Martwe konto
Przez pół roku nie korzystałem z konta osobistego. Bank twierdzi, że mam debet i grozi mi egzekucją. Czy słusznie?
Prowadzenie rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowego oparte jest na umowie, którą pan zawarł z bankiem. Zapewne jest to umowa zawarta na czas nieokreślony. Za prowadzenie rachunku bank ma prawo pobierać opłaty i prowizje, które są określone w specjalnej tabeli. I to nawet wówczas, gdy rachunek jest „martwy”, bo klient nie dokonuje żadnych operacji. Banki często zmieniają wysokość tych opłat i nie muszą za każdym razem informować o tej zmianie każdego klienta indywidualnie.
Jeśli więc nawet poprzednio rachunek był prowadzony nieodpłatnie, mogło się zdarzyć, że w czasie, gdy nie kontaktował się pan z bankiem, zasada ta uległa zmianie i bank zaczął pobierać, choćby drobne opłaty. Mogła też dojść do tego np. pobierana zazwyczaj raz w roku opłata za korzystanie z karty płatniczej lub ewentualnie jakieś inne cykliczne opłaty. Bank je potrącał automatycznie z rachunku, aż do momentu, gdy były na nim środki. Gdy zaś ich zabrakło, powstał debet.Niestety, musi pan uregulować to zobowiązanie, gdyż w przeciwnym wypadku bank ma prawo przystąpić do egzekucji. Umowa o prowadzenie rachunku wciąż bowiem obowiązuje. By stało się inaczej, musi pan umowę tę wypowiedzieć, a wówczas bank zamknie rachunek i przestanie naliczać opłaty.