Modelka za ladą
Zrywa się z łóżka o szóstej rano, a chwilę później jest już w sklepie. Odbiera towar od dostawców. Pieczywo, nabiał, wędliny. Czasem w środku pracowitego dnia zadzwoni jej komórka: „Przyjeżdżaj do Warszawy, jest casting do reklamy” - słyszy w słuchawce. Agnieszka Gąsior z Połomi, Miss Regionu Nastolatek, Miss Foto i finalistka konkursu Miss Polski z 1999 roku, a obecnie modelka, od niedawna prowadzi sklep spożywczy. Z pewnością nieczęsto ma się okazję widywać modelki za ladą.
Wysoka, szczupła blondynka, o katalogowych wymiarach 88-60-90, krząta się za ladą, wykłada towar, czasem przenosi ciężką skrzynkę z mlekiem. Koleżanki z wielkich miast, których twarze widuje na okładkach kolorowych gazet, pytają ją nieraz: „Po co ci to? Nie lepiej było założyć butik w Warszawie?” Agnieszka też nieraz się waha. Praca w sklepie spożywczym to nie to samo, co prezentowanie ekskluzywnej bielizny w Paryżu czy Londynie. Tutaj zwykli ludzie przychodzą po chleb, masło i śmietanę do zupy na obiad. Najbardziej lubię w tej pracy to, że mogę porozmawiać z klientami. Ten kontakt z ludźmi jest wspaniały, mam tutaj ulubione sąsiadki, z którymi pogadam sobie o wszystkim - mówi Agnieszka. W takich chwilach czuje, że dobrze zrobiła. Kariera modelki nie trwa wiecznie, trzeba myśleć o przyszłości - mówi. Zapewnia, że w obu pracach czuje się bardzo dobrze, a w przyszłości chciałaby się zająć zupełnie czymś innym - dziennikarstwem biznesowym.
Paryż, Londyn, Karaiby
Po raz pierwszy Agnieszka zabłysnęła cztery lata temu w szkolnym konkursie piękności organizowanym w Zespole Szkoł Ekonomicznych w Wodzisławiu. W 1999 roku została Miss Regionu Nastolatek i Miss Foto. W tym samym roku doszła do finału Miss Polski i znalazła się w pierwszej dziesiątce najpiękniejszych Polek. Ma za sobą współpracę z kilkoma agencjami modelek, udział w filmie i teledyskach. Jako modelka wyjeżdża na sesje zdjęciowe do Warszawy, Paryża, Tunezji, a nawet na Karaiby. Pracuje także w stolicy jako hostessa na eksluzywnych przyjęciach. Ma to, o czym inne dziewczyny marzą, ale mimo nieprzeciętnej urody i wielu sukcesów, bardzo poważnie myśli o życiu. Agnieszka jest na drugim roku informatyki ekonomicznej w Śląskiej Wyższej Szkole Zarządzania w Katowicach. Obecnie przebywa na urlopie dziekańskim, a po powrocie na uczelnię chce zmienić kierunek studiów. Właśnie się dowiedziałam,że jest nowy kierunek dziennikarstwo biznesowe i to mnie pociąga najbardziej - przyznaje.
Kiedy w połowie grudnia ubiegłego roku otwierała sklep spożywczy, nie znała sie zbytnio na handlu. No i właśnie się poznałam - śmieje się teraz przekornie. Rachunki, faktury, kasy fiskalne - wszystko to nie sprawia jej już wielkiego problemu. Bardzo mi pomaga moja rodzina, brat Wojtek, siostra Weronika, mama, babcia i chłopak Krzysiek - wymienia Agnieszka. Kiedy wyjeżdżam na dłużej, to oni zajmują się wszystkim - dodaje. Obecnie piękna sprzedawczni przyznaje, że ma tylko jedno największe marzenie. Nie dotyczy ono ani sklepu, ani kariery modelki. Chciałabym, żeby mój tata wyzdrowiał po ciężkim wypadku samochodowym - wyznaje.
Po raz pierwszy Agnieszka zabłysnęła cztery lata temu w szkolnym konkursie piękności organizowanym w Zespole Szkoł Ekonomicznych w Wodzisławiu. W 1999 roku została Miss Regionu Nastolatek i Miss Foto. W tym samym roku doszła do finału Miss Polski i znalazła się w pierwszej dziesiątce najpiękniejszych Polek. Ma za sobą współpracę z kilkoma agencjami modelek, udział w filmie i teledyskach. Jako modelka wyjeżdża na sesje zdjęciowe do Warszawy, Paryża, Tunezji, a nawet na Karaiby. Pracuje także w stolicy jako hostessa na eksluzywnych przyjęciach. Ma to, o czym inne dziewczyny marzą, ale mimo nieprzeciętnej urody i wielu sukcesów, bardzo poważnie myśli o życiu. Agnieszka jest na drugim roku informatyki ekonomicznej w Śląskiej Wyższej Szkole Zarządzania w Katowicach. Obecnie przebywa na urlopie dziekańskim, a po powrocie na uczelnię chce zmienić kierunek studiów. Właśnie się dowiedziałam,że jest nowy kierunek dziennikarstwo biznesowe i to mnie pociąga najbardziej - przyznaje.
