Przygoda z tenisem
Pierwszy mecz rozegrał prawie dwadzieścia lat temu przy kuchennym stole. Na pierwszy turniej pojechał z rakietką schowaną pod kurtką, w tajemnicy przed rodziną. Dzisiaj Antoni Szwab z Wodzisławia jest jednym z najlepszych tenisistów-amatorów w regionie.
Wszystko zaczęło się w 1986 roku, kiedy mój syn dostał w prezencie rakietki i siatkę dla dzieci. Miałem wtedy 44 lata - wspomina Antoni Szwab z Wodzisławia. Obecnie wodzisławianin może się pochwalić wieloma nagrodami i znaczącymi sukcesami. Od siedmiu lat kieruje Towarzystwem Krzewienia Kultury Fizycznej „Relaks”. Jego kariera sportowca-amatora jest doskonałym przykładem tego, że nigdy nie jest za późno na rozwijanie sportowej pasji.Grał w kuchni
Dzisiaj wspomina, jak prawie dwadzieścia lat temu grał dla zabawy z sześcioletnim synem przy kuchennym stole. Wtedy traktował tenis jak zabawę. Dwa lata później przeczytał w gazecie ogłoszenie o zawodach Grand Prix Wodzisławia dla niezrzeszonych i coś w nim drgnęło. Do tego czasu mój kontakt z tenisem stołowym był prawie zerowy. W szkole podstawowej tylko raz miałem rakietkę w ręce. Następnym razem to widziałem stół pingpongowy na wczasach w 1986 roku. Próbowałem tam grać, ale byłem najsłabszy – opowiada Antoni Szwab.
Na turniej do Rydułtów pojechał sam, w tajemnicy przed rodziną. Rakietkę miał schowaną pod kurtką. Grał w butach zimowych i w ubraniu. Zdjął tylko krawat. W sześciocyklowym turnieju przegrał wszystkie 22 mecze. W kategorii powyżej czterdziestu lat występowali tam wtedy m.in. tacy zawodnicy jak Wojciech Kaptur, Kwiatoń i Franciszek Mrozik. Moja gra była wówczas żałosna, ale wierzyłem, że kiedyś może im dorównam – wspomina pan Antoni.
Tysiąc godzin gry
Dzisiaj wodzisławianin podsumowuje, że w przeciągu minionych szesnastu lat 35 razy wygrał z Kapturem, z Kwiatoniem - 11 razy, a z panem Franciszkiem Mrozikiem aż 1025 razy (po raz pierwszy w 1995 roku). Smaku zwycięstwa zaznał po raz pierwszy, kiedy miał 47 lat. W przeciągu tych szesnastu lat startował w 440 turniejach, rozegrał 2100 meczów, z tego wygrał 885 pojedynków, a przegrał 1215. Zwyciężyłem w 45 turniejach, pierwszy raz dziesięć lat temu. Miałem wtedy 53 lata – wspomina Antoni Szwab. W sumie ze wszystkich zawodów wygrał w około 6 tysiącach pojedynkach, z tego dwa razy tyle przegrał. Przy stole pingpongowym spędził około tysiąca godzin.
Wylicza, że dotychczas zdobył 22 puchary, 4 statuetki, 4 medale oraz 107 dyplomów. Dziesięć razy startował w Mistrzostwach Śląska weteranów, gdzie w deblu zdobył srebrny i brązowy medal. Indywidualnie wywalczył czwarte miejsce w zawodach organizowanych w Jastrzębiu, a piąte w kategorii open. Cztery razy wygrał finał wojewódzki pracowników oświaty, a na mistrzostwach Polski w Częstochowie zajął dziewiąte miejsce. Uczestniczył także m.in. we wszystkich finałach Turnieju Miast oraz w wojewódzkich zlotach TKKF-ów.
Niespodzianka roku
W 1999 roku wygrał z drugoligowym zawodnikiem, Marcinem Raczkiem i miesięcznik „Pingpong Śląski” uznał Antoniego Szwaba za zawodnika-niespodziankę roku. W 2004 roku, w rankingu śląskich tenisistów zajął on osiemnaste miejsce. Od 1991 roku jest członkiem TKKF „Relaks”, a od 1998 roku jego prezesem. Obecnie w rankingu śląskich tenisistów jest ośmiu zawodników z Wodzisławia, a sam Wodzisław zajmuje czołowe miejsce w rywalizacji miast Śląska. Z członków „Relaksu” największe sukcesy odnoszą: Bogusław Balawajder, Janusz Makowski, Jacek Balawajder, Marek Kaczorek, Krzysztof Badowski, Wojciech Kaptur i Stanisław Stebel. Najstarszy tenisista klubu to Jan Rozkosz, który ma 74 lata. Franciszek Mrozik ma 69 lat.
Iza Salamon