Eksperyment
Deklarację ponownego przeanalizowania przez Zarząd Powiatu planów przeniesienia Domu Dziecka z Gorzyczek do Domu Pomocy Społecznej w Gorzycach złożył starosta Jan Materzok. Podczas posiedzenia Komisji Rozwoju Gospodarczego ze strony przedstawicieli środowiska lokalnego padło wiele krytycznych uwag o tym pomyśle.
Te dzieci są nasze
Jak już pisaliśmy w „Nowinach Wodzisławskich”, władze powiatu zaczęły przygotowania do przeniesienia Domu Dziecka. Miałby on mieścić się w jednym z segmentów Domu Pomocy Społecznej w Gorzycach. Budynek w Gorzyczkach zostałby natomiast przeznaczony na stworzenie zakładu aktywizacji zawodowej dla niepełnosprawnych. Środki na remont i adaptację powiat chce pozyskać z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, ta instytucja miałaby również finansować działalność zakładu.
Radny z Gorzyczek Janusz Zientek i sołtys Henryk Grzegoszczyk zwracali uwagę, że lokalne środowisko akceptuje istnienie Domu Dziecka, zżyło się z jego wychowankami, z których wielu osiedliło się w tej wsi. Wyrażali troskę, by dzieci nie ucierpiały na tych przenosinach.
To się dzieje za ich plecami, dzieci są już skołowane – zauważył sołtys. Jestem za tym, żeby pozostały w Gorzyczkach. To jest część naszego społeczeństwa, traktujemy je jak swoje.
Uważam, że to jeden z najlepszych domów dziecka na Śląsku – argumentował Stanisław Wujec, dyrektor szkoły w Gorzyczkach. Na obchody 50-lecia przyjechało wielu wychowanków, czują więź z tym domem. Wielu się zasymilowało w lokalnym środowisku. Dzieci mają niedaleko do szkoły, zorganizowany jest też dowóz do gimnazjum. Uważam, że nie jest to przeniesienie lecz likwidacja.
Nie zostało wyjaśnione, gdzie dzieci będą chodzić do szkoły po przeniesieniu do Gorzyc. DPS znajduje się przy ruchliwej drodze krajowej, przy której nie ma chodnika. Przedstawiciele pracowników DPS wyrażali wątpliwości co do zamieszkania młodzieży z osobami starszymi w jednym obiekcie. Podopieczni DPS to często osoby wymagające stałej opieki i potrzebujące spokoju. Młodzież może przeszkadzać osobom starszym. Zwracano też uwagę, że pogorszy się komfort podopiecznych DPS ze względu na konieczność połączenia pokoi.
Eksperyment
Zrodziło się u mnie wiele wątpliwości – mówiła Edyta Cogiel, radna powiatowa z gminy Gorzyce. Gdyby udało się stworzyć między wychowankami Domu Dziecka i podopiecznymi DPS relacje typu dziadek-wnuczek, to pogratuluję tego pomysłu. Ale jest to eksperyment. Ludzie starsi są często bardziej drażliwi a młodzież z Domu Dziecka trudniejsza. Czy nie lepiej stworzyć zakład aktywności zawodowej w DPS-ie?
Nie dziwię się, że sprawa wzbudza emocje – dodawał radny Damian Majcherek. 90% działań zostało podjętych tak jakby decyzja już zapadła. Te dzieci mają już tyle negatywnych doświadczeń a wyrwanie ich ze środowiska będzie kolejnym. Przeraża mnie słowo eksperyment. To jest eksperyment na żywej materii. Jeśli się nie powiedzie to zwichniemy psychikę tych dzieci. Za przeprowadzką padają głównie argumenty ekonomiczne. Brakuje mi opinii samych zainteresowanych.
#nowastrona#
Zapytać zainteresowanych
#nowastrona#
Zapytać zainteresowanych
Nad tym jak mieszkańcy DPS przyjmą dzieci zastanawiał się również radny Tadeusz Skatuła. Stwierdził, że musi to być wola wszystkich stron i zasugerował przeprowadzenie ponownych konsultacji. Radna Bożena Rączka zauważyła, że obie grupy są skrzywdzone przez los. Zorganizowanie spotkania podopiecznych DPS i wychowanków Domu Dziecka pomogłoby stwierdzić, czy ich zamieszkanie w jednym obiekcie będzie możliwe.
Dotychczasowe konsultacje tego pomysłu były niezadowalające – mówi Janusz Zientek. Połączone komisje Rady Gminy Gorzyce wypowiedziały się negatywnie na ten temat. Stanowisko takie zostało skierowane do Starostwa. Zależy nam, żeby obiekt był dobrze zagospodarowany, bo ostatnio niszczeje. Otrzymaliśmy zapewnienie od starosty, że decyzja nie zostanie podjęta pochopnie. Chcemy mieć gwarancję, że przedstawiane plany nie okażą się złudne. Bo może się zdarzyć, że Dom Dziecka zostanie przeniesiony a powiat nie otrzyma pieniędzy na remont budynku w Gorzyczkach. I obiekt, który ma charakter zabytkowy będzie niszczał. Zapewniono nas, że budynek nie pozostanie bez gospodarza. Wątpliwości budzi to, że obecnie znajdują się tam pomieszczenia mieszkalne a miałby tam być zakład pracy. Lokalna społeczność chce, żeby walory zabytkowe tego obiektu zostały zachowane. Najważniejsze jest dobro dzieci, żeby nie ucierpiały na tych przenosinach.
Zaproszenie przedstawicieli lokalnej społeczności na posiedzenie komisji było inicjatywą radnego Jarosława Szczęsnego. Jak mówi, temat poruszył na ostatniej sesji Rady Powiatu po artykule w „Nowinach Wodzisławskich”. Uznał, że należy go ponownie przedyskótować. Dyskusje nie mogą się ograniczać tylko do zespołu powołanego przez Zarząd Powiatu. Na ten temat powinni się wypowiedzieć radni oraz wszyscy zainteresowani.
(jak)