Ścieżka na wspólnej drodze
Ks. dr Gustawa Klapucha pamięta z seminarium wielu śląskich księży. Swojego nauczyciela studenci nazywali żartobliwie „Gucio". „Dzięki niemu polubiłem historię, za którą wcześniej nie przepadałem" - przyznał ks. Pior Płonka, duszpasterz z Wilchw. Kapłana wspominają także mieszkańcy Tarnowskich Gór, gdzie przez wiele lat był proboszczem. Ks. Klapuch zawsze chętnie wracał do rodzinnych Czyżowic. Na emeryturze zamieszkał tutaj na stałe i jest wspaniałym gospodarzem na ojcowiźnie. Prowadzi przepiękny ogród, który ozdabiają greckie amfory i łacińskie inskrypcje. Jego pasją życia są podróże w różne strony świata. Był m.in. w Peru, Tybecie i w Chinach. Przemierzył niemal wszystkie szlaki pielgrzymkowe w Europie.
„Szczęśliwy ten, kto na polach wiek swój przeżył, dom, który widział chłopca, osłania i starca” - to fragment wiersza rzymskiego poety Klaudianusa, który w całości można przeczytać na jednym z domów w Czyżowicach. Obok, na zewnętrznej ścianie wisi wyrzucony w czasie wojny przez Niemców krzyż z miejscowej szkoły oraz chomąta z gospodarstwa od dziadków. Nieopodal zaś rośnie najwyższe drzewo w miejscowości. To posadzona przed wojną lipa. W ogrodzie szemrze wykonana według własnego pomysłu fontanna, miejsce to zdobi też grecka amfora, umieszczona na piaskowcu łacińska inskrypcja, drewniane rzeźby ludowego artysty, kamienie upamiętniające życie kilku wiernych psów oraz kamienie przywiezione ze szlaków pielgrzymkowych. Kto jest gospodarzem tego niezwykłego miejsca? To ks. dr Gustaw Klapuch z Czyżowic, znany wśród księży jako wykładowca w seminarium, autor wielu publikacji. Obecnie kapłan pisze wspomnienia ze swojego życia zatytułowane „Ścieżka na wspólnej drodze”. W książce znajdą się także niektóre jego kazania i wykłady.Jogging w ogrodzie
Od kilku lat ks. dr Klapuch jest na emeryturze. Od dawna podróżuje po całym świecie - przemierzył niemal wszystkie szlaki pielgrzymkowe w Europie, nigdy jednak się nie rozstał ze swoimi rodzinnymi Czyżowicami. Przyjeżdżał tutaj często z Krakowa, Katowic czy też później z parafii, gdzie pracował. Teraz osiadł na stałe w domu po rodzicach, prowadząc wciąż aktywny tryb życia. Jest wspaniałym gospodarzem na rodzinnej ziemi. Dzięki jego pracy zarówno dom, jak i ogród zyskały niepowtarzalny charakter. To miejsca, o których się mówi, że są nierozerwalnie związane z duszą człowieka. Ogród zaprojektowałem w 1994 roku - wspomina ks. Klapuch. Przed piętnastoma laty sam wybudował w ogrodzie basen z fontanną, wytyczył ścieżkę do spacerów i do biegania.. Trzydzieści lat temu urządził w swoim domu również saunę i siłownię. Do dzisiaj prowadzi bardzo aktywny tryb życia. Ciekawym miejsce w ogrodzie czyżowickiego księdza są kamienie z umieszczonymi na nich imionami wiernych psów. Położone wśród drzew głazy upamiętniają życie wiernych towarzyszy ks. Klapucha - zarówno w parafii w Tarnowskich Górach, jak i w Czyżowicach.
Złoty medal „Solidarności”
Jestem nie tyle historykiem, co historiozofem - mówi o sobie autor teologicznych publikacji. Widzę przeszłość w szerszej perspektywie. Od sporządzania kronik wolę wyciąganie wniosków z historycznych zdarzeń. W 1970 roku, wraz z innymi księżmi, odmówił ówczesnej władzy politycznej wycofania się z głoszonych przez siebie poglądów na temat praw człowieka. Został za to zwolniony z pracy wykładowej. Dzisiaj wspominają go przede wszystkim w Tarnowskich Górach. Z tym miastem ks. Klapuch był związany od 1970 roku. Jedenaście lat później został tutaj proboszczem. W czasach wielkiego kryzysu organizował akcję pomocową dla ludzi. Dzięki kontaktom zagranicznym przyszły do Tarnowskich Gór aż 22 olbrzymie transporty odzieży, środków czystości oraz leków. Otoczył tez opieką osoby represjonowane politycznie. Szczególnego rozgłosu nabrała prowadzona przez niego przyparafialna apteka. Cztery lata temu, za tytaniczną pracę w ciężkich czasach minionego systemu politycznego. Tarnogórski proboszcz został odznaczony złotym medalem Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego „Solidarności". W latach dziewięćdziesiątych organizował pomoc dla katolickich parafii na Ukrainie i Białorusi.
Kamyki z podróży
Od wielu lat ks. Gustaw Klapuch podróżuje i pielgrzymuje w różne zakątki świata. W ubiegłym roku był w Peru, a niedawno w Chinach. Ze swoich wypraw przywozi nie tylko ciekawe wspomnienia i cenne spostrzeżenia dotyczące historii oraz kultury, ale także drobne przedmioty i pamiątki, które umieszcza w prowadzonych od wielu lat dziennikach z podróży. To zwykłe i ulotne rzeczy. Widokówki, mapki, zdjęcia, bilety, serwetki z restauracji i inne podobne pamiątki - wylicza ks. Klapuch. Z każdej podróży przywozi też kamyk. W pielgrzymkowej kolekcji jest m.in. mały kamyk z rynku w Rouen, gdzie zginęła św. Joanna D'Arc, jest kawałek Muru Berlińskiego, kawałek betonu z Wilczego Szańca, bunkra Hitlera, skała wulkaniczna z Etny na Sycylii oraz kamyk z Medjugorie.
Iza Salamon