Szczęśliwi break’iem
Trenują po kilka godzin tygodniowo. W sali gimnastycznej i na rozłożonych kartonach przy domu. W niedzielę wieczorem, na koncercie w „Domu Przyjęć u Dziwokich” w Godowie zaskoczyli wszystkich pokazując, jak wiele potrafią. „Chcemy wciąż się rozwijać, żeby inni mogli z nas brać pozytywny przykład” - mówią chłopcy z zespołu breakdance’owego Amazing Style Crew z Gorzyc.
W Gorzycach powstał dobrze zapowiadający się zespól breakdance’owy Amazing Style Crew. Tworzy go pięciu chłopców w wieku od piętnastu do osiemnastu lat. Trudne figury taneczne trenują po kilka godzin tygodniowo. Na początku trochę się bałam, że sobie zrobią krzywdę i byłam przeciwna, ale przekonałam się, ile serca i wysiłku w to wkładają i teraz patrzę na nich z podziwem - mówi Danuta Fichna z Gorzyc, mama dwóch członków grupy ASC, Mateusza i Dawida. Jej trzeci syn, kilkuletni Jakub, również próbuje ze starszymi braćmi swoich sił na parkiecie.
W niedzielę wieczorem wiele osób przyszło na koncert gorzyckiego zespołu do „Domu Przyjęć u Dziwokich” w Godowie. Właściciele bezinteresownie zorganizowali występ tanecznej grupy. Wśród gości byli także rodzice członków zespołu oraz dziadkowie. Nigdy wcześniej nie widziałem ich na scenie. To trzeba mieć siłę, żeby tak tańczyć - mówił z podziwem Franciszek Antonin, dziadek braci Fichnów.
Na kartonach i na kortarzach
Break dance jest dla nas sposobem na wyrażanie siebie, swojej duszy i uczuć na parkiecie. Walczymy przeciwko systemowi tańcząc, pokazując innym, co to wolność. Ta kultura jest dla nas wszystkim - tak mówia dzisiaj o sobie hiphopowcy z Gorzyc.
Zespół ASC tworzą Marek Bugla, Łukasz Glenc, Piotr Rojewski oraz bracia Fichnowie. Są kolegami ze szkoły i z podwórka, razem trenują od około półtora roku. Wszystko zaczęło się od Mietka Siemieńca z Osin, który kilka lat temu pokazał mi proste elementy breakdance’a. Miałem wtedy chyba z czternaście lat - wspomina Łukasz. Niebawem, na urodzinach u kolegi, zaprezentował Markowi taneczny trick. I tak to się zaczęło. W gimnazjum tylko trochę próbowalismy tańczyć, potem poszliśmy z Łukaszem do liceum elektronicznego w Zespole Szkół Technicznych w Wodzisławiu i tam odbywały się treningi, na które obaj zaczęliśmy chodzić - dodaje Marek Bugla. Wspomina też, że nieraz, za zgodą dyrektora szkoły ćwiczyli breakdance przed lekcjami na korytarzu. Po prostu czyściliśmy podłogi - żartują dzisiaj chłopcy.
Przełomowe okazały się wakacje w 2003 roku. Tańczyliśmy, choć na początku bolało, nieraz byliśmy zrezygnowani. Tylko to, że od początku byliśmy ekipą, pozwoliło wytrwać. Ta chęć przerodziła się w break’ową obsesję. Związaliśmy się z break’iem nierozerwalnie - do końca, na zawsze - wspominają tamto lato na swojej stronie internetowej (www.asc.ziom.pl).
