Trzęsą naszymi domami
Dziś mieszkańcy, którzy niespełna 9 lat temu zgodzili się na modernizację, żałują swojej decyzji. To, co dla kierowców i pieszych stało się udogodnieniem, dla nich jest dużym problemem.
– Przez dwa lata od modernizacji skrzyżowania mieliśmy spokój. Urząd zrobił utwardzony łupkiem chodnik, położył krawężnik. Potem jednak zaczął się nasz koszmar. Teren pod chodnikiem opadł i powstały potężne kałuże, łupek wymieszał się z błotem, a na nowym pasie ruchu zrobiły się pokaźne koleiny i dziury – mówi Antoni Stec. Wraz z żoną mieszka tuż obok skrzyżowania. Małżeństwo twierdzi, że od przejeżdżających aut trzęsą się domy. Domagają się ponownego remontu. Popiera ich w tym sąsiad Henryk Polnik.
Władze miasta nie są właścicielem drogi. – Tym zająć musi się zarządca drogi,czyli Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Sami nie możemy nic zrobić, bo to ich własność – wyjaśnia Piotr Śmieja, zastępca burmistrza. Zaznacza on, że urząd kilkakrotnie zwracał się z pismami do GDDKiA o rozwiązanie problemu. I to nie tylko skrzyżowania ulic Korfantego i Rybnickiej, ale też braku na Rybnickiej porządnych chodników i przejść dla pieszych. Bez efektu. Z GDDKiA koresponduje też radna Gabriela Chromik. – Cały czas odpisują, że planowane remonty zostały przesunięte na następny rok. I tak na okrągło – mówi radna. Urzędnikom udało się jednak doprowadzić do spotkania z przedstawicielami administratora drogi. Rozmowy mają dotyczyć wielu problemów związanych z bezpieczeństwem i uciążliwością drogi dla mieszkańców Radlina.
Artur Marcisz