Ptasia poczta
Codziennie przewiesza przez ramię ciężką torbę z listami i przemierza na rowerze nawet do dwudziestu kilometrów. Z wykształcenia jest geografem, z zamiłowania przyrodnikiem, wybrał jednak zawód zwykłego listonosza. Jest bardzo uczynny i miły - mówią o Grzegorzu Chlebiku mieszkańcy Turzy Śląskiej.
Grzegorz Chlebik jest z pewnością jedyną osoba w gminie Gorzyce, która dokładnie wie, jakie ptaki mieszkają na tym terenie. Kiedy tylko ma trochę wolnego czasu, idzie na kilka godzin do lasu czy w pole i z uwagą obserwuje skrzydlate stworzenia. Mróz, wiatr, czy też deszcz nie są go w stanie odwieść od przyrodniczych pasji. Zbiera swoje spostrzeżenia i wysyła później na Uniwersytet Wrocławski. Pan Grzegorz jest jednym ze śląskich ornitologów-amatorów. Współpracuje z naukowcami, dostarczając im wyniki swoich obserwacji. Na co dzień zaś pracuje jako listonosz w Turzy Śląskiej. Nigdy nie myślałem, że zostanę listonoszem, to była potrzeba chwili - wspomina. Kiedy zaczął studia, szukał jakiejkolwiek pracy zarobkowej, żeby odciążyć rodziców od opłat. Chodził po zakładach, firmach, hurtowniach, ale wszędzie rozkładali przed nim ręce.
W końcu trafił do urzędu pocztowego w rodzinnej miejscowości. Miałem szczęście, bo akurat jedna z pań szła na dłuższy urlop. Dzięki przychylności ówczesnego pana naczelnika, który pomógł mi załatwić formalności, zacząłem tutaj pracę na kilka godzin jako listonosz - wspomina pan Grzegorz. Po skończeniu studiów z dyplomem magistra mógł poszukać zatrudnienia w szkole albo w urzędzie. Kusiła go też praca naukowa. Przez te wszystkie lata bardzo się jednak związał z pracą listonosza i został na poczcie. Pracuję z dobrymi ludźmi, w dobrej atmosferze, czego więcej potrzeba - pyta pocztowiec.
Urodzony ptakolub
Przyroda pasjonuje się od dziecka. Z dzieciństwa zapamiętał szczególnie zwiedzanie chorzowskiego zoo. Podobały mu się wówczas wszystkie zwierzęta, a najbardziej ptaki. Z zapałem czytał przyrodnicze książki, co tydzień kupował popularną wówczas gazetę „Świat Młodych”, żeby zajrzeć do ulubionej rubryki „Klub Ptakoloubów”. Ucieszył się, kiedy gazeta opublikowała fragment jego listu do redakcji, później jego nazwisko jeszcze kilka razy pojawiało się w tym piśmie. Aż tu nagle, chłopiec z nikomu nieznanej, małej miejscowości otrzymał list z Zakładu Ekologii Ptaków Uniwersytetu Wrocławskiego. Autorzy wyjaśnili, że jego adres zaczerpnęli właśnie ze „Świata Młodych” i prosili go o współpracę, a także dzielenie się spostrzeżeniami, dotyczącymi ptaków. Pamiętam, że wtedy całe serce włożyłem w przygotowanie wszystkich, możliwych informacji. Zrobiłem to, jak umiałem najlepiej. Pomagali mi w tym babcia i tata - wspomina pan Grzegorz.
Pamięta też, jak jeździł jako chłopiec na zjazdy ornitologów do Wrocławia. W podróży towarzyszyła mu mama, która dobrze rozumiała jego pasje. Pewnego razu nie zdążyli dojechać na jakiś wykład. Kiedy dotarli na miejsce, prelekcja już trwała. Wzrok wszystkich zgromadzonych naukowców padł na nietypową parę: kobietę i kilkunastoletniego chłopca, którzy przybyli na uniwersytet prosto z pociągu. Profesor, który prowadził wykład, przerwał na chwilę i zaprosił mnie i mamę do pierwszej ławki. Trochę się wtedy wynudziliśmy, bo prelekcje były przydługie i trudne - wspomina ptasi pasjonat.
Gminny przyrodnik
Grzegorz Chlebik jest jedną z nielicznych osób, które martwią się o los przyrody w obliczu budowy odcinka autostrady A1 Gorzyczki-Sośnica. Nie chciałby, żeby podczas budowy ucierpiało środowisko. Niedawno Urząd Gminy w Gorzycach zlecił mu wykonanie inwentaryzacji przyrodniczej. Pan Grzegorz przeszedł wzdłuż i wszerz miejscowe pola i leśne ustronia. Odnotował miejsca, gdzie rosną rzadkie i chronione rośliny, zaznaczył ciekawe pod względem przyrodniczym miejsca oraz te, które są zagrożone działalnością człowieka. Policzył też, że na badanym terenie żyje około 160 gatunków ptaków. Wyniki jego pracy zostały ujęte w opracowanej strategii rozwoju gminy Gorzyce. Podczas przyrodniczych wędrówek pan Grzegorz często spotyka ornitologów czeskich. Ich ulubionym miejscem obserwacji są nadrzeczne tereny Odry. Można tu spotkać niejedną ciekawostkę przyrodniczą. Niedawno pani Joanna, żona ornitologa, sfotografowała dudka siedzącego na drzewie w Olzie. Z pewnością jest to niecodzienny gość w naszych stronach.
Iza Salamon