Znak jest, robotników nie widać
Już kilkakrotnie pisaliśmy o pechowej inwestycji związanej z naprawą nawierzchni na ul. Kominka w Wodzisławiu-Radlinie II. Położono tam dywanik metodą tzw. utwardzania powierzchniowego, która się nie sprawdziła.
Nawierzchnia uległa uszkodzeniu po poprzedniej zimie i wykonawca wykonał naprawę gwarancyjną. Ale po ostatniej zimie dywanik prawie całkowicie zniknął, a jego pozostałości są wręcz niebezpieczne dla ruchu - auto może łatwiej stracić przyczepność na takiej nawierzchni, szczególnie po deszczach. Kilka tygodni temu, po artykule w „Nowinach Wodzisławskich”, na tym odcinku ustawiono znaki obwieszczające roboty drogowe, ale pracujących robotników jakoś nie widać.
We wtorek 22 czerwca firma rozpocznie roboty - zapewnia Marek Okularczyk, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg. Pojawi się w tym miejscu tradycyjny dywanik asfaltowy. Trzy lata temu zleciliśmy remont tej nawierzchni. Firma, która się podjęła jego wykonania miała pecha. Prace wykonała metodą powierzchniowego utrwalenia. Wszędzie się ta technologia przyjęła, jednak nie w tym miejscu. Mądre głowy zastanawiają się dlaczego, i nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Tradycyjny dywanik będzie kosztować 70 tys. zł, a więc dziesięciokrotnie więcej niż wykonanie tego metodą powierzchniowego utrwalenia.
(jak, raj)