Kierowca oskarżony
Do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko kierowcy, który spowodował śmiertelny wypadek w Skrzyszowie, w którym zginęły dwie dziewczynki. Za to przestępstwo grozi mu kara do ośmiu lat więzienia.
Do tragicznego wypadku doszło 15 grudnia na ul. 1 Maja w Skrzyszowie. Władysław H. kierujący samochodem marki Opel Ascona jechał wraz z kolegami do pracy w Czechach. Jechał bardzo szybko, jak stwierdził w swojej opinii biegły do spraw ruchu drogowego, wyjeżdżając na górkę samochód poruszał się w terenie zabudowanym z prędkością co najmniej 92 km na godzinę. Taką prędkość miał samochód w chwili, gdy kierowca zauważył dwie małoletnie dziewczynki wchodzące na jezdnię z jego lewej strony. Zaczął hamować, ale nie zdołał zatrzymać auta i potrącił dzieci na swoim pasie ruchu. Obie dziewczynki poniosły śmierć.
Z opinii biegłego wynika jednoznacznie, że przyczyną śmiertelnego wypadku była nadmierna prędkość. Kierowca nie dostosował jej do panujących warunków i sytuacji na drodze i złamał zasadę ograniczonego zaufania. Znacznie przekroczył dozwoloną w tym miejscu prędkość a dostrzegając na drodze małoletnie dzieci nie podjął środków ostrożności, nie uwzględnił stanu widoczności oraz ilości pasażerów w pojeździe. Z opinii biegłego wynika, że kierowca miałby możliwość uniknięcia zderzenia z pieszymi, gdyby prędkość samochodu nie przekraczała 61 km na godzinę. W tym miejscu obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km na godzinę.
Władysław H. przyznał się do zarzucanego mu czynu, wyjaśnił jednak, że poruszał się z prędkością 60-70 km na godzinę. Jednak te wyjaśnienia są niewiarygodne, gdyż z opinii biegłego wynika, że samochód w momencie potrącenia pieszych miał prędkość około 70 km na godzinę. Wodzisławska Prokuratura Rejonowa wystąpiła do sądu o zastosowanie wobec sprawcy wypadku aresztu tymczasowego. Sąd jednak nie uwzględnił tego wniosku, stosując poręczenie majątkowe. Jak mówi prowadzący sprawę prokurator Piotr Zwierzyński, jedną z przyczyn wypadku było wbiegnięcie dzieci na jezdnię, w tym miejscu nie ma przejścia dla pieszych i dziewczynki nie powinny znaleźć się na drodze. Sąd zapewne weźmie pod uwagę tę okoliczność przy wymiarze kary. Jednak, gdyby kierowca jechał z prędkością dozwoloną przepisami, najprawdopodobniej do wypadku by nie doszło – zdążyłby wyhamować auto. Mieszkańcy Skrzyszowa zwracają uwagę, że miejsce, w którym doszło do wypadku jest bardzo niebezpieczne. Domagają się rozebrania wiaduktu nad niepotrzebną linią kolejową i stworzenia bezpiecznego przejścia dla dzieci do szkoły.
(jak)