Kierownik ma poparcie
Tadeusz Fugiel nadal będzie pełnił funkcję kierownika świetlicy, prowadzonej przez Towarzystwo Charytatywne „Rodzina”. Taką decyzję podjęły w głosowaniu jawnym matki dzieci uczęszczających na świetlicę.
Ostra dyskusja na ten temat toczyła się podczas zebrania zwołanego specjalnie w tym celu w ubiegłą środę. Sprawę chcieliśmy zakończyć właśnie w ten sposób. Każdy z rodziców mógł się wypowiedzieć na ten temat. Zebranie odbyło się dopiero teraz, ponieważ spodziewaliśmy się podobnych artykułów w innych gazetach. Najpierw napisały o tym Nowiny Wodzisławskie, a następnie dwie inne gazety. W środę ukazał się ostatni artykuł - mówi T. Fugiel.
Do szczerego przedstawienia swoich opinii mieszkańców noclegowi i mieszkań socjalnych namawiała Grażyna Mnich, prezes Towarzystwa Charytatywnego „Rodzina”. Zastanówmy się, czy dyrektor się nadaje. Czy jest dobry czy zły i podejmijmy decyzję - apelowała. Zdecydowana większość wypowiadających się osób twierdzi, że nie ma nic do zarzucenia kierownikowi. Henryk Gołębicki, jeden z wolontariuszy twierdzi nawet, że cała nagonka na kierownika jest sprytnym zagraniem pewnych osób, które konsekwentnie dążą do likwidacji noclegowni. Posądza o to m.in. mieszkańca noclegowni Jerzego Potempę. Ten z kolei dziwi się zachowaniu swoich kolegów. Na boku w luźnej rozmowie są odważni i szczerzy. Bez zahamowań rzucają epitetami w stronę kierownika. Powtarzają zarzuty podobne do tych, które ja przedstawiam. Na oficjalnym spot-kaniu chowają głowę w piasek. Zachowują się zupełnie inaczej i mówią bardzo dziwne rzeczy. Nie wiem czego się boją - zastanawia się. J. Potempa. Warto dodać, że był on jedyną osobą uczestniczącą we wspomnianej dyskusji spośród kilu negujących zachowanie kierownika. Zabrakło tam m.in. byłych stażystek pracujących w świetlicy.
Do szczerego przedstawienia swoich opinii mieszkańców noclegowi i mieszkań socjalnych namawiała Grażyna Mnich, prezes Towarzystwa Charytatywnego „Rodzina”. Zastanówmy się, czy dyrektor się nadaje. Czy jest dobry czy zły i podejmijmy decyzję - apelowała. Zdecydowana większość wypowiadających się osób twierdzi, że nie ma nic do zarzucenia kierownikowi. Henryk Gołębicki, jeden z wolontariuszy twierdzi nawet, że cała nagonka na kierownika jest sprytnym zagraniem pewnych osób, które konsekwentnie dążą do likwidacji noclegowni. Posądza o to m.in. mieszkańca noclegowni Jerzego Potempę. Ten z kolei dziwi się zachowaniu swoich kolegów. Na boku w luźnej rozmowie są odważni i szczerzy. Bez zahamowań rzucają epitetami w stronę kierownika. Powtarzają zarzuty podobne do tych, które ja przedstawiam. Na oficjalnym spot-kaniu chowają głowę w piasek. Zachowują się zupełnie inaczej i mówią bardzo dziwne rzeczy. Nie wiem czego się boją - zastanawia się. J. Potempa. Warto dodać, że był on jedyną osobą uczestniczącą we wspomnianej dyskusji spośród kilu negujących zachowanie kierownika. Zabrakło tam m.in. byłych stażystek pracujących w świetlicy.
Rafał Jabłoński