Siedem lat do odsiadki
Przed Sądem Okręgowym w Gliwicach Wydział Zamiejscowy w Wodzisławiu zapadł wyrok w sprawie napadu na hurtownię materiałów budowlanych w Wodzisławiu, do którego doszło na początku stycznia 2003 r. Trzej bezpośredni sprawcy otrzymali kary po 7 lat pozbawienia wolności, natomiast zleceniodawca tej „roboty” został skazany na 5 lat więzienia. Wodzisławska Prokuratura Rejonowa uznała wyroki za zbyt łagodne i zapowiada skierowanie apelacji w tej sprawie.
Żądaliśmy kar po 7 lat więzienia dla trzech oskarżonych i 7 lat dla czwartego - mówi prokurator rejonowy Józef Pałka. Wnosiliśmy też o modyfikację wyroku co do przedterminowego zwolnienia, domagaliśmy się, by sprawcy nie mogli wyjść na wolność wcześniej niż po 7 latach. Sąd tego zastrzeżenia nie uwzględnił. Nie zgadzamy się z wyrokiem i prokurator wywiedzie apelację domagając się podwyższenia kar. Ostatnio liczba rozboi się zwiększa i jest to szczególne zagrożenie na naszym terenie. Dlatego takie przypadki powinny być surowo karane. W tym roku zauważamy wyraźną tendencję wzrostową w tego rodzaju przestępczości, trzeba więc podjąć działania w kierunku jej ograniczenia. Rozbój z użyciem niebezpiecznych narzędzi jest jednym z najcięższych przestępstw zagrożonym karą do 15 lat pozbawienia wolności. Dążyliśmy do tego, żeby zapadły wyroki powyżej połowy kodeksowego zagrożenia. Surowe kary powinny odstraszać od dokonywania tego rodzaju groźnych przestępstw.Inicjatorem napadu na hurtownię był Romuald S., który namówił do tego pozostałych trzech sprawców. W pierwszej połowie 2002 r. zaczął się on zaopatrywać w materiały budowlane w jednej z wodzisławskich hurtowni. Nie uregulował w terminie całości należności i ustalił z właścicielem, że w zamian wykona roboty remontowe na terenie hurtowni. Prace prowadził od sierpnia do grudnia 2002 r. Po ich zakończeniu doszło do konfliktu na tle rozliczeń finansowych pomiędzy właś-cicielem hurtowni i Romualdem S., który uważał, że należą się mu pieniądze za wykonane roboty. Na początku stycznia spotkał się on z Rafałem G. i Arturem S. Stwierdził, że wie iż Rafał G. dokonywał w przeszłości napadów i zaproponował przeprowadzenie takiego napadu na hurtownię, której właściciel jest mu winien pieniądze. Romuald S. nakłonił do popełnienia tego przestępstwa obu swoich rozmówców i udzielił im dokładnych informacji o miejscu i sposobie przechowywania pieniędzy w hurtowni. Opisał zwyczaje panujące w hurtowni, które miał okazję zaobserwować, gdy wykonywał tam prace remontowe. W napadzie miał wziąć udział również Adrian N., znajomy Romualda S.
Trzej sprawcy spotkali się jednego ze styczniowych dni 2003 r., wzięli kije bejsbolowe i podjechali samochodem w okolice hurtowni. Zaparkowali przy garażach na pobliskim osiedlu mieszkaniowym i pieszo udali się na miejsce napadu. Przed wejściem do biura hurtowni nałożyli kominiarki. Gdy wbiegli do środka bez słowa zaczęli bić pracownika hurtowni po całym ciele. Poszkodowany doznał poważnych obrażeń - złamania nosa i kości łokciowej, stłuczenia uda, kolana i podudzia. Po pobiciu Rafał G. zabrał z szuflady biurka 2800 zł i uczestnicy napadu wybiegli z biura w kierunku swojego samochodu. Odjechali nim w kierunku Rydułtów. Skradzione pieniądze czterej oskarżeni podzielili między siebie. Wszyscy byli już wcześniej karani sądownie i po zatrzymaniu zastosowano wobec nich areszt tymczasowy.
(jak)