Pies by się uśmiał
Pszowscy radni ponad godzinę dyskutowali o psich odchodach i doskonale się przy tym bawili. Ich postawę ostro skrytykował radny Paweł Kowol, który stwierdził, że nie ma zamiaru brać udziału w niepoważnych rozmowach i tworzeniu projektów uchwał na kolanie. W rozmowie z nami stwierdził zdegustowany, że na kilka miesięcy przed wyborami niektórym radnym chyba już się nie chce pracować.
Ponad godzinę pszowscy radni dyskutowali o zwierzęcych odchodach. Pytanie, czy uchwalony regulamin będzie respektowany przez wlaścicieli czworonogów?
Co właściciele psów mają zrobić z odchodami swoich pupili? Pszowscy radni dyskutowali na ten temat ponad godzinę, śmiejąc się raz po raz z różnych swoich pomysłów. Potrzeby fizjologiczne muszą być załatwione i my to musimy załatwić - apelował Stanisław Lorek, wiceprzewodniczący rady. Nie wiadomo było, czy dyskusja jest poważna, czy zamienia się w farsę, w której radni śmieją się już z samych siebie. A chodziło o uchwalenie „Regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie gminy Miasta Pszów”. Przy okazji wyszło na jaw, że żadna z komisji nie opiniowała tego dokumentu, a z relacji na sesji wynikało, że na niektórych posiedzeniach komisji panuje bałagan. Czy na kilka miesięcy przed wyborami niektórym radnym nie chce się już pracować?
Tak pracują radni
Opiniowaniem projektu uchwały o czystości w mieście powinna była się zająć komisja gospodarki komunalnej, której przewodniczy Leszek Piątkowski. Ta jednak nie spotkała się przed sesją w ogóle. Projekt trafił także na posiedzenie komisji prawa i porządku publicznego, którą kieruje Ryszard Wawrzyńczak. Niestety, radni z tej komisji również nie mogli opiniować projektu, gdyż próżno czekali na przybycie przedstawiciela Urzędu Miasta. W tym samym czasie był on na posiedzeniu komisji rozwoju miasta, która z kolei nie musiała zajmować się projektem. W efekcie dyskusja o tym, co właściciel psa ma zrobić z psią kupą, przeniosła się na sesję i trwała ponad godzinę, zamieniając obrady w dość niepoważną wymianę zdań. Chociaż nie wszystkim było do śmiechu, przewodniczącemu rady - Pawłowi Kołodziejowi, zdawało się to nie przeszkadzać. Ani to, że żadna z komisji nie opiniowała projektu, ani to, że obradom brak powagi godnej rozwiązania „psiego” problemu.
Kosze na odchody
Radny Ryszard Wawrzyńczak stwierdził, że właścicielom psów czy kotów należy dokładnie wskazać miejsce, gdzie mają wyrzucać zwierzęce odchody. Muszą to być oddzielne pojemniki. Nikt nie będzie tego zbierał i do kieszeni wkładał. Trzeba określić dokładnie, gdzie to wyrzucać - stwierdził radny. Wypowiedzi kolejnych radnych nie przynosiły realnego rozwiązania tego problemu. W Warszawie czy Zakopanem właściciele dorożek zbierają odchody koni do worków – powiedział Stanisław Lorek. Ale konie nie są hodowane na blokach. Dyskutujemy o odchodach psich i kocich na osiedlach - uciął przewodniczący Kołodziej. Leszek Piątkowski zaproponował, żeby porządku z psimi odchodami pilnowała… policja. Poza Polską jest wstyd coś takiego zostawić, w Polsce jest wstyd coś takiego posprzątać – dodał w tonie refleksji radny Piątkowski. Toalety zrobić! – rzucił pomysł ktoś z sali, na co inni odpowiedzieli śmiechem.
Dyskusja dotyczyła także tego, czy właściciel psa ma być wyposażony w zmiotkę, szuflę, worek czy też rękawiczki. Problem oparł się nawet o prawnika. Mam pytanie do radcy prawnego, czy zebrane odchody można wyrzucać do normalnych koszy? – zapytał radny Wawrzyńczak. W odpowiedzi na to radca zaapelował do radnych o rozsądek. Apeluję, żeby zabrać to do domu i spłukać w ubikacji - stwierdził radny Ignacy Basztoń i nie wiadomo było, czy to żart, czy poważna propozycja. Radny Czesław Mucha przytoczył przykład z Gdańska, gdzie właściciele psów wyposażeni są w specjalne torebki i przepis ten jest tam skrupulatnie przestrzegany. Pszowscy radni zastanawiali się, czy postawić w mieście osobne pojemniki na odchody. Zapytajcie się, gdzie mieszkańcy wyrzucają zużyte pampersy? Też do koszy - argumentował radny Basztoń. W końcu stanęło na tym, że właściciele psów w Pszowie mają obowiązek sprzątać za swoimi zwierzętami, a torebki z odchodami mają wrzucać do koszy, tak jak inne odpady.