Pierwsze treningi na boisku niedaleko domu zaczął organizować Marek. Towarzyszył mu Łukasz, a wkrótce dołączyli do nich Piotrek i Mateusz z sąsiedztwa. Codziennie po dwie godziny leciała kaseta. Trenowaliśmy na kartonach, rozłożonych na trawie albo na asfalcie - wspominają chłopcy. Razem z nimi skakały i tańczyły dzieci z całej okolicy. W zes-pole zostali najwytrwalsi. Po wakacjach zaczęli ćwiczyć w Gminnym Ośrodku Kultury w Gorzycach, a od stycznia tego roku - na sali gimnastycznej. Przełomowe było dla nich spotkanie z grupą breakdance’ową AZIZI z Rybnika. To było olśnienie, oni pokazali nam jak naprawdę ma wyglądać ten taniec. Spotkaliśmy ich w czasie ferii zimowych. Od tej pory zaczęliśmy ćwiczyć już na poważnie - dodaje Marek.
Jedna miłośĆ, jeden pokój
Od tej pory chłopcy z ASC jeżdżą na treningi również do Klubu Energetyka przy rybnickiej Elektrowni. Występują na gimnnych festynach, piknikach. Niedawno uczestniczyli w hiphopowej imprezie w Pawłowicach. Tańczyli podczas koncertu zespołu Pocahontas razem z grupami AZIZI, Alternatyw4 z Żor oraz 3MJ z Bielska-Białej. W niedzielę wystąpili w Godowie. To pani Michalina Dziwoki zorganizowała ten występ, jesteśmy tym zaskoczeni. Takich ludzi potrzeba w ośrodkach kultury - mówili tancerze. Na scenie pokazali nie tylko swoje umiejętności breakdance’owe, ale opowiedzieli także publiczności historię hip-hopu, naśladowali też instrumenty za pomocą swojego głosu. Jestem zaskoczona tym, jak wiele potraficie - powiedziała po koncercie Karina Kuśnierz, nauczycielka muzyki w gorzyckim gimnazjum, która kiedyś uczyła również chłopców z ASC. Zrobiliście ogromny postęp od czasu, kiedy widziałam was ostatni raz kilka miesięcy temu. Chłopcy, jesteście niesamowici, jeśli chodzi o wykorzystanie wolnego czasu. Wy go nie marnujecie na próżnowanie. Zawsze tacy byliście w szkole - niesamowici i bardzo twórczy. Wasze rysunki do dzisiaj mam w swoich zbiorach - chwaliła chłopców.
Razem z ASC na scenie wystąpiła także ze swoim tańcem utalentowana Dagmara Smołka z Odry. Dziewczynka na co dzień tańczy w wodzisławskim zespole Miraż. Bardzo lubię tańczyć. Moim marzeniem jest, żeby zostać tancerką disco albo hiphopową - powiedziała nam Dagmara. Sama przygotowała choreografię do swojego wystepu. Publiczność nagrodziła ją rzęsitymi brawami.
Iza Salamon
W niedzielę wieczorem wiele osób przyszło na koncert gorzyckiego zespołu do „Domu Przyjęć u Dziwokich” w Godowie. Właściciele bezinteresownie zorganizowali występ tanecznej grupy. Wśród gości byli także rodzice członków zespołu oraz dziadkowie. Nigdy wcześniej nie widziałem ich na scenie. To trzeba mieć siłę, żeby tak tańczyć - mówił z podziwem Franciszek Antonin, dziadek braci Fichnów.
Na kartonach i na kortarzach
Break dance jest dla nas sposobem na wyrażanie siebie, swojej duszy i uczuć na parkiecie. Walczymy przeciwko systemowi tańcząc, pokazując innym, co to wolność. Ta kultura jest dla nas wszystkim - tak mówia dzisiaj o sobie hiphopowcy z Gorzyc.
Zespół ASC tworzą Marek Bugla, Łukasz Glenc, Piotr Rojewski oraz bracia Fichnowie. Są kolegami ze szkoły i z podwórka, razem trenują od około półtora roku. Wszystko zaczęło się od Mietka Siemieńca z Osin, który kilka lat temu pokazał mi proste elementy breakdance’a. Miałem wtedy chyba z czternaście lat - wspomina Łukasz. Niebawem, na urodzinach u kolegi, zaprezentował Markowi taneczny trick. I tak to się zaczęło. W gimnazjum tylko trochę próbowalismy tańczyć, potem poszliśmy z Łukaszem do liceum elektronicznego w Zespole Szkół Technicznych w Wodzisławiu i tam odbywały się treningi, na które obaj zaczęliśmy chodzić - dodaje Marek Bugla. Wspomina też, że nieraz, za zgodą dyrektora szkoły ćwiczyli breakdance przed lekcjami na korytarzu. Po prostu czyściliśmy podłogi - żartują dzisiaj chłopcy.
