Początki w mrokach dziejów
Na przełomie XII i XIII wieku okolice Rybnika i Wodzisławia miały się stać terenem intensywnej akcji osadniczej prowadzonej przez zakonnice od św. Norberta. Siostry nie czuły się tu dobrze. W 1228 r. postanowiły opuścić te ziemie. Do dziś nie wiadomo dokładnie kiedy się tu sprowadziły i dlaczego odeszły do Czarnowąsów. Wokół powstania Rybnika i Wodzisławia pojawia się wiele znaków zapytania.
Najstarszym ośrodkiem w regionie jest bez wątpienia Racibórz, wzmiankowany już w 1108 r. na kartach Kroniki Galla Anonima, kiedy to tutejszy gród został odbity z rąk Morawian przez wojska Bolesława Krzywoustego. Tu znajdowała się siedziba kasztelana. Kasztelania raciborska weszła potem w skład księstwa opolsko-raciborskiego, by po jego podziale pod koniec XIII w. stać się trzonem samodzielnego księstwa raciborskiego, do którego należały Rybnik i Wodzisław.
Skryba z Ratyzbony
W 845 r. tajemniczy skryba z Ratyzbony znany jako Geograf Bawarski pisał o plemieniu Golężyców, zajmującym obszar zwany dziś Bramą Morawską, wzmiankując jednocześnie, iż należy do niego pięć grodów. Współcześnie sądzi się, że były to m.in. stołeczny Grodziec (dziś Hradec nad Morawicą w Czechach), Racibórz oraz Lubomia w powiecie wodzisławskim. Zapisek Geografa pozostawia jednak zbyt duże pole do interpretacji, a wysuwane hipotezy nie mają podparcia źródłowego. Nazwy grodów są więc efektem dedukcji historyków i archeologów, a nie efektem kwerendy archiwalnej. W okresie plemiennym nie funkcjonowały bowiem jeszcze kancelarie. Mówiąc wprost: Golężycowie nie pozostawili żadnych źródeł pisanych.
W jednym z dokumentów kancelarii książęcej w Raciborzu, datowanym na 9 kwietnia 1306 r., czytamy natomiast o Goli położonej w pobliżu Raciborza, naprzeciw Opawy (Gola prope Rathybor versus Opaviam). Owa Gola to właśnie ziemia Golężyców, wtedy postrzegana jako bezleśna kraina, wprost golizna pozbawiona drzew. Taka charakterystyka każe nam krytycznie spojrzeć np. na sugestie przypisujące Golężycom posiadanie grodu lubomskiego. Okolice Rybnika i Wodzisławia były bowiem mocno zalesione. Miały całkiem inne oblicze niż wzmiankowana Gola. Karczowanie lasów pod osadnictwo w XIII i XIV w. znalazło zresztą swoje odbicie w nazwach tutejszych wsi. Znajdujemy wśród nich: Jedłownik, Borynię, Mszanę, Świerklany, Dębieńsko czy Brzezie.
Obraz ziemi rybnickiej i wodzisławskiej z IX-XI w. ginie więc w mrokach dziejów. W wieku XII, czyli w okresie formowania się księstwa i przynależności tych ziem do władztwa Piastów, na ośrodek o stołecznym charakterze wyrósł Racibórz. Żyzne tereny nadodrzańskie, z reguły na lewym brzegu Odry i blisko siedziby kasztelana i księcia, były w pierwszej kolejności zasiedlane przez kolonistów z Europy Zachodniej. Tak zwane skupisko rybnickie, najprawdopodobniej o autochtonicznym obliczu, funkcjonowało jako zespół osad służebnych dla zamku w Raciborzu. Sama nazwa Rybnik zdaje się bezsprzecznie wskazywać na rodzaj prowadzonej tu gospodarki.
Misja norbertańska
W drugiej połowie XII w. na okolice Rybnika zwrócił uwagę pierwszy książę raciborski Mieszko Laskonogi, w starszej literaturze zwany Plątonogim, w 1211 r. na krótko władca podzielonej na dzielnice Polski. Sprowadzając na ten teren, za wyraźną namową swojej żony Ludmiły, norbertanki chciał przyspieszyć akcję kolonizacyjną. Księstwo było bowiem słabo zaludnione, co nie sprzyjało rozwojowi gospodarczemu. Średniowieczne klasztory zaś bardzo często brały na swoje barki tego rodzaju misje cywilizacyjne. Misja zakonnic od św. Norberta, o czym dalej, zakończyła się jednak niepowodzeniem, a jej początki i koniec budzą w nauce spore emocje. Wciąż więcej jest pytań, niż odpowiedzi.