Nie ma rzetelnej pracy
Nie wszystkim było jednak do śmiechu. W trakcie posiedzenia nie róbmy pośmiewiska! - powiedział radny Paweł Kowol, wyraźnie zdegustowany atmosferą dyskusji. W rozmowie z nami stwierdził: Czy my na sesji mamy tworzyć na kolanie projekty uchwał? Ktoś na szybko coś przeczyta, a my mamy na tej podstawie uchwalać. Przecież opiniowanie tych projektów należy do komisji! Na chwilę obecną jako rada funkcjonujemy tylko na zasadzie szukania sensacji, a nie rzetelnej pracy na rzecz mieszkańców - stwierdził.
Iza Salamon
Tak pracują radni
Opiniowaniem projektu uchwały o czystości w mieście powinna była się zająć komisja gospodarki komunalnej, której przewodniczy Leszek Piątkowski. Ta jednak nie spotkała się przed sesją w ogóle. Projekt trafił także na posiedzenie komisji prawa i porządku publicznego, którą kieruje Ryszard Wawrzyńczak. Niestety, radni z tej komisji również nie mogli opiniować projektu, gdyż próżno czekali na przybycie przedstawiciela Urzędu Miasta. W tym samym czasie był on na posiedzeniu komisji rozwoju miasta, która z kolei nie musiała zajmować się projektem. W efekcie dyskusja o tym, co właściciel psa ma zrobić z psią kupą, przeniosła się na sesję i trwała ponad godzinę, zamieniając obrady w dość niepoważną wymianę zdań. Chociaż nie wszystkim było do śmiechu, przewodniczącemu rady - Pawłowi Kołodziejowi, zdawało się to nie przeszkadzać. Ani to, że żadna z komisji nie opiniowała projektu, ani to, że obradom brak powagi godnej rozwiązania „psiego” problemu.
Kosze na odchody
Radny Ryszard Wawrzyńczak stwierdził, że właścicielom psów czy kotów należy dokładnie wskazać miejsce, gdzie mają wyrzucać zwierzęce odchody. Muszą to być oddzielne pojemniki. Nikt nie będzie tego zbierał i do kieszeni wkładał. Trzeba określić dokładnie, gdzie to wyrzucać - stwierdził radny. Wypowiedzi kolejnych radnych nie przynosiły realnego rozwiązania tego problemu. W Warszawie czy Zakopanem właściciele dorożek zbierają odchody koni do worków – powiedział Stanisław Lorek. Ale konie nie są hodowane na blokach. Dyskutujemy o odchodach psich i kocich na osiedlach - uciął przewodniczący Kołodziej. Leszek Piątkowski zaproponował, żeby porządku z psimi odchodami pilnowała… policja. Poza Polską jest wstyd coś takiego zostawić, w Polsce jest wstyd coś takiego posprzątać – dodał w tonie refleksji radny Piątkowski. Toalety zrobić! – rzucił pomysł ktoś z sali, na co inni odpowiedzieli śmiechem.
Dyskusja dotyczyła także tego, czy właściciel psa ma być wyposażony w zmiotkę, szuflę, worek czy też rękawiczki. Problem oparł się nawet o prawnika. Mam pytanie do radcy prawnego, czy zebrane odchody można wyrzucać do normalnych koszy? – zapytał radny Wawrzyńczak. W odpowiedzi na to radca zaapelował do radnych o rozsądek. Apeluję, żeby zabrać to do domu i spłukać w ubikacji - stwierdził radny Ignacy Basztoń i nie wiadomo było, czy to żart, czy poważna propozycja. Radny Czesław Mucha przytoczył przykład z Gdańska, gdzie właściciele psów wyposażeni są w specjalne torebki i przepis ten jest tam skrupulatnie przestrzegany. Pszowscy radni zastanawiali się, czy postawić w mieście osobne pojemniki na odchody. Zapytajcie się, gdzie mieszkańcy wyrzucają zużyte pampersy? Też do koszy - argumentował radny Basztoń. W końcu stanęło na tym, że właściciele psów w Pszowie mają obowiązek sprzątać za swoimi zwierzętami, a torebki z odchodami mają wrzucać do koszy, tak jak inne odpady.
Nie ma rzetelnej pracy
Nie wszystkim było jednak do śmiechu. W trakcie posiedzenia nie róbmy pośmiewiska! - powiedział radny Paweł Kowol, wyraźnie zdegustowany atmosferą dyskusji. W rozmowie z nami stwierdził: Czy my na sesji mamy tworzyć na kolanie projekty uchwał? Ktoś na szybko coś przeczyta, a my mamy na tej podstawie uchwalać. Przecież opiniowanie tych projektów należy do komisji! Na chwilę obecną jako rada funkcjonujemy tylko na zasadzie szukania sensacji, a nie rzetelnej pracy na rzecz mieszkańców - stwierdził.
Iza Salamon