Czujemy się jak szczury!
Blokada wisi w powietrzu
Problem mieszkańców ulicy Narutowicza w Radlinie rozpoczął się, gdy z drogi zniknęły znaki, ograniczające ruch pojazdów powyżej 3,5 t oraz te ograniczające prędkość do 30 km/h. Mieszkańcy domagają się przywrócenia tych ograniczeń. Na wizji lokalnej dowiedzieli się jednak, że od 2 października ruch odbywać się będzie tutaj w obie strony. O dziwo, stało się to znacznie wcześniej, bo już 13 września. Jak widać nikt się z nami nie liczy. Ta droga nie jest przystosowana do ruchu takich pojazdów. Przecież przy mijaniu ocierają się one lus-terkami. Nie mieszczą się na drodze i niszczą nie tylko prywatne posesje, ale także domy, które trzęsą się w fundamentach. To nie wszystko. Nie mamy którędy chodzić. Przy zetknięciu z takimi pojazdami na poboczu nie ma już miejsca. Czujemy się jak szczury, które muszą uciekać po kątach - denerwuje się Irena Mielimąka. W tej sytuacji mieszkańcy postanowili o blokadzie drogi. Nie chcę nikogo straszyć, ale to jest niezgodne z prawem i osoby, które to zrobią będą ukarane - zagroził komendant Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Dariusz Ostrowski. Protestujący twierdzą, że nie dadzą się zastraszyć i jeśli władze nie zmienią decyzji, blokada stanie się faktem. Mimo tego, chcemy nadal rozmawiać, aby nie posądzono nas o brak dobrej woli - mówią.
U starosty bez konkretów
Na spotkaniu, zorganizowanym w ubiegłym tygodniu w starostwie, oprócz mieszkańców zjawił się dyrektor kopalni „Rydułtowy-Anna”, Gerard Chluba, komendant Komendy Powiatowej Policji Dariusz Ostrowski oraz Henryk Niesporek wiceburmistrz Rydułtów i przedstawiciel Urzędu Miasta w Radlinie. Niestety wszystko wskazuje na to, że do wypracowania kompromisu jeszcze długa droga. W najbliższym czasie nie będzie ograniczenia ruchu, o którym mówią mieszkańcy. Codziennie ulicą Narutowicza wywozimy 2,5 tony urobku, w tym jest 1,5 tony mułu. Pragnę zaznaczyć, że obecnie cena tony węgla jest bardzo wysoka i wynosi 220 zł. Jeśli na drodze pojawiłaby się blokada, straty będą ogromne. Taka sytuacja zagrażałaby nawet dalszemu funkcjonowaniu kopalni - tłumaczy dyrektor Chluba. Wiceburmistrz Rydułtów Henryk Niesporek przekonuje natomiast, że już niebawem mieszkańcy odczują zdecydowaną poprawę. Na początku października zakończony zostanie drugi etap remontu ul. Leona, co odciąży ruch na ul. Narutowicza. Kolejny etap remontu zakończy się 15 listopada. Wówczas sprawa będzie załatwiona - mówi H. Niesporek. Dla mieszkańców załatwienie sprawy w ten sposób oznacza zupełnie co innego. Ich zdaniem jest to, ni mniej ni więcej, tylko powrót do punktu wyjścia. W połowie listopada samochody ciężarowe poruszać się będą w jedną stronę, a przecież od tego rozpoczął się protest.
Druga tura na kopalni
Zarówno władze obu miast, starosta jak i dyrekcja kopalni mają świadomość, że sytuacja jest patowa. Kopalnia nie ma swojej drogi, którą mogłyby wywozić węgiel, miejskie są remontowane, a ul. Narutowicza już niebawem może być zablokowana. Wodzisławski starosta Jan Materzok proponuje aby na ul. Narutowicza natychmiast wprowadzić ograniczenie prędkości. Jego zdaniem należy tutaj postawić znaki zakazu postoju i zatrzymywania. Podkreśla także, że powinna być przestrzegana cisza nocna, a więc ruch od godz. 22.00 do 6.00 ma być znacząco ograniczony. Zaproponował także, aby w połowie listopada spotkać się ponownie z mieszkańcami i zdecydować, co dalej z ruchem ciężkich pojazdów. W listopadzie będzie za późno. Teraz trzeba rozmawiać, a nie zbywać nas aby odwlec sprawę - mówią mieszkańcy. W tej sytuacji starosta zasugerował, aby kolejne spotkanie odbyło się w tym tygodniu na kopalni. Protestujący zapowiadają, że jeżeli nie zapadną konkretne decyzje zablokują drogę.
Rafał Jabłoński