Etyka naczelnika
Od września ubiegłego roku Ryszard Ciesielski pracował w Gimnazjum nr 2. Zatrudniono go na pół etatu. Prowadził przedmiot „rekreacja”, który jest de facto czwartą godziną wuefu. W styczniu z pracy zrezygnował. Liczba godzin przepracowana w szkole wystarczy by mógł przejść na wcześniejszą, nauczycielską emeryturę. Przysługuje ona osobom pracującym 30 lat, w tym 20 lat w szkole. Sprawa jest wyjątkowa, ponieważ zatrudnianie nauczycieli w szkołach opiniuje Wydział Edukacji, a więc sam pan Ciesielski.
Nie było chętnych?
Co na to zainteresowany? – Już wcześniej podjąłem decyzję, że skorzystam z emerytury nauczycielskiej. Brakowało mi przepracowanych w szkole godzin stąd moja obecność w Gimnazjum nr 2 – mówi szczerze Ryszard Ciesielski.
Czy jego zatrudnienie odbyło się kosztem innych nauczycieli?
Dyrektorka G2 zapewnia, że nie. – Nauczyciel, który miał prowadzić ten przedmiot w ostatniej chwili się wycofał, więc musiałam coś zrobić – tłumaczy pani dyrektor. – Obdzwoniłam wszystkich nauczycieli, których mamy w naszej bazie danych i nikt nie był zainteresowany. Skorzystał Ryszard Ciesielski. Rzeczywiście brakowało mu godzin do emerytury, jednak to nie było główne kryterium decydujące o jego zatrudnieniu – wyjaśnia Gabriela Niemiec.
Zapytaliśmy czy zajęć z rekreacji nie mógł poprowadzić inny nauczyciel gimnazjum, na przykład wuefista. – Nie było chętnych – zapewnia dyrektorka.
Prezydent nic nie wiedział
Aleksandra Chudzik, zastępca prezydenta odpowiedzialna za oświatę o sprawie dowiedziała się od nas. – Obejmując swoje stanowisko zastałam taki stan rzeczy. Gdyby decyzja należała do mnie na zatrudnienie pana naczelnika w szkole bym się nie zgodziła – mówi Aleksandra Chudzik.
Rafał Jabłoński