Co ma do powiedzenia?
W ostatni piątek gościem tutejszej biblioteki w Rydułtowach był Tomasz Lis. Promował on swoją książkę, a także podjął dyskusję na temat Polski i sytuacji, w jakiej się ta znalazła.
Dalej chcę być dziennikarzem, ale jestem głęboko przekonany, że czego bym nie robił to będę tym samym Lisem, bo ja wiem skąd jestem. Mnie Warszawka nie połknęła, przez piętnaście lat, jestem dalej chłopakiem z Zielonej Góry i przez następne pięćdziesiąt będę nim - mówił popularny dziennikarz Tomasz Lis podczas spotkania w rydułtowskim Domu Orkiestry. Spotkanie odbyło się w piątkowe popołudnie, a gość przybył na zaproszenie tutejszej biblioteki i Urzędu Miasta. Przeglądając książkę „Co z ta Polską?”, która ukazała się jakiś czas temu i była bardzo popularna w naszej bibliotece, wpadłam na pomysł, żeby go do nas zaprosić. Skontaktowałam się z osobami, które zajmują się organizowaniem takich spotkań i po omówieniu pewnych szczegółów ustaliliśmy dogodny termin. I stąd dzisiejsze spotkanie - mówiła Barbara Laszczyńska, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej. Poza tym, wpłynęła na to sytuacja, która wobec niego się wytworzyła, co sprawiło, że 500 biletów rozeszło się w ciągu tygodnia - dodaje organizatorka.
Gościa przywitał wiceburmistrz Henryk Niesporek, przypominając sławne postacie wywodzące się z tego miasta oraz sylwetki sławnych gości rydułtowskiej biblioteki. Zaś najsławniejszy bezrobotny w Polsce rozpoczął swoje wystąpienie od popisania się znajomością regionu, w tym szczególnie Rydułtów. Podczas spotkania Tomasz Lis opowiadał o swojej wizji kraju i sposobach, dzięki którym można go naprawić. Nie pominął również problemów Śląska. Państwo powinno pomagać tym, którzy tworzą firmy, miejsca pracy. Naprawdę od nas zależy bardzo wiele. Dowodem jest to, że odwołaliście państwo poprzez sondaże kilka dni temu premiera - przekonywał gość. Przypadkowi ludzie, podczas takich spotkań dziękują mi za nazwanie ich myśli. Ja nie napisałem nic oryginalnego. Ja tylko nazwałem to wszystko o czym inni myślą. Jeżdżąc po Polsce mówię ludziom, że możemy wiele zrobić. A od kilku lat nasze społeczne samopoczucie jest okropne. Trzymamy się na dwóch wątłych nogach. Jedną z nich jest człowiek, który mieszka niedaleko stąd i świetnie skacze, choć nie szło mu najlepiej w ostatnim sezonie. Zaś drugi od ponad 25 lat wciela słowa w czyn 2000 km stąd. To są żywe dowody, że jeżeli się chce to można - mówił Tomasz Lis. W drugiej części spotkania popularny dziennikarz odpowiadał na pytania publiczności. A dotyczyły one m.in. obecnej sytuacji w kraju, głównie klasy politycznej i zjawiska lepperiady. Nie zabrakło również refleksji nad książką. Jego wypowiedzi przepełnione były optymizmem, którego tak często brakuje nam.
Licznie zgromadzeni mieszkańcy regionu byli zadowoleni ze spotkania. Chciałam usłyszeć, co ma do powiedzenia pan Lis, na temat tej książki, na temat pracy dziennikarskiej. Cenię przede wszystkim pana Lisa jako dziennikarza, bo oglądam Fakty i brakuje mi go. Mam nadzieję, że to spotkanie zachęci mnie do przeczytania książki, gdyż jeszcze nie czytałam - mówiła Sylwia Jakubiec, nauczycielka. Zaś burmistrz miasta Alfred Sikora mówił po spotkaniu: pan Tomasz Lis przekazał nam informacje dotyczące ogólnej sytuacji w Polsce, a ta jest trochę zagmatwana. Było dużo wiadomości, których nie ma w prasie i telewizji. Cieszę się, że młodzież i starsi ludzie zadawali pytania, były one sensowne i ciekawe, zresztą tak samo jak odpowiedzi. Uważam, że takich spotkań powinno być więcej.
Po zakończeniu części oficjalnej Tomasz Lis otrzymał od organizatorów obraz autorstwa wychowanki miejscowej świetlicy plastycznej, przedstawiający miejscową hałdę oraz bukiet kwiatów. Zaś później zajął się podpisywaniem książki.
Daniel Gryt