Grzyb nabity w butelkę
Niezwykłe znalezisko w podmiejskim lesie.
Dorodnego kozaka znalazł w lesie koło rydułtowskiej cegielni mieszkaniec Radlina Ignacy Magiera. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że grzyb urósł w … szklanej butelce.
Podczas spaceru w lesie szukałem ciekawego korzenia i trafiłem na leżącą we mchu butelkę – opowiada Ignacy Magiera. Zauważyłem, że coś w niej jest, patrzę a to grzyb. Bardzo mnie to zaskoczyło, czegoś takiego nigdy nie widziałem.
Nikt nie chce uwierzyć, że takie coś jest możliwe – dodaje Ewald Pluta, który był obecny przy tym niecodziennym znalezisku. – Pokazywałem butelkę z grzybem na targu i wszyscy się dziwili. Mówili, że gdyby nie zobaczyli tego na własne oczy to nigdy by nie uwierzyli. Niektóre kobiety nie dowierzały, twierdziły, że pewnie ktoś owinął grzyba gazetą i wcisnął do środka.
Takie podejrzenia spreparowania tego niecodziennego znaleziska są w oczywisty sposób nieuzasadnione. Sporej wielkości kozaka z pewnością nie można było przecisnąć przez szyjkę butelki. Jak opowiada Ignacy Magiera, flaszka była już zarośnięta mchem. Najprawdopodobniej leżała tam od lat. Taki typ butelek – zamykany aluminiowymi kapslami – obecnie nie jest już spotykany. Były produkowane w latach 70., rozlewano do nich wódkę. Przez długi czas do flaszki przez szyjkę przedostawały się szczątki organiczne, które okazały się dobrą pożywką dla grzybni. I w efekcie w butelce wyrósł grzyb.
Trzymam tę butelkę na dworze, żeby grzyb jak najdłużej nie uległ zniszczeniu – mówi Ignacy Magiera. Pokazuję go znajomym, bo to niezwykłe zjawisko. Zastanawiam się, czy można będzie tego grzyba w butelce jakoś zakonserwować.
(jak)