Rozjechane Rekiny
Takiego lania rybnickim „Rekinom” dawno nikt nie sprawił. I stało się to bodajże w najważniejszym meczu sezonu. W pierwszym meczu półfinałowym play-off przegrali w Rzeszowie z miejscową Marmą Polskie Folie 33:57. Za dwa tygodnie rewanż w Rybniku i rzeszowianie są w bardzo dobrej sytuacji. Tylko zwycięzca dwumeczu dostąpi zaszczytu walki w finale o Ekstraligę.
Na długim torze w Rzeszowie najlepiej sprawdzają się bardzo szybkie motocykle, jednak kto wygra zadecydują głównie determinacja, wola walki i umiejętności – tak wypowiadał się przed meczem trener rybnickiego zespołu Czesław Czernicki. I miał rację, tylko, że elementy te w tym spotkaniu były po stronie rywala. Jedynie Rafał Szombierski i częściowo Zbigniew Czerwiński oraz Renat Gafurov podjęli walkę z świetnie tego dnia dysponowanymi rzeszowianami. Niestety taka jest prawda, że mając w zespole trzech zawodników nie ma co marzyć o korzystnym wyniku – skwitował po meczu Mirosław Korbel.
Wysoki wynik nie odzwierciedla jednak tego, co działo się na torze. Były upadki, mijanki i walka na całej szerokości toru. Na twardym rzeszowskim „lotnisku” po wygranym starcie zawodnicy rybniccy popełniali szkolne błędy zostawiając zbyt dużo wolnego miejsca na skuteczne ataki bardzo szybkich tego dnia na dystansie rzeszowian. Klasycznym tego przykładem był wyścig 12, kiedy po pierwszym łuku na 5:1 jechała para Czerwiński-Pawlaszczyk, a ostatecznie na mecie Kuciapa z Tomaszem Rempałą wygrała go 4:2.
W zespole rybnickim zupełnie zawiedli młodzieżowcy. O ile Patryka Pawlaszczyka usprawiedliwia zmęczenie po podróży z czeskiego Mseno, gdzie dzień wcześniej startował w finale Indywidualnych Mistrzostw Europy juniorów (trzynasta pozycja), to Wojciech Druchniak całkowicie utracił wysoką formę sprzed miesiąca. Występ Romana Povazhnego obecni na stadionie kibice z Rybnika skomentowali jednoznacznie – kompromitacja. Nadal nieznana jest przyczyna dlaczego Roman Chromik to cień zawodnika z ubiegłego sezonu. Być może kłopoty sprzętowe?
Przed meczem rewanżowym sytuacja wydaje się być klarowna. Chociaż w sporcie nigdy nie wolno wyrokować. Wydaje się mało prawdopodobne, aby „Żurawie” mając tak pokaźną zaliczkę ją roztrwonili. Trenera Czernickiego czeka trudne zadanie jak uzupełnić luki w zespole. W odwodzie pozostają Niels Kristian Iversen i Łukasz Romanek, tylko czy to wystarczy na odrobienie w Rybniku 24 - punktowej straty. Ponadto trzeba odbudować zespół psychicznie.
Obecny na meczu jeden z działaczy rybnickiego klubu stanowczo stwierdził, iż różnica punktowa jest do odrobienia. Marzyciel czy realista? - o tym przekonamy się 4 września.
MARMA Polskie Folie Rzeszów - RKM Rybnik 57-33
MARMA: Dariusz Śledź 9+2 (3,2*,2*,2,0); Karol Baran 13+1 (2*,3,3,2,3); Niklas Klingberg 10+1 (2,2,2*,3,1); Tomasz Rempała 6+2 (1*,1*,3,1); Maciej Kuciapa 11+2 (2,2*,3,1*,3); Dawid Stachyra 7+1 (3,w/su,3,0,1*); Paweł Miesiąc 1 (1).
RKM: Zbigniew Czerwiński 9+1 (0,3,1*,1,2,2); Roman Chromik 1 (1,0,-,-,0); Rafał Szombierski 12 (3,1,0,3,3,2); Roman Powazhny 0 (0,0,-,0); Renat Gafurov 8+1 (3,1,2,1,0,1*); Patryk Pawlaszczyk 0 (u/w,-,-,0,0), Wojciech Druchniak 3 (2,1,0).
Przebieg meczu: 4:2; 5:1; 3:3, 2:4; 3:3; 5:1; 5:1, 3:3; 5:1; 5:1; 3:3; 4:2; 3:3; 4:2; 3:3.
Anna Kancelista