Jeszcze nie mówi
Przetrzymywana na Pomorzu kobieta trafiła do szpitala w Rydułtowach. Ze względu na jej stan zdrowia kontakt z nią jest utrudniony. Mimo tego, na ten tajemniczego zniknięcia wiemy coraz więcej.
Wiadomo, że o zaginięciu Bernadety D. 14 lipca poinformował policjantów jej mąż Tomasz D. Dlaczego zrobił to dopiero po czterech miesiącach? Mężczyzna tłumaczył, że kobieta świadomie zerwała więzi rodzinne. Bernadeta D. zabrała ze sobą trzyletnią córkę, a także dokumenty i pieniądze. Jej wyjazd był prawdopodobnie konsekwencją zachowania męża. Rok temu postawiono mu siedem zarzutów za znęcanie się nad członkami rodziny.
W marcu kobieta opuściła mieszkania w towarzystwie mężczyzny i kobiety. Odjechali samochodem marki Alfa Romeo na holenderskich tablicach rejestracyjnych. Podawali się oni za członków dalszej rodziny. Po pobycie mieszkanki Radlina w szpitalu mieli wspólnie wyjechać na wczasy. W pierwotniej wersji nieznanymi byli: Magdalena Kulczycka i Zbigniew Kulczycki. Okazało się, że Magdalena Kulczycka to w rzeczywistości Magdalena Łyczko zamieszkała w Gdańsku. Zbigniew Kulczycki w drugiej wersji to (nieżyjący od stycznia 2004 r.) Jarosław Wojtala z Łodzi – takimi dokumentami posługiwał się wynajmując mieszkanie w Radlinie. Ostatecznie udało się potwierdzić, że z Bernadetą D. nad morze wyjechał poszukiwany od dawna listem gończym Zbigniew Kista z Bielska Białej. Z zebranej dokumentacji wynika, że mężczyzna choruje na kręgosłup i powinien poruszać się o kulach. W 2003 r. wyglądał następująco: sylwetka średnia, szatyn, włosy kręcone uczesane do góry, twarz owalna z widocznym pieprzykiem, cera śniada, czoło średnie, brwi zrośnięte. Miał także bliznę na nosie. Wiadomo, że mężczyzna powłuczy nogami. Prawdopodobnie wspólnie z poszukiwaną kobietą dokonał szeregu innych przestępstw. Chodzi m.in. o przywłaszczenie pojazdów z wypożyczalni. Za pieniądze obiecali także załatwienie pracy w Austrii i Niemczech czego nie robili.
Przypomnijmy, że Bernadeta D. była przetrzymywana i głodzona na Pomorzu. Oszczędzono jedynie jej trzyletnią córkę. W kwietniu mieszkanka Radlina z dwójką wspomnianych osób w miejscowości Kanin (województwo zachodniopomorskie) wynajęła dom. Tutaj zaczął się jej koszmar. Była przetrzymywana i głodzona. Prawdopodobnie na podstawie jej dokumentów oprawcy pobierali kredyty. Cała trójka dom w Kaninie opuściła zabierając znajdujące się wewnątrz wyposażenie. Podobne przestępstwo popełnili oni w miejscowości Mikoszewo. Wówczas Bernadeta D. posługiwała się swoim panieńskim nazwiskiem. Poszukiwane osoby poruszały się wtedy oplem vectrą. Więcej szczegółów tej bulwersującej sprawy poznamy, gdy lekarz zezwoli na dłuższą rozmowę z Bernadetą D.
(raj)
Personalia bohaterów zostały zmienione