Tutaj nie da się żyć
W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o lokatorach bloku przy ul. Wojska Polskiego w Wodzisławiu. Narzekają na trzy rodziny mieszkające… w jednym mieszkaniu. Trafiły tutaj po eksmisji. Coraz częściej miasta decydują się na taką metodę walki z osobami nie płacącymi czynszu. Przynosi ona efekty. Wielu decyduje się na uregulowanie swoich zobowiązań.
Taką metodę zastosował też Urząd Miasta w Radlinie. Do jednego lokatora mieszkania przy ulicy Kominka dołączyło trzech innych. Pomysł wydawał się dobry. Nie dla sąsiadów.
– Od 22.00 do 6.00 rano w tym mieszkaniu trwa, dzień w dzień libacja – skarży się Marzena Chyłko. – To jest koszmar. Piją, krzyczą a my spać nie możemy. Nasza córeczka budzi się co chwilę i pyta dlaczego ci panowie z dołu tak głośno krzyczą – dodaje kobieta. Razem z córką Oliwią i mężem Tomaszem mieszka nad hałaśliwymi mężczyznami. Jej słowa potwierdzają inni mieszkańcy bloku.
– Od listopada, kiedy ich tam zakwaterowano to się tu żyć nie da. Ciągłe problemy. Dziś jednego karetka nawet odwiozła. Nie wiadomo czy się nie zapił – mówi Małgorzata Dolecka, mieszkanka bloku.
Następnego dnia okazało się, że odwieziony do szpitala mężczyzna zmarł. Przyczynę zgonu ma wyjaśnić sekcja zwłok.
Nie chcemy rozmawiać
Chcieliśmy porozmawiać z hałaśliwymi lokatorami. Nie wpuścili nas do „swojego” mieszkania. – Dziś nie chcemy rozmawiać – uciął przez drzwi jeden z nich. Władze miasta nie wykluczają, że już niebawem mężczyźni zostaną przekwaterowani w inne miejsce.
Prezes zaprzecza
Tymczasem lokatorzy na Kominka obawiają się, że problem ulegnie nasileniu. Dowiedzieli się, że miasto zamierza na tym osiedlu wynająć od spółdzielni kolejne mieszkania, które zasiedlą dłużnicy.
– Ciekawe dlaczego akurat tutaj nam robią melinę? Wolelibyśmy tu widzieć spokojniejszych sąsiadów – mówią mieszkańcy. Informacjom tym zaprzeczają w spółdzielni. – Kolejne mieszkania, które będziemy dzierżawić miastu znajdują się na ulicy Mielęckiego i Korfantego. Tam raczej będziemy przenosić spokojniejsze rodziny – wyjaśnia Bronisław Kutnyj, prezes SM „Marcel”. Prezes zapewnia, że o powstaniu na Kominka mieszkania socjalnego dla dłużników zdecydowało tylko i wyłącznie to, że zajmujący je lokator był dłużnikiem spółdzielni. – Po prostu dokwaterowaliśmy do niego innych dłużników – mówi Kutnyj.
Artur Marcisz