Autorzy doszli do porozumienia
Mapę „Rowerem po Pszowie” wydano we wrześniu. Oprócz części typowo graficznej, na odwrocie widnieje obszerny opis tras rowerowych i miejsc wartych polecenia miłośnikom turystyki rowerowej. Niby nic w tym nadzwyczajnego. Zdziwiło nas jednak podobieństwo treści, które są identyczne z zawartością publikacji autorstwa dyrektora wodzisławskiego muzeum Pawła Porwoła. Na użytek mapy skopiowano fragmenty trzech z nich. Zostały wydawane w cyklu dotyczącym zabytków powiatu wodzisławskiego. Chodzi o pozycje: „Małe formy architektury sakralnej”, „Bazylika pw. Narodzenia NMP w Pszowie” oraz „Osiedla Robotnicze w Radlinie i Pszowie”.
Autor jest zdziwiony nie tyle wykorzystaniem jego publikacji, co zapisem pojawiającym się na wspomnianej mapie. Możemy tam przeczytać, że „reprodukowanie, kopiowanie, fotografowanie, skanowanie, digitalizacja – bez zgody wydawcy zabronione”.
– Czy teraz będę musiał występować do Urzędu Miasta o zgodę na wykorzystywanie swoich tekstów? – pyta Paweł Porwoł. Dyrektor Muzeum w Wodzisławiu dodaje, że nie zamierza występować na drogę prawną i oskarżyć wydawcy mapy o plagiat. Sprawę traktuje raczej humorystycznie. – Nie chodzi mi o robienie awantury. Okazuje się, że ja również na tym skorzystałem, bo część moich tekstów została przetłumaczona na język czeski – uśmiecha się Paweł Porwoł. Dodaje, że chodzi o zachowanie pewnych reguł. Sprawy by nie było, gdyby autorzy mapy na odwrocie podali źródło, z którego treści pochodzą.
W Urzędzie Miasta poinformowano nas, że mapa powstała przy współpracy z Towarzystwem Przyjaciół Pszowa. – Znaczna część tekstu pochodzi z naszych zbiorów. O opisy historyczne zadbała sekcja rowerowa działająca przy Towarzystwie – mówi Michał Lorek z Urzędu Miasta w Pszowie.
Prezes TPP Bogusław Kołodziej twierdzi, że nie dochodził tego, skąd treści zostały zaczerpnięte. O kopiowaniu ich z innych publikacji nic nie wiedział. Do błędu przyznaje się szef sekcji rowerowej TPP Paweł Kowol. – Rzeczywiście Paweł Porwoł jest autorem kilku pozycji dotyczących zabytków ziemi wodzisławskiej i z nich skorzystaliśmy. Zrobiliśmy to nieświadomie. Teraz już wiem, że należało podać źródło informacji. Spotkaliśmy się już z dyrektorem muzeum i sprawę wyjaśnimy. Przeprosiliśmy za błąd i zapewniliśmy, że w przyszłości do takich sytuacji już nie dojdzie. Cieszę się, że dyrektor nas zrozumiał i nasza współpraca w dalszym ciągu będzie realizowana – mówi Paweł Kowol.
Rafał Jabłoński