Przełomowe okazały się wakacje w 2003 roku. Tańczyliśmy, choć na początku bolało, nieraz byliśmy zrezygnowani. Tylko to, że od początku byliśmy ekipą, pozwoliło wytrwać. Ta chęć przerodziła się w break’ową obsesję. Związaliśmy się z break’iem nierozerwalnie - do końca, na zawsze - wspominają tamto lato na swojej stronie internetowej (www.asc.ziom.pl).
Pierwsze treningi na boisku niedaleko domu zaczął organizować Marek. Towarzyszył mu Łukasz, a wkrótce dołączyli do nich Piotrek i Mateusz z sąsiedztwa. Codziennie po dwie godziny leciała kaseta. Trenowaliśmy na kartonach, rozłożonych na trawie albo na asfalcie - wspominają chłopcy. Razem z nimi skakały i tańczyły dzieci z całej okolicy. W zes-pole zostali najwytrwalsi. Po wakacjach zaczęli ćwiczyć w Gminnym Ośrodku Kultury w Gorzycach, a od stycznia tego roku - na sali gimnastycznej. Przełomowe było dla nich spotkanie z grupą breakdance’ową AZIZI z Rybnika. To było olśnienie, oni pokazali nam jak naprawdę ma wyglądać ten taniec. Spotkaliśmy ich w czasie ferii zimowych. Od tej pory zaczęliśmy ćwiczyć już na poważnie - dodaje Marek.
Jedna miłośĆ, jeden pokój
Od tej pory chłopcy z ASC jeżdżą na treningi również do Klubu Energetyka przy rybnickiej Elektrowni. Występują na gimnnych festynach, piknikach. Niedawno uczestniczyli w hiphopowej imprezie w Pawłowicach. Tańczyli podczas koncertu zespołu Pocahontas razem z grupami AZIZI, Alternatyw4 z Żor oraz 3MJ z Bielska-Białej. W niedzielę wystąpili w Godowie. To pani Michalina Dziwoki zorganizowała ten występ, jesteśmy tym zaskoczeni. Takich ludzi potrzeba w ośrodkach kultury - mówili tancerze. Na scenie pokazali nie tylko swoje umiejętności breakdance’owe, ale opowiedzieli także publiczności historię hip-hopu, naśladowali też instrumenty za pomocą swojego głosu. Jestem zaskoczona tym, jak wiele potraficie - powiedziała po koncercie Karina Kuśnierz, nauczycielka muzyki w gorzyckim gimnazjum, która kiedyś uczyła również chłopców z ASC. Zrobiliście ogromny postęp od czasu, kiedy widziałam was ostatni raz kilka miesięcy temu. Chłopcy, jesteście niesamowici, jeśli chodzi o wykorzystanie wolnego czasu. Wy go nie marnujecie na próżnowanie. Zawsze tacy byliście w szkole - niesamowici i bardzo twórczy. Wasze rysunki do dzisiaj mam w swoich zbiorach - chwaliła chłopców.
Razem z ASC na scenie wystąpiła także ze swoim tańcem utalentowana Dagmara Smołka z Odry. Dziewczynka na co dzień tańczy w wodzisławskim zespole Miraż. Bardzo lubię tańczyć. Moim marzeniem jest, żeby zostać tancerką disco albo hiphopową - powiedziała nam Dagmara. Sama przygotowała choreografię do swojego wystepu. Publiczność nagrodziła ją rzęsitymi brawami.
Iza Salamon