Z Czechem i „Szablą”
W kolejnym meczu siatkarskiej ekstraklasy zespół Górnika Radlin uległ w hali w Rybniku-Boguszowicach akademikom z Częstochowy. Nasza drużyna wystąpiła we wzmocnionym składzie - załatwione zostały formalności związane z pozyskaniem czeskiego libero Petra Dohnala oraz środkowego Pawła Szabelskiego.
W kolejnym meczu siatkarskiej ekstraklasy zespół Górnika Radlin uległ w hali w Rybniku-Boguszowicach akademikom z Częstochowy. Nasza drużyna wystąpiła we wzmocnionym składzie - załatwione zostały formalności związane z pozyskaniem czeskiego libero Petra Dohnala oraz środkowego Pawła Szabelskiego. Wpłynęło to pozytywnie na postawę górników - poprawiła się zwłaszcza gra w obronie i kibice mogli oglądać sporo długich wymian, które często kończyły się zdobyciem punktu przez radlinian. Gdyby gospodarze zagrali równiej w całym meczu możliwe byłoby urwanie rywalom seta a może nawet zdobycie pierwszego punktu.Przed rozpoczęciem gry chwilą ciszy siatkarze i publiczność uczcili tragicznie zmarłych w wypadku samochodowym zawodników Avii Świdnik. Przypomnijmy, że jeszcze w zeszłym sezonie Radlin rywalizował z tą drużyną w rozgrywkach serii B. Warto odnotować postawę radlińskich kibiców, którzy przed meczem okrzykami wyrażali solidarność z klubem ze Świdnika. Pojedynek Górnika - beniaminka PLS - z utytułowanym AZS Częstochowa był transmitowany na żywo przez telewizję TV 4. Być może to trochę stremowało młody radliński zespół, bo rozpoczęli mecz niezbyt dobrze. Nie potrafili sobie poradzić z odbiorem zagrywki Szymańskiego i zeszli na pierwszą przerwę techniczną przegrywając 4:8. Próbowali odrobić tę stratę, ale tak doświadczony zespół jak Częstochowa na to nie pozwolił. W końcówce seta „rozstrzelał” górników silną zagrywką Żuk wprowadzony w miejsce Kokocińskiego. Początek drugiej partii był w wykonaniu radlinian dużo lepszy. Dzięki dobrej grze w obronie i bloku objęli prowadzenie 5:2 i trener częstochowian Edward Skorek dokonał zmiany na rozegraniu - Oczkę zastąpił Woicki. Przy stanie 6:3 dla Górnika silny atak Marcina Grygiela sędzia uznał za autowy, co wywołało protesty widowni. Kolejne zbicie tego zawodnika przyniosło punkt, ale gospodarzom gra przestała się układać, AZS wyrównał i objął prowadzenie 8:7. Jeszcze po bloku Jarosława Sobczyńskiego górnicy prowadzili 11:10, ale potem całkowicie inicjatywę przejęli goście. Radlinianie popełniali błędy w zagrywce i przyjęciu, częstochowianie wypracowali sobie pięciopunktową przewagę. Przy stanie 17:22 gospodarze zdobyli trzy punkty pod rząd - skutecznie zaatakowali Grygiel i Damian Lisiecki a goście pomylili się w ataku. Gdyby udało się wygrać długą wymianę, w której siatkarze obu drużyn pokazali dobrą grę w obronie Górnik mógłby zdobyć kontaktowy punkt i nawet odwrócić losy seta. Niestety Szymański przełamał radliński blok a kolejne punkty górnicy stracili po własnych błędach. Początek trzeciego seta to popis w polu zagrywki Damiana Domonika. Po jego asie było 5:1 i gospodarze zdobywali kolejne punkty. Po przerwie technicznej kolejnego asa serwisowego posłał Sebastian Pęcherz. Ale przy stanie 9:3 znowu coś się zacięło w grze radlińskiej drużyny. Gdy goście doprowadzili do stanu 9:7 trener Dariusz Luks wziął czas. Niemoc górników przerwał Damian Lisiecki przełamując blok i zespół z Radlina utrzymywał trzypunktową przewagę do stanu 16:13. Kłopoty z odbiorem zagrywki Woickiego pozwoliły akademikom z Częstochowy wyrównać i objąć prowadzenie 20:17. Dobra gra blokiem oraz kolejny as Domonika doprowadziły do remisu 21:21. Niestety w końcówce seta radlinianie znowu popełniali błędy w przyjęciu co ułatwiło gościom wygranie tej partii i całego meczu.
Trochę emocji było w trzecim secie, gdy zawodnicy z Radlina wykonali szereg bardzo trudnych zagrywek i odskoczyli na pięć punktów - mówił po meczu trener Edward Skorek. To wyzwoliło w moich zawodnikach więcej adrenaliny. W siatkówce tak jest, że jak się wygrało dwa sety to wydaje się, że trzeciego wygra się na stojąco, ale jest to złudna opinia. Cieszy fakt, że potrafiliśmy się zmobilizować i wygrać trzeciego seta i cały mecz.
Z wyniku nie mogę być zadowolony - stwierdził trener Górnika Dariusz Luks. Nie można sobie pozwolić z takimi zespołami jak Olsztyn, Częstochowa, Bełchatów czy Jastrzębie, by odskoczyli na 2-3 punkty. Są mocniejsi w każdym elemencie - ataku, zagrywce, bloku, rozegraniu. Gdy przegrywają trudniej im zdobywać punkty, gdy uzyskają przewagę to młócą nas. Naszą siłą może być tylko kolektyw. Mamy słabszy atak i trudno nam się zdobywa punkty. Szwankowało przyjęcie zagrywki, rozegranie też było nie całkiem takie jak ustaliliśmy. Nie można z zawodnikami z Częstochowy grać tak prosto, gdy skaczą Jurkiewicz i Szymański to są cztery metry bloku, przez który trudno się przedrzeć. Trzeba ich trochę rozerwać. Graliśmy za mało kombinacyjnie. Ale kluczem była zagrywka, którą przyjmowali dobrze i nie robiliśmy im krzywdy. Nam będzie ciężko zdobywać punkty, nie jesteśmy krezusami tej ligi, ale myślę, że walecznością możemy dojść do tego, że będziemy wygrywać sety i zdobywać punkty po to, żeby liczyć się w walce o utrzymanie w PLS-ie.
Dariusz Luks po zakończeniu poprzedniego sezonu powiedział, że zawiesza buty na kołku, ale teraz nie wyklucza, że jeśli zajdzie taka potrzeba wystąpi jeszcze na parkiecie, by wspomóc kolegów.
Górnik Radlin - AZS Częstochowa 0:3 (16:25, 20:25, 22:25). Górnik: Sobczyński, Szabelski, Fijoł, Grygiel, Lip, Pęcherz - Dohnal (libero), Lisiecki, Domonik, Grzegoszczyk. AZS: Gierczyński, Jurkiewicz, Oczko, Szymański, Kokociński, Winiarski - Gacek (libero), Żuk, Woicki, Kocik.
(jak)