Piękno mieszka w nas

Michalina Dziwoki z Godowa prowadzi wraz z mężem kawiarnię i dom przyjęć w samym centrum Godowa. Organizuje wesela, roczki, urodziny. Na co dzień pracy ma sporo, ale nie chce na tym poprzestawać. Od kilku lat wyławia ze swojego otoczenia ludzi niezwykłych: poetów, muzyków, rzeźbiarzy. Pomaga im zaistnieć, organizując mini-wystawy i publiczne występy. Jest żarliwym mecenasem tych wszystkich, którzy tworzą, ale nie mają odwagi pokazać się światu. Jest to m.in. dziewczyna z Godowa, która pisze wiersze, kilku chłopaków z Gorzyc, którzy założyli swój zespół hip-hopowy, rzeźbiarka ze Skrbeńska. Moim marzeniem jest organizować tutaj wieczory poetycko-muzyczne dla przyjaciół i znajomych „z duszą”, czyli dla tych ludzi, którzy patrzą na świat sercem i tworzą - wyznaje pani Michasia. W jej kawiarni prezentowana jest akurat wystawa zdjęć, można też tutaj przeczytać refleksyjne wiersze. Pośrodku widnieje wypisany srebrnymi literami cytat: Piękno to nie tylko to, co widzimy, ale to, co posiadamy w swoim wnętrzu.

Zew ducha

Pani Michasia pochodzi z Wodzisławia-Wilchw. Ze swoich lat szkolnych wspomina szczególnie panią Teresę Rybkę, polonistkę ze Szkoły Podstawowej nr 9. Przyszła do nas w szóstej klasie. Obudziła w mnie artystycznego ducha. Wiele jej zawdzięczam - mówi.
 
Potem poszła do Liceum Plastycznego w Bielsku-Białej. Po szkole średniej trafiła do pracy w firmie reklamowej A&D. Kierowali nią wówczas Czesław Stabla, twórca z Godowa i Janusz Reclik, który obecnie organizuje koncerty Piknik Country w Czyżowicach. Każdemu życzę takich szefów, bo dawali mi wolną rękę, a jednocześnie inspirowali do twórczych poszukiwań i pracy - wspomina pani Michasia.
 
Potem prowadziła galerię Titan koło wodzisławskiej Ostrawy, a następnie zajęła się organizacją artystycznych imprez. „Party nie na żarty”, pierwsze w regionie Dni Izraela, Zaduszki Poetycko-Muzyczne, występy Andrzeja Afanasjewa i popularnego wówczas Papa Dance - to tylko niektóre organizowane przez panią Michasię programy artystyczne. Potem zaczęła pracę w ówczesnym Domu Kultury kopalni Anna w Pszowie. Wspomina, że pierwsze było spotkanie z ks. prof. Jerzym Szymikiem. Potem była wystawa grupy artystycznej Konar. Pewnego dnia była mi potrzebna księżniczka do występu dla dzieci. Szłam akurat po pracy na przystanek autobusowy i zauważyłam dziewczynę z długimi włosami. Poprosiłam ją, czy zgodziłaby się zostać księżniczką dla dzieci - wspomina Michalina Dziwoki. Długowłosa dziewczyna przystała na to. A była to Basia Pielas z Rydułtów - jak się poźniej okazało, właścicielka najdłuższych włosów w regionie.
 
Potem w programie były jeszcze kolejne imprezy: „W Pszowie czują bluesa”, „Pszowskie odloty”, Festiwal Piosenki Religijnej, Wieczór Poezji Śpiewanej z Jurkiem Konofałem, harcerzem z Rydułtów, który rewelacyjnie śpiewał Edwarda Stachurę i Leonarda Cohena oraz wystawa malarstwa Franciszka i Augustyny Stablów z Godowa.
 
Pani Michasia nigdy nie czekała aż twórcy zawitają na jej scenę. Wielu ciekawych ludzi sama wyszukała, chodząc nieraz po szkołach i pytając innych. Potem wyszła za mąż i zamieszkała w Godowie. Ale twórczy duch nadal jej nie opuszczał. W 1994 roku prowadziła kółko plastyczne w parafii pw. św. Józefa Robotnika w Godowie. Sama zaczęła też tworzyć. Jej kartki okolicznościowe i aniołki można było oglądać w wodzisławskiej Vienna Cafe.

Tu jest moje miejsce

Kiedy osiadła w Godowie, zajęła się głównie swoja rodziną- wychowaniem własnych dzieci. Wkrótce jednak zaczęła poznawać ludzi „z duszą”. Karina Kuśnierz z Gołkowic, Dawid Koczy, młoda poetka Justyna Potysz. To tylko początek długiej listy ciekawych osób, dla których pani Michasia chciałaby zorganizować wspólne spotkanie. Sama jest osobą bardzo wrażliwą. Doskonale wyczuwa taką wrażliwość w innych ludziach. Moim najlepszym przyjacielem jest mój mąż, Marian - dodaje z przekonaniem.

Iza Salamon