Gromy za kalendarz
Opozycja w pszowskiej radzie skrytykowała kalendarz wydany z okazji 10-lecia samodzielności Pszowa. Radni Praworządności i Rozwoju chcieli, jak zwykle, uderzyć w burmistrza i urząd, ale ostry atak odbił się rykoszetem i trafił w powszechnie szanowanego w mieś-cie ks. prof. Jerzego Szymika.
Dopiero w przyszłym roku Pszów obchodzić będzie dziesięciolecie swojej samodzielności, a w Radzie Miejskiej już wybuchła awantura z tego powodu. Na ostatniej sesji Leszek Piątkowski, radny Praworządności i Rozwoju, skrytykował nowo wydany kalendarz na 2005 rok. Publikacja miała uświetnić okrągłą rocznicę odłączenia się Pszowa od Wodzisławia. Ten kalendarz w ogóle nie odzwierciedla dziesięciu lat samodzielności naszego miasta, a na dodatek są tutaj poważne błędy, na przykład kwiecień ma 31 dni! To jest zwykły bubel! - grzmiał radny. Wytknął też słabą jakość zdjęć i niepoważne, jego zdaniem, podpisy pod fotografiami. Proszę zobaczyć to zdjęcie! Co to jest! Ścięty pień, za nim jakieś kwiatki. A podpis pod fotografią brzmi: „Nasze bloki choby nowe” Co to ma wspólnego z naszą samorządnością? - denerwował się Leszek Piątkowski. Wtórowali mu inni radni z opozycji.
Tam miał być samorząd!
Kalendarz zawiera kilkanaście zdjęć wykonanych przez Andrzeja Piontka, znanego fotografika z Pszowa. Fotografie przedstawiają miejsca najbliższe sercu pszowików. Kopalnię Annę - żywicielkę, bazylikę, Szczybną Kampę, przyrodnicze pejzaże. Zdjęcia zostały opatrzone refleksyjnymi tekstami opracowanymi przez ks. prof. Jerzego Szymika. Nad układem kalendarza czuwał Bogusław Kołodziej, szef Towarzystwa Przyjaciół Pszowa. Tymczasem na sesji radni domagali się, aby publikacja przedstawiała kolejne samorządy, burmistrzów i inwetsycje, czyli to czego udało się dokonać w ciągu tych dziesięciu lat.
Ryszard Zapał, burmistrz miasta, wyjaśniał radnym, że intencje autorów i publikacji były dobre, a błąd w kalendarzu (pomylona liczba dni w kwietniu) został zauważony już po odebraniu publikacji z drukarni i nic nie można było z tym zrobić. Najłatwiej się na drukarnię zwala! - odparł na to radny Piątkowski. Burmistrz dodał też, że pomysł kalendarza wyszedł spontanicznie od mieszkańców, ks. prof. Szymika oraz Andrzeja Piontka. Zrobili to bezinteresowanie, nie chcieli za to ani grosza - mówił gospodarz miasta.
Nie mam nic przeciwko temu, żeby nasi fotograficy prezentowali swoją twórczość, ale niech to robią za własne pieniądze - uciął Paweł Kołodziej, przewodniczący Rady Miejskiej w Pszowie, który również wyraża się krytycznie o kalendarzu. Wytknął błędy, zganił jakość publikacji. Uznał, że to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Publikacja ta miała być poświęcona 10-leciu samodzielności Pszowa, a tam nie ma o tym ani słowa. Nie ma też ani słowa o kolejnych samorządach, o inwestycjach, o rozwoju miasta. Nie możemy się zgodzić na sytuację, żeby za publiczne pieniądze wydawany był kalendarz z błędami, w którym na dodatek burmistrz promuje tylko swoją osobę - krytykował szef rady.
Zepsuty jubileusz
Po sesji przewodniczący Kołodziej zaznaczał, że obwinia tylko burmistrza i urząd miasta, a nie ks. Szymika. Wplątywanie w tą sprawę ks. Szymika jest nie na miejscu. Jest to uznany autorytet, wszyscy powinniśmy go szanować i być dumni z jego dokonań, a nie wykorzystywać do politycznej szarpaniny - argumentował. Powołał się też na fakt, że z okazji zbliżającego się jubileuszu 10-lecia samodzielności Pszowa burmistrz zapewniał, iż powoła zespół, złożony z radnych i pracowników Urzędu, który przygotuje propozycje uczczenia tej ważnej dla miasta rocznicy. Tak się jednak do dnia dzisiejszego nie stało, a z pieniędzy podatników ma być już wydane 5 tys. zł - dodaje.
Kilka minut później rada przegłosowała uchwałę, powołującą zespół redakcyjny, który ma czuwać nad zawartością i rzetelnością Biuletynu Informacyjnego. Radny Piątkowski dodał, że dobrze byłoby, gdyby rada aprobowała także wszelkie inne publikacje, które mają być wydawane za publiczne pieniądze.
