Dobry kucharz w cenie
Mimo deszczowej aury ponad osiemset osób odwiedziło targi pracy, które odbyły się 5 kwietnia w Zespole Szkół Ekonomicznych w Wodzisławiu.
Podobnie jak w roku ubiegłym organizatorem targów był Powiatowy Urząd Pracy. Ponad trzydziestu pracodawców zaoferowało około 120 miejsc pracy. Dodatkowe 320 zaproponowały urzędy z Cieszyna, Raciborza, Żor, Rybnika. Poszukiwani byli m.in. kucharze i kelnerzy, pracownicy biurowi, sprzedawcy, ale także cieśle, murarze, dekarze. O tych ostatnich było najtrudniej.
Na rynku brakuje młodych ludzi z takimi kwalifikacjami. Większość fachowców wyjechała na Zachód. Ci, którzy zgłaszają się do nas są albo już na emeryturze, albo nie pracowali wcześniej w tych zawodach. Mamy poważny problem, bo coraz trudniej uzupełnić nam braki kadrowe. Zresztą, jeśli się już znajdzie jakiś spec to od razu pada pytanie o to, czy praca jest tutaj czy za granicą. A nam ciężko konkurować z zachodnimi pracodawcami – tłumaczy Mirosław Kowalczyk, szef firmy Domet.
Pracy za granicą szukała Sylwia Bil z Wodzisławia. Z zawodu jest technikiem obsługi turystycznej. Zna języki obce, wcześniej pracowała już we Włoszech. Wróciła do kraju, żeby skończyć edukację. Teraz bez obaw poszukuje pracy poza Polską, bo jak sama przyznaje, tutaj nie zarobi takich pieniędzy jak na Zachodzie. Chce wyjechać razem ze swoją kilkuletnią córeczką Ismeną. Wie, że po otwarciu granic nawet z dzieckiem sobie poradzi. Legalne zatrudnienie gwarantuje opiekę socjalną, więc ufa, że jeśli zdobędzie pracę nie będzie miała problemów większych niż w Polsce.
Przedstawiciele firm stawiali na ludzi, którzy lubią się uczyć, podejmują wyzwania, są kreatywni, odpowiedzialni i rzetelni. Pracodawcy narzekali często, że właśnie o rzetelnych i odpowiedzialnych pracowników najciężej. A przecież do tego nie trzeba żadnych dodatkowych kwalifikacji...
O ile firmy poszukujące ludzi do tzw. ciężkiej roboty np. na budowie narzekały na małe zainteresowanie, to stoisko Wojskowej Komendy Uzupełnień z Rybnika było wręcz oblegane przez młodych. Zresztą nie bez powodu. WKU szuka narybku na zawodowych żołnierzy. Trzeba spełnić oczywiście pewne kryteria, ale pracę w wojsku znaleźć mogą nawet absolwenci gimnazjów, byleby tylko mieli uregulowany stosunek do służby wojskowej oraz odpowiednie predyspozycje psychiczne i fizyczne. Dla nich wojsko oferuje pracę w korpusie szeregowych. Kolejna grupa to ci, którzy skończyli szkołę średnią. Osoby z maturą mogą odbyć 4,5-letnie studia w uczelni wojskowej, po których otrzymuje się stopień podporucznika i jest się zaliczanym do korpusu oficerskiego. W armii etaty czekają nie tylko na mężczyzn. O pracę w wojsku mogą też starać się kobiety posiadające wykształcenie w takich kierunkach jak: medycyna, weterynaria czy psychologia. Armia ma do zaoferowania bardzo wiele. Pierwsze to oczywiście stała pensja, która dla zwykłego szeregowego wynosi 1600 brutto. Na emeryturę można przejść po 15 latach, otrzymując 40% wynagrodzenia na ostatnio zajmowanym stanowisku. Za każdy kolejny rok służby wysokość emerytury wzrasta o 2,6%, aż do poziomu 75%. I co najważniejsze, osoby które mają już rodziny otrzymują mieszkanie. Natomiast kawalerowie mogą mieszkać w jednostce, gdzie mają także zapewnione wyżywienie.
Proszę powiedzieć, który z pracodawców tutaj obecnych jest atrakcyjniejszy od nas? – żartował podpułkownik Krzysztof Radwan z rybnickiego WKU.
Dodatkowo podczas targów osoby bezrobotne miały okazję poznać ofertę szkoleniową firm i instytucji doradczych. Tym, którym kłopot sprawia poruszanie się po rynku pracy, pomagał doradca zawodowy. Uczył m.in. jak pisać dokumenty aplikacyjne, radził jak skutecznie szukać pracy i przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej.
paweł
paweł