W 1223 r. biskup wrocławski Wawrzyniec wydał łaciński dokument adresowany do norbertanek, przyznający im dziesięciny z wymienionych w tekście wsi. Hierarcha wspomina również o kościele Marii Panny w Rybniku, konsekrowanym przez biskupa Żyrosława. Dziś w nauce nie ma wątpliwości, że chodzi o Żyrosława II (1170-1198). Problem dotyczy jedynie tego, kiedy ów kościół Marii Panny został ufundowany. W literaturze wskazuje się na 1196 lub 1198 r., z tymi też datami wiążąc funkcjonowanie, dużej jak na owe czasy, przedlokacyjnej osady rybnickiej, która z czasem przekształciła się w miasto.
Niezwykle trudna jest jednak odpowiedź na pytanie, kiedy mniszki sprowadzono do Rybnika. Przedwojenne i współczesne opracowania jako najbardziej prawdopodobny typują rok 1202. Najpóźniej doszło do tego w latach 1210-1211, czyli pod koniec życia Mieszka. Są to jednak tylko hipotezy. Nie ma starszego dokumentu od dyplomu biskupa Wawrzyńca z 1223 r.
Niecne czyny
W 1228 r. siostry przeniosły się do podopolskich Czarnowąsów, gdzie natrafiono na pewien ślad dotyczący początków Rybnika. Na początku ustalmy co legło u źródeł przeprowadzki? W tle pojawiają się jakieś destrukcyjne działania w stosunku do klasztoru, które miały miejsce około 1227 r. Mowa o nich w bulli, w której papież Grzegorz IX, będący wtedy u progu swego pontyfikatu, wspomina o naruszaniu dóbr zakonnic, co stawiało pod znakiem zapytania ich dalszą egzystencję materialną. Nie wiadomo, kto był sprawcą tych niecnych czynów. W tej kwestii dokument milczy.
Milczy też kancelaria książęca. Nie ma śladu po owych złoczyńcach w żadnym książęcym dyplomie. Książę Kazimierz, syn Laskonogiego, musiał być jednak wtajemniczony w temat. Latem 1228 r. władca naradzał się w Rybniku ze swoim rycerstwem w sprawie budowy zamku w Opolu. W tym samym roku siostry otrzymały nowe miejsce na budowę klasztoru, tym razem we wspomnianych Czarnowąsach pod Opolem, które za czasów Kazimierza zyskało stołeczny charakter.
Nowe uposażenie dla norbertanek nie tłumaczy jednak, dlaczego musiały emigrować z Rybnika. Może prawda wymagała tak zwanego dyplomatycznego przemilczenia. Czy wciąż słabo zaludniona ziemia rybnicko-wodzisławska na pograniczu diecezji małopolskiej i wrocławskiej, funkcjonująca obok znacznie dynamiczniej rozwijających się centrów osadniczych: bytomskiego, gliwickiego, toszeckiego, oświęcimskiego oraz pszczyńskiego, mogła być areną dość zdecydowanych zabiegów wiernych księciu rycerzy o nadania? Jest to możliwe. Interesy polityczne księcia najprawdopodobniej kazały mu zaspokoić tę grupę swojej klienteli. Niewykluczone też, że to miejscowi rycerze byli tymi, którzy dopuszczali się naruszania dóbr klasztornych. Mógł temu sprzyjać niejednoznaczny status norbertańskich nadań, co znajduje swój ślad w dokumencie Przemysła i Mieszka z 1288 roku.
Nowe uposażenie dla norbertanek nie tłumaczy jednak, dlaczego musiały emigrować z Rybnika. Może prawda wymagała tak zwanego dyplomatycznego przemilczenia. Czy wciąż słabo zaludniona ziemia rybnicko-wodzisławska na pograniczu diecezji małopolskiej i wrocławskiej, funkcjonująca obok znacznie dynamiczniej rozwijających się centrów osadniczych: bytomskiego, gliwickiego, toszeckiego, oświęcimskiego oraz pszczyńskiego, mogła być areną dość zdecydowanych zabiegów wiernych księciu rycerzy o nadania? Jest to możliwe. Interesy polityczne księcia najprawdopodobniej kazały mu zaspokoić tę grupę swojej klienteli. Niewykluczone też, że to miejscowi rycerze byli tymi, którzy dopuszczali się naruszania dóbr klasztornych. Mógł temu sprzyjać niejednoznaczny status norbertańskich nadań, co znajduje swój ślad w dokumencie Przemysła i Mieszka z 1288 roku.
Widząc nienajlepszą sytuację norbertanek i przenosząc swoją siedzibę do Opola, książę Kazimierz uznał zapewne, że Czarnowąsy będą znacznie lepszym miejsce na rozwój fundacji swojej matki, tym bardziej, że zamierzał w konwencie ulokować swoją córkę Więcesławę i stworzyć w nim oratorium grobowe dla swojej rodziny. Unikał też sporów ze szlachtą z okolic Rybnika, która żądała nadań z miejscowych wsi.