Pechowy kalendarz wyszedł z drukarni w piątek, przed pszowskim odpustem. Ukazało się tysiąc egzemplarzy, z czego około trzysta zostało już rozprowadzonych. Jeden otrzymał goszczący w Pszowie arcybiskup Damian Zimoń. Pozostałe trafiły do rąk mieszkańców, do biblioteki, szkół oraz do Zakładu Gospodarki Komunalnej w Pszowie. W poniedziałek, po zauważeniu błędu interweniowałem w drukarni w Radlinie. W związku z otrzymaną reklamacją, firma zobowiązała się poprawić wydanie w terminie do końca września. Udzieliła też 5 proc. rabatu, ostatecznie obniżyła koszt publikacji z 4 tys.26 zł do 3830 zł - mówi burmistrz Zapał.
Tam miał być samorząd!
Kalendarz zawiera kilkanaście zdjęć wykonanych przez Andrzeja Piontka, znanego fotografika z Pszowa. Fotografie przedstawiają miejsca najbliższe sercu pszowików. Kopalnię Annę - żywicielkę, bazylikę, Szczybną Kampę, przyrodnicze pejzaże. Zdjęcia zostały opatrzone refleksyjnymi tekstami opracowanymi przez ks. prof. Jerzego Szymika. Nad układem kalendarza czuwał Bogusław Kołodziej, szef Towarzystwa Przyjaciół Pszowa. Tymczasem na sesji radni domagali się, aby publikacja przedstawiała kolejne samorządy, burmistrzów i inwetsycje, czyli to czego udało się dokonać w ciągu tych dziesięciu lat.
Ryszard Zapał, burmistrz miasta, wyjaśniał radnym, że intencje autorów i publikacji były dobre, a błąd w kalendarzu (pomylona liczba dni w kwietniu) został zauważony już po odebraniu publikacji z drukarni i nic nie można było z tym zrobić. Najłatwiej się na drukarnię zwala! - odparł na to radny Piątkowski. Burmistrz dodał też, że pomysł kalendarza wyszedł spontanicznie od mieszkańców, ks. prof. Szymika oraz Andrzeja Piontka. Zrobili to bezinteresowanie, nie chcieli za to ani grosza - mówił gospodarz miasta.
Nie mam nic przeciwko temu, żeby nasi fotograficy prezentowali swoją twórczość, ale niech to robią za własne pieniądze - uciął Paweł Kołodziej, przewodniczący Rady Miejskiej w Pszowie, który również wyraża się krytycznie o kalendarzu. Wytknął błędy, zganił jakość publikacji. Uznał, że to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Publikacja ta miała być poświęcona 10-leciu samodzielności Pszowa, a tam nie ma o tym ani słowa. Nie ma też ani słowa o kolejnych samorządach, o inwestycjach, o rozwoju miasta. Nie możemy się zgodzić na sytuację, żeby za publiczne pieniądze wydawany był kalendarz z błędami, w którym na dodatek burmistrz promuje tylko swoją osobę - krytykował szef rady.
Zepsuty jubileusz
Po sesji przewodniczący Kołodziej zaznaczał, że obwinia tylko burmistrza i urząd miasta, a nie ks. Szymika. Wplątywanie w tą sprawę ks. Szymika jest nie na miejscu. Jest to uznany autorytet, wszyscy powinniśmy go szanować i być dumni z jego dokonań, a nie wykorzystywać do politycznej szarpaniny - argumentował. Powołał się też na fakt, że z okazji zbliżającego się jubileuszu 10-lecia samodzielności Pszowa burmistrz zapewniał, iż powoła zespół, złożony z radnych i pracowników Urzędu, który przygotuje propozycje uczczenia tej ważnej dla miasta rocznicy. Tak się jednak do dnia dzisiejszego nie stało, a z pieniędzy podatników ma być już wydane 5 tys. zł - dodaje.
Kilka minut później rada przegłosowała uchwałę, powołującą zespół redakcyjny, który ma czuwać nad zawartością i rzetelnością Biuletynu Informacyjnego. Radny Piątkowski dodał, że dobrze byłoby, gdyby rada aprobowała także wszelkie inne publikacje, które mają być wydawane za publiczne pieniądze.
Pechowy kalendarz wyszedł z drukarni w piątek, przed pszowskim odpustem. Ukazało się tysiąc egzemplarzy, z czego około trzysta zostało już rozprowadzonych. Jeden otrzymał goszczący w Pszowie arcybiskup Damian Zimoń. Pozostałe trafiły do rąk mieszkańców, do biblioteki, szkół oraz do Zakładu Gospodarki Komunalnej w Pszowie. W poniedziałek, po zauważeniu błędu interweniowałem w drukarni w Radlinie. W związku z otrzymaną reklamacją, firma zobowiązała się poprawić wydanie w terminie do końca września. Udzieliła też 5 proc. rabatu, ostatecznie obniżyła koszt publikacji z 4 tys.26 zł do 3830 zł - mówi burmistrz Zapał.
Iza Salamon