Radość klejenia
Nad papierowym modelem bazyliki św. Piotra w Rzymie Ryszard Bisek z Rybnika spędził w sumie tysiąc godzin. Pracował nieustannie, przez trzy miesiące, po dziesięć godzin dziennie. W minionym tygodniu mieszkańcy Połomi mieli okazję zobaczyć niezwykłą wystawę kartonowych miniaturek znanych katedr i kościołów. Ekspozycja odbyła się w salce przy połomskim probostwie.
Papierowe świątynie są niewielkie w porównaniu z prawdziwymi, ale ich twórcy wcale nie mniej się napracowali, niż budowniczy murowanych olbrzymów. Nad miniaturką bazyliki św. Piotra w Rzymie modelarz Ryszard Bisek spędził cierpliwie tysiąc godzin! Budowla z kartonu jest pomniejszeniem tej prawdziwej w skali 1:400. Ma ponad trzysta papierowych kolumienek i zdejmowaną kopułę. O, tutaj byliśmy, tutaj chodziliśmy - pokazywali sobie wzajemnie ludzie zwiedzający wystawę kartonowych modeli w salce przy połomskim kościele. Przez cały miniony tydzień swoje prace prezentowali tutaj członkowie grupy modelarskiej UNO z Rybnika. Do tego grona pasjonatów należy także Grzegorz Wala z Rydułtów.
Z ojca na syna
Nazwa naszej grupy zrodziła się około dziesięć lat temu, podczas wystawy w Bielsku. Pojechaliśmy na nią w kilka osób jednym samochodem, Organizatorzy zaproponowali, żebyśmy wystąpili zespołowo, więc naprędce nazwaliśmy się UNO - wspomina rydułtowianin. Dopiero potem powstała filozofia do nazwy, trzy słowa-klucze, określające amatorów modelarstwa: Uciecha, Nauka, Osobowość. Jest to po prostu radość klejenia - mówi krótko Grzegorz Wala. Do każdej wycinanki dołączona jest historia danego obiektu, a więc modelarze przy okazji mogą się wiele nauczyć. Rozwijają też swoja wyobraźnię oraz znajomość rysunku technicznego, bo z płaskiego, dwuwymiarowego papieru muszą złożyć trójwymiarową budowlę - dodaje modelarz z Rydułtów. Sam interesuje się modelarstwem od wielu lat. Pasją zaraził go ojciec, Henryk Walla. Pamiętam, jak kleił kartonowy model samolotu. Wszystkie elementy rozłożył na stole w pokoju, miałem wtedy może z siedem, osiem lat - opowiada pan Grzegorz. Na wystawie w Połomi prezentował kilkanaście swoich prac, głównie miniaturek budowli sakralnych. Najbardziej dumny jest z modelu gotyckiego kościółka z XV w. Autorką kilku prac jest też jego czternastoletnia córka, Kasia. Kleiliśmy razem, kiedy miała już siedem lat. Teraz również pasjonuje się modelarstwem - dodaje pasjonat.
Nazwa naszej grupy zrodziła się około dziesięć lat temu, podczas wystawy w Bielsku. Pojechaliśmy na nią w kilka osób jednym samochodem, Organizatorzy zaproponowali, żebyśmy wystąpili zespołowo, więc naprędce nazwaliśmy się UNO - wspomina rydułtowianin. Dopiero potem powstała filozofia do nazwy, trzy słowa-klucze, określające amatorów modelarstwa: Uciecha, Nauka, Osobowość. Jest to po prostu radość klejenia - mówi krótko Grzegorz Wala. Do każdej wycinanki dołączona jest historia danego obiektu, a więc modelarze przy okazji mogą się wiele nauczyć. Rozwijają też swoja wyobraźnię oraz znajomość rysunku technicznego, bo z płaskiego, dwuwymiarowego papieru muszą złożyć trójwymiarową budowlę - dodaje modelarz z Rydułtów. Sam interesuje się modelarstwem od wielu lat. Pasją zaraził go ojciec, Henryk Walla. Pamiętam, jak kleił kartonowy model samolotu. Wszystkie elementy rozłożył na stole w pokoju, miałem wtedy może z siedem, osiem lat - opowiada pan Grzegorz. Na wystawie w Połomi prezentował kilkanaście swoich prac, głównie miniaturek budowli sakralnych. Najbardziej dumny jest z modelu gotyckiego kościółka z XV w. Autorką kilku prac jest też jego czternastoletnia córka, Kasia. Kleiliśmy razem, kiedy miała już siedem lat. Teraz również pasjonuje się modelarstwem - dodaje pasjonat.
Papierowe katedry
Zwiedzający wystawę w Połomi z zaciekawieniem oglądali m.in. miniaturę katedry z Mainz, Opery w Paryżu, Zamku Krzyżackiego w Malborku, Wawelu, praskich Hradczan, Zamku Królewskiego w Warszawie oraz Kolmuny Kolumba w Barcelonie. Uwagę przyciągała także kolorowa Cerkiew Wasyla Błogosławionego w Moskwie, katedra w Kolonii oraz Notre Dame. Modele prezentowane były do tej pory na kilku wystawach: w Chorzowie, Niedobczycach, Biertułtowach, w Pszowie oraz obecnie w Połomi. Pasja może nieraz uratować życie, jeśli ktoś zamiast po wódkę czy piwo sięgnie po nożyczki, rysunek i klej. Warto uprawiać modelarstwo, bo kształtuje ono cierpliwość, pracowitość oraz sztukę doprowadzania dzieła do końca - dodaje Grzegorz Wala.
Zwiedzający wystawę w Połomi z zaciekawieniem oglądali m.in. miniaturę katedry z Mainz, Opery w Paryżu, Zamku Krzyżackiego w Malborku, Wawelu, praskich Hradczan, Zamku Królewskiego w Warszawie oraz Kolmuny Kolumba w Barcelonie. Uwagę przyciągała także kolorowa Cerkiew Wasyla Błogosławionego w Moskwie, katedra w Kolonii oraz Notre Dame. Modele prezentowane były do tej pory na kilku wystawach: w Chorzowie, Niedobczycach, Biertułtowach, w Pszowie oraz obecnie w Połomi. Pasja może nieraz uratować życie, jeśli ktoś zamiast po wódkę czy piwo sięgnie po nożyczki, rysunek i klej. Warto uprawiać modelarstwo, bo kształtuje ono cierpliwość, pracowitość oraz sztukę doprowadzania dzieła do końca - dodaje Grzegorz Wala.
Iza Salamon