułą. Gdy stanom obniżonego nastroju towarzyszą dodatkowo inne objawy m.in. poczucie braku energii, niemożność przeżywania radości, niska ocena własnej wartości oraz gdy trwają odpowiednio długo, tzn. ponad 2 tygodnie można domniemać, że jest to właśnie depresja. W najcięższych stanach mogą występować urojenia depresyjne (nie mające podstaw przekonania o grzeszności i karze), omamy węchowe (odczuwanie „zapachu” zgnilizny, śmierci). A także zaburzenia snu.
Smutek, przygnębienie są emocjami, których doświadcza każdy człowiek i ich pojawienie się nie zawsze związane jest z depresją. Ale nie można lekceważyć długotrwałych objawów. I nie warto truć się i oszukiwać lekarstwami, które mają pełnić rolę wspomagającą. Bez pomocy specjalisty trudno wyjść z depresji. A niestety choroba ta zbiera coraz obfitsze żniwo wśród młodych ludzi. Jeżeli wstydzimy się wizyty u psychoterapeuty to warto znaleźć osobę godną zaufania, której możemy powierzyć swoje myśli.
D. Gryt