Oddam poszkodowanym dzieciom
Po wypadku i poparzeniu całej twarzy Stanisława Piątek przyrzekła sobie, że zrobi coś dla świata.
Wszystko zaczęło się w 1967 r. Nieszczęśliwy wypadek, poparzona twarz, cierpienie i obawa o przyszłość. Przez dwa tygodnie żona nie widziała. Na szczęście zajął się nią wspaniały lekarz. Dzisiaj po oparzeniu nie ma śladu – wspomina Bolesław Piątek.
Pani Stanisława przebywając w szpitalu postanowiła, że kiedy tylko odzyska wzrok zrobi coś dla innych. Jej pierwsze rzeźby i obrazy powstały w 1989 r. To trwało tak długo, ponieważ nie wiedziałam jak się do tego zabrać. Jestem samoukiem, nie skończyłam żadnej szkoły artystycznej. Kiedy zaczęłam tworzyć wstąpiłam do grupy artystów amatorów „Konar” działającej w Rydułtowach – mówi Stanisława Piątek.
Jej kolekcja jest imponująca. Oprócz wielu obrazów stworzyła kilkadziesiąt rzeźb oraz różnego rodzaju ozdób. Wykorzystuje do ich powstania m.in. korale i muszle. Jej twórczość była wielokrotnie prezentowana w wodzisławskim Muzeum. Prace Stanisławy Piątek prezentowane były także w domu kultury w Pszowie i w Bielsku-Białej. Cześć moich prac chcę przekazać cierpiącym dzieciom. Takim, które dzisiaj cierpią w szpitalach z powodu poparzeń i innych schorzeń. Napisałam dla nich specjalny list. Kiedy tylko ktoś się zgłosi przekażę go wraz z moimi pracami – twierdzi artystka.
(raj)