Mecz we mgle
Coraz lepiej radzi sobie Przyszłość Rogów pod wodzą nowego trenera, Adama Noconia. W miniony weekend rogowski zespół wygrał z zespołem rezerw Odry Wodzisław 2:1.
Mecze Przyszłości z rezerwami Odry Wodzisław nieodmiennie odbywają się w anormalnych warunkach: albo w bajorach wody przy nieustannie padającym deszczu albo tak, jak w minioną niedzielę, we mgle nadciągającej od bluszczowskiego zbiornika retencyjnego. Ale właśnie dla takich meczy, jak ten niedzielny i dla takich bramek, jakie strzelili w pierwszej połowie piłkarze z Rogowa, z pewnością warto kibicować naszemu zespołowi. Ostatni mecz na takim poziomie nasza drużyna zagrała jeszcze za trenera Adamczyka z Koszarawą, wygrany wtedy 3:0 przez Przyszłość - wspominają rogowscy kibice na stronie internetowej Przyszłości Rogów. Jednak niedzielne spotkanie zaczęło się gorzej niż źle. Już w 2 minucie Przyszłość zapłaciła frycowe za swoje obawy przed przeciwnikiem naszpikowanym pierwszoligowcami. Nieporozumienie Grzegorza Tomali z Bogdanem Pruskiem wykorzystał zawodnik Odry i przejął bezpańską piłkę w polu karnym, w efekcie czego bramkarz Rogowa sfaulował przeciwnika. Rzut karny wykorzystał Kowalski, który bez ceregieli wpakował piłkę do siatki Przyszłości. To tylko pomogło rogowskim piłkarzom, którzy przestali się bać utytułowanych przeciwników i przyparli ich do muru. Tego najwyraźniej nie spodziewali się liczący na lekką grę piłkarze Odry. Gospodarze stworzyli dwie doskonałe sytuacje do strzelenia bramek, których jednak nie wykorzystał wracający powoli do formy Kuś. W 34 minucie grający tym razem w pomocy Prusek otrzymał po akcji prawą stroną doskonałe podanie po ziemi i, jak przystało na zawodnika tej klasy, pokonał bramkarza Odry. Euforia na trybunach mogła trwać krótko, gdyż po wznowieniu gry przed Tomalą znalazł się Mariusz Nosal. Bramkarz Przyszłości wybiegł z bramki, ale w żaden sposób nie potrafił przeszkodzić renomowanemu napastnikowi Odry w oddaniu precyzyjnego strzału, jak się jednak okazało zbyt precyzyjnego, gdyż uderzenie poszło w słupek! Kibice podziękowali brawami schodzącym do szatni piłkarzom za walkę w pierwszej połowie. Gospodarze obawiali się drugiej odsłony tego meczu. Piłkarze Przyszłości walczyli o każdą piłkę, ale dawało się odczuć klasę przeciwnika, który w każdej chwili był w stanie przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Na dodatek opadająca mgła skutecznie ograniczała widoczność do 5 metrów. W 73 minucie po główce Kusia gospodarze zdobyli bramkę, której sędzia nie uznał dopatrując się spalonego. W 80 minucie arbiter przerwał mecz i 5 minut konsultował z obserwatorem sprawę zakończenia przed czasem pojedynku, informując go, że w takich warunkach pogodowych niewiele widzi. Uznano w końcu, że mecz będzie kontynuowany. Dla drużyny gospodarzy była to bardzo szczęśliwa decyzja. Piłkarze Odry chcący za wszelką cenę dowieźć korzystny wynik do końca, nie upilnowali w ostatniej minucie doliczonego czasu gry na prawym skrzydle Kowalczyka. Precyzyjne dogranie przez całą szerokość boiska na lewą stronę do Pruska zakończyło się piękną bramką. Kibice z Rogowa gromkim: „dziękujemy” żegnali schodzących do szatni piłkarzy. Na zdrowy rozum nie potrafimy wyjaśnić postawy naszych zawodników, wprawdzie już w Marklowicach dał się zauważyć symptom innej gry, ale to, co zobaczyliśmy w meczu z Odrą, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Jeżeli trener Nocoń potrafi zmotywować do takiej gry naszych piłkarzy w pozostałych meczach o wyniki możemy być spokojni - powiedzieli po spotkaniu kibice Przyszłości.
(izis)