Czy policja przeprosi?
Jeden z mieszkańców Radlina został posądzony o posługiwanie się sfałszowanym prawem jazdy. Oskarżenia policjantów z Poronina okazały się bezpodstawne, ale przez wiele dni pokrzywdzony był pozbawiony tego dokumentu – nie mógł dojeżdżać autem do pracy. Postanowił napisać skargę na postępowanie policjantów.
11 lutego wyjeżdżając z domu wczasowego na wycieczkę na Gubałówkę zapłaciłem mandat za nie zapalone światła i nie zapięte pasy – opowiada Grzegorz Pluta. Nie mam o to pretensji. Jednak gdy wróciliśmy, po sześciu godzinach, policjanci czekali na mnie przed domem wczasowym. Twierdzili, że mam sfałszowane prawo jazdy i potraktowali jak przestępcę. Zostałem przewieziony do komisariatu w Poroninie, tam namawiano mnie ,żebym się przyznał gdzie załatwiłem fałszywe prawo jazdy. Policjanci mówili, że mam poważne kłopoty, sugerowali, że miałem zatrzymane prawo jazdy za jazdę po pijanemu. Twierdzili nawet, że samochód, którym przyjechaliśmy do Poronina nie należy do mnie. Prawo jazdy zostało zatrzymane a na pokwitowaniu napisano jako powód, „posługiwanie się fałszywym prawem jazdy”.
Po powrocie do domu zwróciliśmy się do Wydziału Komunikacji Starostwa Powiatowego – dodaje jego żona Iwona. Okazało się, ąe z dokumentami jest wszystko w porządku. Mąż otrzymał odpowiednie zaświadczenie, ale nie uprawnia ono do prowadzenia pojazdów. Mamy niepełnosprawne dziecko, które trzeba dowozić na zabiegi rehabilitacyjne. Jest to więc dla nas duży problem.
Czy mam wysłać do Poronina rachunki za taksówki? – pyta Grzegorz Pluta. Dzwoniliśmy tam, tłumaczono nam, że policjanci nie są winni. Pomyliła się pani, która sprawdzała czy prawo jazdy jest w bazie danych. A jak się okazuje nie wszystkie prawa jazdy są do niej wprowadzone. Nikt nas nie przeprosił, nie mogliśmy się dowiedzieć nawet gdzie moje prawo jazdy zostało przesłane – na policję czy do Wydziału Komunikacji.
Jeden z funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu po obejrzeniu pokwitowania stwierdził, ze zostało ono niewłaściwie wypisane. Policjant nie powinien napisać jako powód zatrzymania: „posługiwanie się fałszywym prawem jazdy”, bo stwierdzić może to tylko sąd. Po wyjaśnieniu dokument powinien zostać niezwłocznie odesłany do Wodzisławia. Tymczasem trwało to półtora tygodnia. W tym czasie Grzegorz Pluta nie mógł prowadzić pojazdów. Co ciekawe na piśmie wysłanym z Poronina jest data 11 lutego – czyli jakoby prawo jazdy zostało wysłane tego samego dnia, którego zostało zatrzymane. Trudno jednak uwierzyć, że przesyłka trwała aż 10 dni. Państwo Plutowie twierdzą, że gdy dzwonili do Poronina nikt nie był im w stanie powiedzieć czy prawo jazdy w ogóle zostało wysłane.
Zamierzam napisać skargę do komendy wojewódzkiej w Krakowie - mówi Grzegorz Pluta.
Poprzedniego wieczoru przed zatrzymaniem prawa jazdy Grzegorzowi Plucie, w domu wczasowym doszło do nieprzyjemnego incydentu. Jeden z gości imprezy, która odbywała się w domu wczasowym po pijanemu „przystawiał się” do znajomej państwa Plutów. Jej mąż stanął w obronie żony i doszło do szarpaniny. Państwo Plutowie przy pomocy komórki wezwali policję. Następnego dnia rano znajomi wyjechali a państwo Plutowie mieli nieprzyjemności z policją. Czy wiąże się to ze zdarzeniem z poprzedniego wieczoru? To bardzo prawdopodobne, bo agresywnym napastnikiem miał być miejscowy radny.
(jak)