Ribnik fundavit anno ...
Fakty funkcjonowania klasztoru norbertanek w Rybniku w 1223 r. i przeniesienia konwentu w 1228 r. do Czarnowąsów nie budzą wątpliwości. Wciąż jednak nie mamy odpowiedzi na pytanie dotyczące początków tej fundacji. W nauce przyjęto 1202 r., ale czy możliwe, że powstała wcześniej?
Intrygujące są nowożytne portrety Mieszka Laskonogiego i jego żony Ludmiły, które kiedyś znajdowały się w klasztorze w Czaronowąsach. Obydwa są reprodukowane w czasopiśmie historycznym „Der Oberschlesier” z 1928 r. jako ilustracja do krótkiego szkicu o klasztorze Ernsta Langego, autora obszernej monografii konwentu wydanej dwa lata później w Opolu. Na portrecie księcia łacińska inskrypcja informuje, że klasztor w Rybniku został założony już w 1188 r. Brzmi ona dokładnie: Mesco dux Oppo.liensis & Ratibo.riensis cujus pientissima conjux Ludmilla monasterium sanctimonialum sacri ordinis premon.stratensis in oppido Ribnik fundavit anno MCLXXXVIII
Skąd tak wczesna datacja? Na pewno dużą rolę odegrała tu klasztorna tradycja. Nie mamy jednak żadnych wzmianek dokumentalnych, które pozwalałyby uznać ją za wiarygodną.
Podobny problem występuje w przypadku Wodzisławia. Nie kwes-tionuje się współcześnie początków lokacyjnego miasta na koniec I połowy XIII wieku. Ale czy jest to także moment powstania samej osady? Prawdopodobnie nie. Wodzisław ma na pewno starszy rodowód? Ale jak stary?
Z rodu piastowskiego
Jego założenie, wiek, jak i dawne losy są zupełnie nieznane. Jest jednak jednym ze starszych miast Śląska. Jego dawna nazwa Wladislawia, jak czytamy w starych dokumentach, wskazuje na księcia z rodu piastowskiego. Prawdopodobnie był nim Władysław I, zwany Hermanem, który dał tej miejscowości swoje imię przy jej założeniu - pisze Franz Ignatz Henke, autor wydanej w 1860 r. wodzisławskiej kroniki. Nie wymienia już jednak z jakich to dokumentów korzystał.
Znane dziś mało wiarygodne XIV-wieczne źródło wzmiankuje Wodzisław przy okazji opisu najazdu księcia czeskiego Sobiesława I na Polskę w 1132 r. Wspomniany Henke pisze o matrykule kościelnej i parafialnej, która założenie wodzisławskiego kościoła datuje na 1128 r. Daty to odległe, ale czy prawdziwe?
Problem z wiarygodnością tych przekazów jest taki sam, jak w przypadku Rybnika. Nie budzące wątpliwości wzmianki dokumentalne dotyczące Wodzisławia pochodzą bowiem dopiero z XIII w. Nie ma źródeł, które kazałyby potraktować jako pewne te sięgające 1128 i 1132 r. Nie możemy też do końca uznać je za bałamutne.
Niestety jest mało prawdopodobne, by w przyszłości udało się rozwiązać ten problem. Odkrycia nieznanych dokumentów notowane są już niezwykle rzadko, wiele z nich zaginęło podczas ostatniej wojny. Początki Rybnika i Wodzisławia prawdopodobnie na zawsze więc będą owiane mgłą tajemnicy.
Więcej o intrygujących faktach z historii okolic Wodzisławia w książce „Tajemnice ziemi rybnickiej i wodzisławskiej”, która już w najbliższych dniach znajdzie się na półkach dobrych księgarń. Na jej kartach, autor Grzegorz Wawoczny, stara się odpowiedzieć na pytanie, kiedy ufundowano klasztor norbertanek w Rybniku, dlaczego siostry przeniosły się do Czarnowąsów i gdzie tak naprawdę ulokowano pierwsze opactwo cystersów na Górnym Śląsku; przytacza historię słynnego Katalogu magii mnicha Rudolfa z rudzkiego klasztoru, opisuje głośne w połowie XVII wieku procesy czarownic z okolic Lubomi i Pszowa oraz odkrycie grobu domniemanej wampirzycy wodzisławskiej, próbuje wreszcie znaleźć odpowiedź na pytanie, kim tak naprawdę była Konstancja wodzisławska i gdzie pogrzebano jej ciało. Ostatni rozdział poświęcono tajemnicy Corporis Christi, czyli historii pątniczego kościółka w Jankowicach Rybnickich.
(waw)