Wstydliwy problem
Dzieci jednego z mieszkańców Radlina po raz kolejny przyniosły ze szkoły… wszy. Rodzic zdenerwował się, że tego problemu nie można rozwiązać i zwrócił się o interwencję do naszej redakcji.
Okazuje się jednak, że obowiązujące przepisy utrudniają walkę z wszawicą na terenie szkoły. Sanepid nie ma rozeznania jaka jest skala zjawiska, bo zgłoszenia przypadków wszawicy są rzadkie. Ale ten wstydliwy problem istnieje o czym ze zdumieniem przekonują się rodzice niejednego dziecka.
Byłem zdumiony, gdy stwierdziłem wszy u swoich dzieci – opowiada rodzic, który zgłosił interwencję. Tym bardziej, że sygnały o wszawicy były już dwa miesiące wcześniej. Część rodziców przestała posyłać swoje dzieci do szkoły. To się powtarza, uważam, że problem trzeba rozwiązać kompleksowo. Szkoła zareagowała, nauczyciele się starają. Po sygnałach od rodziców w szkole podjęto działania, przeprowadzono kontrolę włosów. Wszawica musi być wytępiona u wszystkich, bo inaczej to nie da efektu. Wystarczy, że rodzice jednego dziecka nie podejdą do tego poważnie i wszy nadal się będą roznosić. Zbliżają się komunie, a żeby wytępić wszawicę u dziewczynek trzeba obciąć włosy. To jest dla wielu z nich problem.
Problem wszawicy jest, był i będzie – przekonuje Ewa Florczyk, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 2 w Rybniku-Niewiadomiu. Wynika to z pewnej niewydolności opiekuńczej niektórych rodziców. Szkoła nie ma wielkich możliwości, żeby temu zaradzić. Problem w naszej szkole jest, ale nie większy niż w innych placówkach, dotyczy niecałych 2 % dzieci. Sytuacja została zdiagnozowana i higienistka szkolna podjęła stosowne działania. Postępujemy zgodnie z procedurami w takich wypadkach. Prowadzimy rozmowy z rodzicami, każda rodzina stara się sobie z tym poradzić. Problem nie jest większy niż w poprzednich latach.
Wodzisławski Sanepid w latach 2002-2004 nie odnotował zgłoszeń przypadków wszawicy, w ubiegłym roku był jeden taki przypadek u dziecka, do końca marca 2006 r. jeden u osoby dorosłej. Wynikałoby z tego, że jest dobrze i wszawicy praktycznie nie ma. Niestety świadczy to tylko i wyłącznie o tym, że przypadki wykrycia wszy po prostu nie są do Sanepidu zgłaszane. Co prawda lekarze mają taki obowiązek, ale jest on dla nich uciążliwy. Wypełnianie obszernych formularzy to kłopot, więc nikt tego nie robi. I nie wiąże się to z żadnymi konsekwencjami.
Przed laty szkolne higienistki nie tylko ważyły i mierzyły dzieci, ale również dokonywały przeglądu włosów. Teraz nie można tego robić. Zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia z grudnia 2004 r. „odstąpiono od procedury kontroli czystości uczniów”.
W ministerstwie wyszli z założenia, że jest to uwłaczające i niezgodne z dyrektywami Unii Europejskiej – mówi Eugeniusz Szewczyk, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Wodzisławiu. Nie wolno publicznie w obecności osób trzecich sprawdzać czystości uczniów. Decyzję o takim badaniu podejmuje pielęgniarka, może to być tylko badanie indywidualne. Informować o wynikach można tylko ucznia i rodziców, ale nie nauczycieli. Nauczyciele mogą uzyskać informację o skali zjawiska, ale nie o indywidualnych przypadkach.
W ministerstwie wyszli z założenia, że jest to uwłaczające i niezgodne z dyrektywami Unii Europejskiej – mówi Eugeniusz Szewczyk, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Wodzisławiu. Nie wolno publicznie w obecności osób trzecich sprawdzać czystości uczniów. Decyzję o takim badaniu podejmuje pielęgniarka, może to być tylko badanie indywidualne. Informować o wynikach można tylko ucznia i rodziców, ale nie nauczycieli. Nauczyciele mogą uzyskać informację o skali zjawiska, ale nie o indywidualnych przypadkach.
#nowastrona#
Szkoła ma więc ograniczone możliwości zwalczania wszawicy, skoro nie można przeprowadzić kontroli czystości całych klas. A przecież w przypadku stwierdzenia wszawicy u jednego dziecka zagrożeni są wszyscy jego koledzy. Albo więc dla skutecznego zwalczania wszawicy szkoła dość luźno podejdzie do ministerialnych rozporządzeń, albo zgłosi sprawę do Sanepidu.
Uważam, że to dla szkoły najwygodniejsze rozwiązanie – tłumaczy dyrektor Szewczyk. Wszawica musi być jednak rozpoznana przez lekarza. Wtedy podejmowane są działania na zasadzie zwalczania chorób zakaźnych. Jakie zastosować środki decyduje Sanepid.
To niby proste, ale ze względu na charakter problemu dyrektorzy szkół nie chcą tego robić. Wszawica to sprawa wstydliwa i szkoła obawia się reakcji rodziców. Nikt nie chce o niej głośno mówić. Zgłoszeń do Sanepidu praktycznie więc nie ma, a wszawica – owszem jest.
(jak)