Końcówka zaś emocjonująca
Odra Wodzisław – Polonia Warszawa 0:0.
Minimalne szanse miała Polonia Warszawa na utrzymanie się w ekstraklasie, a w sobotę niemal spadły do zera po spotkaniu z Odrą na wodzisławskim stadionie, którego gospodarze omal nie przegrali w ostatnich sekundach spotkania. Był to kolejny mecz Odry, który niczym nie zachwycił... oprócz końcówki. Ale wtedy już kilkuset kibiców, którzy nie mogli patrzeć na bezradność Odry w meczu ze spadkowiczem, było poza stadionem. Mnożyły się nieczyste zagrania, nie odnotowaliśmy ani jednego strzału w światło bramki w drugiej części meczu, za to w końcówce wodzisławianie zmarnowali dwie bardzo dobre okazje do strzelenia bramki. W 86 minucie Czerkas próbował lobować bramkarza gości zza linii pola karnego, ale piłka przeszła nad poprzeczką. Trzy minuty później znakomite podanie Jana Wosia trafia do Czerkasa, ten wpada w pole karne i wykłada jak na tacy piłkę Świerzyńskiemu. Ten jednak spudłował do bramki Polonii z nie więcej niż 4 metrów. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Tak też się stało. W doliczonym czasie gry Marek Citko dośrodkował z rzutu rożnego w pole karne, piłkę dopadł Kowalczyk i umieścił ją w siatce Odry, ale liniowy dopatrzył się wątpliwej pozycji spalonej i gola nie uznał.
Marcin Macha