Głową w mur
Drużyna Odry Wodzisław przeżywa ciężki kryzys. W sobotę na swoim stadionie uległa Zagłębiu Lubin 2:1. To już ósma z rzędu porażka i druga w nowej serii rozgrywek. Nic nie przerywa fatalnej passy.
Jest nam bardzo przykro, że przegraliśmy drugi, kolejny mecz. Zespół się stara, chce, ale gra była bardzo nerwowa, że aż niedobrze się na to patrzy. Wszyscy widzieli, jak nam to wszystko ciężko idzie. Jeżeli chodzi o grę zespół był dzisiaj źle zorganizowany. Zawodnicy, którzy wyszli w pierwszym składzie, potrafią grać w piłkę, ale jak się okazuje wszystko weryfikuje boisko. Spodziewałem się jednak takiego właśnie przebiegu meczu - mówił po kolejnym przegranym spotkaniu Ryszard Wieczorek, trener Odry Wodzisław. W sobotę wodzisławska drużyna przegrała z Zagłębiem Lubin. Kibice opuszczali stadion rozgoryczeni i załamani. Jak nie potrafią wygrać z takim Lubinem, to co dopiero z Wisłą Kraków czy Legią Warszawa - mówili. Początek meczu był bardzo słaby. Nomen omen, zawodnicy Lubina wybiegli na murawę w koszulkach Odry Wodzisław, gdyż przed meczem okazało się, że stroje przywiezione z Lubina zbyt mało różnią się od ubiorów Odry. Pożyczone koszulki przyniosły lubinianom szczęście. Na samym początku atakowali goście i dwukrotnie bliski zdobycia gola był Grzegorz Niciński. W trzeciej minucie strzelił obok słupka, a w 16. z trudem bronił Marcin Bęben. Akcje Odry były wolne i prowadzone bez pomysłu. Dopiero w 22. minucie Mariusz Zganiacz bliski był pokonania lubińskiego bramkarza. W kolejnych minutach Tomasz Szewczuk posłał piłkę obok bramki, Jan Woś dwukrotnie strzelał z kilku metrów na bramkę Zagłębia i dwukrotnie skutecznymi interwencjami popisał się Daniel Madaric, bramkarz Lubina. Tuż przed przerwą gola dla gości mógł zdobyć Grzegorz Niciński, ale w polu karnym piłka odskoczyła mu od nogi i zdołał ją złapać Bęben. W drugiej połowie wbiegł na boisko Marek Kubisz, który wreszcie spełnił nadzieje kibiców na długo oczekiwanego gola. W 63 minucie strzałem z 20 metrów zupełnie zaskoczył bramkarza gości. Wodzisławianie poszli za ciosem, atakowali raz po raz, ale więcej bramek już nie zdobyli, mimo że dwie kapitalne sytuacje miał Mariusz Nosal. Gospodarze jakby do końca nie doceniali przeciwnika. Po jednej bramce wydawało się, że zwycięstwo mają już w kieszeni. Stało się jednak inaczej. Końcówka należała do lubinian. Najpierw w 83 minucie, po rzucie wolnym Andrzeja Szczypkowskiego, Łukasz Mierzejewski strzałem głową pokonał Bębna, a trzy minuty później bramkę z rzutu wolnego zdobył Paweł Strąk. Wynik mógł być jeszcze wyższy, bowiem w 90 minucie sam na sam z Bębnem był Mierzejewski, ale tym razem lepszy był wodzisławski bramkarz. Odra kończyła mecz w dziesiątkę, ponieważ drugą żółtą, a w efekcie czerwoną kartkę otrzymał Marcin Malinowski. Kiedy wprowadziliśmy zawodnika, który miał przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść, czyli Marka Kubisza udało się zdobyć gola. Parę sytuacji bramkowych nie wykorzystał Mariusz Nosal, tak doborowy strzelec. Natomiast dwie sytuacje w jakich straciliśmy gole wołają o pomstę do nieba. Stracone bramki są na pewno znowu na koncie Marcina Bębna - powiedział po meczu Ryszard Wieczorek.
Bramki: dla Odry - Marek Kubisz (63); dla Zagłębia - Łukasz Mierzejewski (83-głową), Paweł Strąk (86-z rzutu wolnego).
Żółta kartka: Marcin Malinowski (Odra). Czerwona kartka: Malinowski - 90. minuta za drugą żółtą.
Odra: Bęben - Wojciech Myszor (66-Mariusz Adaszek), Marcin Krysiński, Roman Madej, Marcin Bednarek - Jan Woś, Mariusz Muszalik (74-Nosal), Marcin Malinowski, Mariusz Zganiacz (57-Marek Kubisz), Piotr Rocki - Tomasz Szewczuk.
Zagłębie Lubin: Madaric - Żytko, Strąk, Pokorny, Kłos - Łobodziński, Bartczak (67-Manuszewski), Szczypkowski, Kalousek (75- Mierzejewski) - Murdza, Niciński (61-Jackiewicz).
Sędzia: Marek Mikołajewski.
Mecz obejrzało na żywo około 2 tysięcy widzów.
(izis)