Palce lizać!
Od kilku meczów Odra Wodzisław nie potrafiła wygrać na swoim stadionie. W końcu gospodarzom udało się „odczarować” bramkę i strzelić Lechowi Poznań niemal za jednym zamachem aż trzy gole...
Dziękujemy bardzo za wspaniałą grę: Zganiaczowi, Rockiemu, Masłowskiemu, Grzybowi i Myszorowi. Dziękujemy za wspaniałą grę całej naszej drużynie - cieszyli się po sobotnim meczu kibice Odry Wodzisław. Wodzisławska drużyna wygrała z Lechem Poznań 3:1. Dwie bramki zdobył Piotr Rocki (w 53 i 67 minucie), a jedną Wojciech Grzyb (w 57 minucie), który oprócz tego zaliczył także dwie asysty. Radość na wodzisławskim stadionie była ogromna. Piłkarzem spotkania został Wojciech Grzyb, zawodnika pochwalił nawet sam trener Ryszard Wieczorek, który raczej powściągliwie wyraża się o swoich zawodnikach. Było widać, że czuli, iż są w stanie odwrócić losy meczu i za to słowa uznania bo nie było łatwo i nie jest łatwo w Wodzisławiu. Myślę, że teraz będzie już tylko lepiej. Jeszcze raz dziękuję za walkę. Rzadko wyróżniam kogokolwiek, ale dzisiaj Wojtek Grzyb naprawdę zasłużył na to. Był i do przerwy tym zawodnikiem, który dogrywał, a te pił-ki po przerwie to „palce lizać” - oceniał po spotkaniu szkoleniowiec.
Wojciech Grzyb, piłkarz meczu:
„No nie jest to aż tak wielki sukces, żeby strzelały korki szampanów! (śmiech) Po meczu byłem tak zmęczony, że nie miałem siły świętować. Na dodatek złapał mnie skurcz w nodze. Wypiłem jedno piwo z kolegami w szatni, na co mamy pozwolenie od trenera i pojechałem do teściów do Zawady. Co pomogło odczarować nam bramki na swoim stadionie? Myślę, że głównie dobra dyspozycja, która od dłuższego czasu była już widoczna w naszym zespole. Po prostu graliśmy dobrze i to pomogło przełamać fatum. Strzeliliśmy trzy bramki i nie było w tym ani odrobiny „czarów”, a raczej zasłużona nagroda za skuteczną grę”.
„No nie jest to aż tak wielki sukces, żeby strzelały korki szampanów! (śmiech) Po meczu byłem tak zmęczony, że nie miałem siły świętować. Na dodatek złapał mnie skurcz w nodze. Wypiłem jedno piwo z kolegami w szatni, na co mamy pozwolenie od trenera i pojechałem do teściów do Zawady. Co pomogło odczarować nam bramki na swoim stadionie? Myślę, że głównie dobra dyspozycja, która od dłuższego czasu była już widoczna w naszym zespole. Po prostu graliśmy dobrze i to pomogło przełamać fatum. Strzeliliśmy trzy bramki i nie było w tym ani odrobiny „czarów”, a raczej zasłużona nagroda za skuteczną grę”.
(izis)