Kiedy w połowie grudnia ubiegłego roku otwierała sklep spożywczy, nie znała sie zbytnio na handlu. No i właśnie się poznałam - śmieje się teraz przekornie. Rachunki, faktury, kasy fiskalne - wszystko to nie sprawia jej już wielkiego problemu. Bardzo mi pomaga moja rodzina, brat Wojtek, siostra Weronika, mama, babcia i chłopak Krzysiek - wymienia Agnieszka. Kiedy wyjeżdżam na dłużej, to oni zajmują się wszystkim - dodaje. Obecnie piękna sprzedawczni przyznaje, że ma tylko jedno największe marzenie. Nie dotyczy ono ani sklepu, ani kariery modelki. Chciałabym, żeby mój tata wyzdrowiał po ciężkim wypadku samochodowym - wyznaje.
Od filmu do sklepu
Co jakiś czas Agnieszka Gąsior wyjeżdża na castingi i sesje zdjęciowe. Obecnie nożna ją oglądać w nowym teledysku „Katalog 2”, emitowanym co godzinę w programie „Viva”. W ubiegłym roku modelka wystąpiła też w filmie Mariusza Pujszo „Polisz Kicz Projekt”. Na plan zdjęciowy trafiła przypadkowo. Miałam akurat sesję zdjęciową w warszawskiej agencji „Rentgen” a w tym samym czasie, w sąsiednich pomieszczeniach odbywał się cas-ting. W pewnej chwili do atelier wszedł reżyser, spojrzał na mnie i zachęcił, abym przyszła na casting - wspomina Agnieszka. Dodaje, że rozmowa kwalifikacyjna była bardzo krótka. Odpowiedziała na kilka pytań po angielsku, wykonała parę pokazowych gestów i już za kilka dni jechała na Mazury kręcić pierwsze ujęcia. Polisz Kicz Projekt nie był takim normalnym filmem - ocenia. Nie dostaliśmy ról, których trzeba było się wuczyć na pamięć i zagrać. Nie było też scenariusza. Mieliśmy grać spontanicznie i naturalnie - dodaje. Przyznaje, że bardzo by chciała wziąć udział w bardziej poważnym filmie. Liczy, że taka okazja jeszcze się jej trafi.
Co jakiś czas Agnieszka Gąsior wyjeżdża na castingi i sesje zdjęciowe. Obecnie nożna ją oglądać w nowym teledysku „Katalog 2”, emitowanym co godzinę w programie „Viva”. W ubiegłym roku modelka wystąpiła też w filmie Mariusza Pujszo „Polisz Kicz Projekt”. Na plan zdjęciowy trafiła przypadkowo. Miałam akurat sesję zdjęciową w warszawskiej agencji „Rentgen” a w tym samym czasie, w sąsiednich pomieszczeniach odbywał się cas-ting. W pewnej chwili do atelier wszedł reżyser, spojrzał na mnie i zachęcił, abym przyszła na casting - wspomina Agnieszka. Dodaje, że rozmowa kwalifikacyjna była bardzo krótka. Odpowiedziała na kilka pytań po angielsku, wykonała parę pokazowych gestów i już za kilka dni jechała na Mazury kręcić pierwsze ujęcia. Polisz Kicz Projekt nie był takim normalnym filmem - ocenia. Nie dostaliśmy ról, których trzeba było się wuczyć na pamięć i zagrać. Nie było też scenariusza. Mieliśmy grać spontanicznie i naturalnie - dodaje. Przyznaje, że bardzo by chciała wziąć udział w bardziej poważnym filmie. Liczy, że taka okazja jeszcze się jej trafi.
Figura pod fartuszkiem
Na śniadanie je tylko jogurt ananasowy, a potem jedynie małą przekąskę w postaci jabłka czy pomarańczy. Obiad często przygotowuje jej babcia, są to najczęściej jajka z marchewką, szpinak. Po godzinie osiemnastej Agnieszka stara się już nic więcej nie jeść, za to bez ograniczeń pije wodę. Pod fartuchem ekspedientki nic nie widać, ale przed obiektywem na sesjach zdjęciowych nie ukryje się żadna fałdka tuszczu. Kiedy zaczęłam prowadzić ten sklep, to kusiły mnie różne smakołyki, co chwilę coś jadłam. Teraz słodycze dla mnie nie istnieją - stwierdza stanowczo. Musi dbać o siebie i pilnować wagi, żeby pozos-tać modelką i utrzymać się na topie. Ale kiedy będzie miała już dość wielkiego świata, wtedy wróci na wieś, do małego sklepiku. Bo nie ma jak to pogadać sobie ze zwykłymi ludźmi o zwykłym życiu.
Na śniadanie je tylko jogurt ananasowy, a potem jedynie małą przekąskę w postaci jabłka czy pomarańczy. Obiad często przygotowuje jej babcia, są to najczęściej jajka z marchewką, szpinak. Po godzinie osiemnastej Agnieszka stara się już nic więcej nie jeść, za to bez ograniczeń pije wodę. Pod fartuchem ekspedientki nic nie widać, ale przed obiektywem na sesjach zdjęciowych nie ukryje się żadna fałdka tuszczu. Kiedy zaczęłam prowadzić ten sklep, to kusiły mnie różne smakołyki, co chwilę coś jadłam. Teraz słodycze dla mnie nie istnieją - stwierdza stanowczo. Musi dbać o siebie i pilnować wagi, żeby pozos-tać modelką i utrzymać się na topie. Ale kiedy będzie miała już dość wielkiego świata, wtedy wróci na wieś, do małego sklepiku. Bo nie ma jak to pogadać sobie ze zwykłymi ludźmi o zwykłym życiu.
Iza Salamon