Konflikt interesów
Duże zainteresowanie mieszkańców wywołała publiczna dyskusja na temat nowego planu zagospodarowania przestrzennego gminy.
Dopytywano się zwłaszcza o sprawy związane z wyznaczaniem nowych dróg dojazdowych, kontrowersje wzbudzało także przeznaczenie terenów na tzw. Paprotniku w Lubomi pod budownictwo mieszkaniowe. W pobliżu znajdują się gospodarstwa rolne oraz duży zakład rzeźniczy.
Trzeba sobie zdawać sprawę z występujących konfliktów interesów – tłumaczył wójt Czesław Burek. Gdy ktoś poniesie straty w wyniku uchwalenia nowego planu, związane ze spadkiem wartości nieruchomości lub niemożliwości dalszego korzystania w dotychczasowy sposób będzie mógł się domagać od gminy odszkodowania. Natomiast, gdy wartość jego nieruchomości wzrośnie będzie musiał zapłacić specjalną opłatę jeśli sprzeda nieruchomość w ciągu pięciu lat od uchwalenia planu.
Wątpliwości dotyczące wyznaczania dróg dojazdowych w nowym palnie wiązały się m.in. z tym, że droga publiczna musi mieć co najmniej 10 metrów szerokości. Mieszkańcy musieliby więc odstąpić część swoich gruntów na poszerzenie dróg – będą one podlegały wykupieniu przez gminę nawet w wyniku wywłaszczenia. Z kolei korzystne dla nich jest to, że obowiązkiem gminy jest utwardzenie i utrzymanie dróg publicznych.
O pozostawienie gruntów na Paprotniku jako rolnych zwrócił się do władz gminy Łukasz Jastrzębski. Zakupił on w tym rejonie ziemię i zamierza rozwijać gospodarstwo rolne. Otrzymał już na ten cel kredyty i dotacje unijne. Jeśli nie osiągnie zamierzonych efektów pieniądze będzie musiał zwrócić.
Planowaliśmy z żoną prowadzić to gospodarstwo około 30 lat – mówił Łukasz Jastrzębski podczas spotkania. Jeśli to okaże się niemożliwe gmina będzie musiała zapłacić ogromne odszkodowanie. Myślę, ze to jest niepotrzebne. Wnioskuję, żeby te działki pozostawić jako rolne. Mieszkańcy Nieboczów i Ligoty nie chcą się tam przeprowadzać z wiadomych względów. W sąsiedztwie znajduje się największa w powiecie ferma i nikt nie chce budować w jej sąsiedztwie.
Tereny budowlane na Paprotniku wyznaczono głównie z myślą o mieszkańcach Nieboczów i Ligoty, którzy mają być wysiedleni w związku z planami budowy zbiornika wodnego na Odrze. Przedstawiono nawet wstępne pomysły osiedla domków jednorodzinnych. Jednak na spotkanie, podczas którego prezentowano te koncepcje praktycznie nikt z mieszkańców Nieboczów nie przyszedł. Tylko sołtys przekazał informację, zę mieszkańcy nie są tym zainteresowani.
#nowastrona#
Planowanie osiedla jest pisane palcem na wodzie – przyznał wójt Czesław Burek. Ale tereny dla przesiedleńców z terenów zalewowych muszą być zapewnione. To znalazło się w studium uwarunkowań do planu zagospodarowania przestrzennego, ja tego nie wymyśliłem. Zastanawiamy się nad tym problemem bardzo poważnie i będziemy się starali to zmienić. Tym bardziej, że to osiedle nie jest potrzebne, bo działek budowlanych w gminie jest dość. Jeśli pozostawienie tych terenów jako rolne nie zostanie uznane przez wojewodę za znaczne odstępstwo od studium to tak zrobimy.
Łukasz Jastrzębski stwierdził, że wyrazi zgodę na zamianę gruntów, jeśli gmina znajdzie kompleks ziemi o podobnej powierzchni do tego, który kupił. Z kolei Andrzej Musioł miał wątpliwości co do wyznaczonych terenów inwestycyjnych w przysiółku Tajchów. Pytał, czy muszą być takie duże, gdyż chciałby w sąsiedztwie rozbudować swoje gospodarstwo. Obawia się niekorzystnego oddziaływania przedsiębiorstw, które mogą tam w przyszłości powstać.
Gdy wyznaczaliśmy te tereny inwestycyjne gospodarstwa tam nie było – zauważył wójt. Gdzieś muszą być takie tereny a każdy wołałby, żeby nie było to w jego sąsiedztwie. Jeśli powstaną tam w przyszłości przedsiębiorstwa będą musiały spełnić wymogi dotyczące ochrony środowiska. Nie można zakładać, że będą uciążliwe.
Po zakończeniu dyskusji mieszkańcy mieli możliwość wyjaśniania indywidualnie swoich wątpliwości w rozmowie z projektantami. Pisemne uwagi do planu zagospodarowania przestrzennego można składać do 5 maja w Urzędzie Gminy. Będą one rozpatrywane przez wójta i Radę Gminy.
(jak)