Lenistwo może sporo kosztować
Nie tylko drogowcy bywają zaskoczeni atakiem zimy. Czasami wyglądają na takich także kierowcy. Częsty obrazek na naszych ulicach po intensywnych opadach śniegu to samochody z niewielkim kawałkiem odśnieżonej przedniej szyby i ogromna śnieżna czapa na dachu auta. Najczęstszym wytłumaczeniem takiej jazdy jest brak czasu, bo rano spieszymy się do pracy, a tu jeszcze trzeba odwieźć dzieci do szkoły czy podrzucić małżonkę do jej firmy. Tymczasem nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak niebezpieczna może być jazda na tzw. bałwanka.
Odśnieżenie tylko przedniej szyby lub, co gorsze, tylko jej niewielkiej części, powoduje, że widoczność spada prawie do zera. No, z przodu to jeszcze przy sporej gimnastyce za kierownicą może i uda się coś zobaczyć, ale z boku czy z tyłu już naprawdę niewiele. Kolejną zmorą dla innych użytkowników ruchu jest spadający z dachu samochodu śnieg. Kierowca, który jedzie za takim samochodem może łatwo w takiej sytuacji stracić panowanie nad kierownicą i nieszczęście gotowe. Jazda nieodśnieżonym autem to wykroczenie drogowe karane mandatem.
- Grozi za to mandat wysokości od 50 do 500 złotych w zależności od zagrożenia, jakie stwarza kierujący nieodśnieżonym pojazdem. Zapewniam, że policjanci reagują na wszystkie tego typu naruszenia przepisów w przypadku ich ujawnienia - mówi Magdalena Wija, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu.
(j.sp)