Nie daj się wykiwać
Jeśli otrzymałeś fakturę za rzekomą publikację twoich danych w książkach telefonicznych, wyrzuć ją do kosza. Nie musisz płacić oszustom, którzy żerują na ludzkiej naiwności. „Nie ze mną te numery. Nie zapłacę im ani grosza” - mówi Alicja Barbara Wojteczek z Wodzisławia. Nie wszyscy jednak reagują tak zdecydowanie. Poszkodowanych jest coraz więcej.
Otrzymałeś kuriozalną fakturę za publikację twoich danych w książce telefonicznej? Nie płać! To działanie oszustów, a Telekomunikcja Polska SA nie ma z tym nic wspólnego.
Mieszkańcy powiatu wodzisławskiego, podobnie jak ludzie z całej Polski, otrzymują podejrzane faktury wystawiane przez Publikacje Polskiej Telefonii Sp. z o.o. w Warszawie. Za każdym razem opiewają na 387,35 zł i są łudząco podobne do druków dostarczanych przez Telekomunikację Polską SA. Otrzymałam telefon z prośbą o potwierdzenie danych mojej firmy i po kilku dniach dostałam do zapłaty kilkaset złotych – mówi zdziwiona Olga Serwotka, właścicielka sklepu rowerowego w centrum Wodzisławia.
Zaskoczenie przeżyła także Alicja Barbara Wojteczek, prezes Wodzisławskiego Stowarzyszenia Diabetyków. Przysłano nam 10 książek telefonicznych, których nie zamawialiśmy. Potem kazano nam zapłacić blisko 390 zł – twierdzi pani prezes.
Pułapek jest więcej
Na tajemniczych fakturach z trudem można dostrzec dopisek zamieszczony drobnym drukiem. Klient jest informowany, że płatność jest dobrowolna. Na drugiej stronie pojawiają się ogólne warunki współpracy. Wpłata powoduje zawarcie umowy na rok z koniecznością uiszczania co kwartał ponad tysiąca złotych.
Dariusz Kalemba, Powiatowy Rzecznik Konsumentów w Wodzisławiu, uważa, że firma wysyłająca faktury jest podejrzana. Osoby, które otrzymały tego typu przesyłki nie powinny płacić. Nie trzeba również faktury odsyłać. Radziłbym sprawą zainteresować Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w Katowicach – mówi Kalemba.
Jeśli żądaną kwotę wpłaciliśmy, o sprawie warto zawiadomić organy ścigania. „Przekrętem” zajmuje się już prokuratura w Warszawie. Doniesienie złożyła Telekomunikacja Polskiej SA. Okazuje się, że firma ta, z trefnymi fakturami nie ma nic wspólnego. Ktoś się pod nas podszywa. Moim zdaniem, jest to firma szemrana. To jest grubymi nićmi szyte. To zwykłe wyłudzenie – mówi Zbigniew Drohobycki z TP SA w Katowicach.
Firma widmo
Przez kilka dni próbowaliśmy skontaktować się z biurem firmy rozsyłającej faktury. Dzwoniliśmy pod numery telefonów podane na druku – bezskutecznie. Po drugiej stronie nikt nie podnosi słuchawki. Okazuje się, że serwer, którym posługują się oszuści zarejestrowano w Kalifornii, a właścicielem domeny w Internecie jest mężczyzna mieszkający w Budapeszcie.
Rafał Jabłoński