Otwórzcie drzwi naszym dzieciom
Po raz pierwszy rodzice niepełnosprawnych dzieci mają nadzieję na korzystne dla nich zmiany w Wodzisławskim Ośrodku Terapii i Rehabilitacji.
Wiele niepełnosprawnych osób po szesnastym roku życia siedzi w domu. Powód? W powiecie wodzisławskim praktycznie nie ma placówki, która zapewniałaby im dłuższą opiekę. Stąd burzliwa dyskusja na temat Wodzisławskiego Ośrodka Terapii i Rehabilitacji, który w statucie ma twardo zapisane: do lat szesnastu. W miniony piątek odbyło się tutaj kolejne już w tej sprawie spotkanie rodziców oraz pracowników ośrodka. Po raz pierwszy dla rodziców pojawiło się światełko nadziei. Piątkowe spotkanie przebiegało spokojnie, padło jednak wiele słów goryczy i pretensji ze strony rodziców. Jesteśmy rodziną zastępczą dla wnuczka Rafała z porażeniem mózgowym. Chłopiec powinien być rehabilitowany codziennie, ale w WORiT nie było o tym mowy. Miał tylko jedną rehabilitację tygodniowo. Uważam że to skandal. Jak to jest, że inne ośrodki mogą, a nasz nie? – pytała rozżalona Mirosława Witkowska z Wodzisławia. Jej zarzuty potwierdziły także inne matki. Co się dzieje w wodzisławskim ośrodku? Odeszli stąd dobrzy lekarze, specjaliści. A my nie mamy gdzie szukać pomocy - żaliła się jedna z kobiet.
Wiceprezydent Serwotka stwierdził, że miasto nie ma obowiązku zapewniania niepełnosprawnym dzieciom opieki. Mimo to finansuje dla nich rehabilitację łożąc na ten cel aż 450 tys. zł rocznie. W sprawie placówki dla niepełnosprawnych wypowiedział się także obecny na spotkaniu Tomasz Tomiak – szef Ośrodka Rehabilitacyjno- Edukacyjno – Wychowawczej w Żorach. Uważam, że zbrodnią jest przerywać rehabilitację w szesnastym roku życia. Poza tym prawo mówi, że osoba upośledzona w stopniu głębokim powinna być otoczona opieką do 25 roku życia, a w stopniu umiarkowanym do 21 – powiedział na piątkowym zebraniu. Jego zdaniem struktura wodzisławskiego ośrodka jest przestarzała. W związku z tym wiceprezydent Serwotka poprosił szefową WORiT o złożenie wniosku w Kuratorium Oświaty w Katowicach o zmianę statusu placówki, a co za tym idzie, rozważana będzie także kwestia zmiany statutu. To było pierwsze spotkanie, które nam rodzicom niepełnosprawnych dzieci daje nadzieję na pozytywne zmiany - powiedziała nam Joanna Górecka, mama 13-letniej Oli z autyzmem.
Iza Salamon