Handlowcy przyparci do muru
Handlowcy, właściciele sklepów i kilku nieruchomości przy ulicy Raciborskiej w Rydułtowach protestują przeciwko proponowanej przebudowie skrzyżowania z ulicą Piecowską. Nie będzie można tutaj zaparkować. Nie będzie można skręcić samochodem pod nasze sklepy i domy jadąc od strony Raciborza. I to ma być dla nas wspaniałe rozwiązanie? - pytali wzburzeni w rozmowie z nami.
Podwójna linia na drodze, a zamiast miejsc postojowych - trawniki. Wjazd na te posesje od strony Raciborza będzie możliwy tylko ulicą równoległą do Raciborskiej przez osiedle Orłowiec aż do ulicy Obywatelskiej. Handlowcy i mieszkańcy z kilku budynków na ulicy Raciborskiej są przerażeni taką perspektywą i solidarnie protestują. W tej walce zostali zupełnie sami, ponieważ nie poparł ich żaden z urzędników, żaden z radnych. Mimo to, ludzie zapowiadają, że nie ustąpią, ponieważ w grę wchodzi ich dorobek życiowy. Czy ktoś zadał sobie trud i policzył, że mamy tutaj w sumie około sześćdziesiąt miejsc pracy? - pytała w rozmowie z nami Halina Skupień, prowadząca jeden ze sklepów na ulicy Raciborskiej. Proponowane rozwiązanie uniemożliwi nam dojazd do posesji, parkowanie przy sklepach i dojazd z towarem samochodów dostawczych - dodaje.
Chcemy przebudowy, ale nie takiej!
Z chwilą, kiedy skrzyżowanie ulicy Raciborskiej i Piecowskiej wraz z częścią pasa drogowego zostanie przebudowane, a na odcinku drogi zarządca oznaczy podwójną linię, przyszłość sklepów i miejsc pracy może stanąć pod znakiem zapytania. Handlowcy mówią, że wcześniej słyszeli tylko o przebudowie, oglądali koncepcję, ale nie znali szczegółów. A te okazały się być dla nich najgorsze z możliwych.
Batalia o modernizację newralgicznego skrzyżowania trwa w Rydułtowach od wielu lat. Teraz, kiedy samorząd wojewódzki dał pieniądze, a Zarząd Dróg Wojewódzkich - zarządca drogi, gotowy jest przystąpić do prac, handlowcy protestują, czują się poszkodowani.
Rondo odpada
Na spotkaniu w Urzędzie Miasta projektant Robert Radzio przedstawił szczegółowo warunki projektowania. Był przeciwny przecinania podwójnej linii ciągłej, aby umożliwić zjazdy do posesji, gdyż w obrębie skrzyżowania nie ma możliwości zorganizowania zjazdów przez dwa pasy ruchu. Nie jest też możliwe wybudowanie tutaj ronda, ponieważ 80 proc. obciążenia ruchem przypada na kierunek główny. Handlowcy i właściciele posesji są oburzeni również tym, w jaki sposób zostali potraktowani przez rydułtowskie władze. Niektóre z kobiet usłyszały argument w postaci zdania: „Przemyślcie se to dziołszki”. A właściciel jednego z obiektów dostał radę, że może przecież węgiel na taczkach wozić, bo... jest młody. Jak można w ten sposób odnosić się do ludzi, którzy szukają pomocy - pytają nasi rozmówcy. Zwrócili się ze specjalnym pismem do ZDW, w którym podali swoje pomysły na rozwiązanie tej sytuacji.Wierzą, że jest wyjście.
Z kolei radni drżą o to, żeby zarząd województwa pod wpływem protestu nie wycofał się z inwestycji. Chodzi o uporządkowanie ruchu na tym niebezpiecznym odcinku i teoretycznie grupa mieszkańców nie może tego zablokować, ponieważ chodzi o bezpieczeństwo tysięcy ludzi - mówi Paweł Cieślik, wiceburmistrz Rydułtów. Dodaje, że wielu ludzi czeka na przebudowę skrzyżowania, bo już mają dość obecnej sytuacji, a samochodów z roku na rok przybywa. W innych miastach nie ma parkingów pod wszystkimi sklepami, do wielu trzeba dojść piechotą, dojechać jednokierunkową drogą i handlowcy jakoś nie protestują - argumentuje.
(izis)