Miss Świata z Wodzisławia
Kronika Henkego napisana w roku 1860 a przetłumaczona przez Rudolfa Miłka z górą dwadzieścia lat temu, zawiera następujący tekst:
„24 maja 1856 roku wyemigrowały cztery rodziny składające się z około 18 głów do wolnego państwa Chile w Ameryce Południowej i dotarły tam szczęśliwie 24 września tego samego roku. Ich nazwiska: Wilhelm Finfalt, szewc, z żoną i czworgiem dzieci, Józef Rotter, stolarz, z żoną i trojgiem dzieci, podmajstrzy ciesielski Louis Pawlitza z żoną i dwojgiem dzieci oraz introligator Oskar Finsterbusch z żoną i dzieckiem. Wylądowali w Puerto – Monte i powiadomili wkrótce tutejszych przyjaciół i krewnych o szczęściu, jakie tam, jak uważają, wbrew oczekiwaniom znaleźli.”
Niełatwa decyzja
Spróbujmy rozwinąć ten kronikarski zapis. Przenieśmy się 150 lat wstecz, do połowy wieku XIX, do niewielkiego miasteczka leżącego na peryferiach państwa pruskiego, a zwanego wówczas Loslau (Wodzisław). Leżące w powiecie rybnickim, na przygranicznym terenie z Austrią, miasto liczyło wówczas niecałe 2 tys. mieszkańców żyjących w około 200 domach w przeważającej większości murowanych.
Podobnie jak dziś, zaczęto szukać szczęścia poza swym miejscem urodzenia i zamieszkania. Wybierano emigrację i to w naszym przypadku niezwykle daleką, bo na odległy kontynent południowoamerykański. Decyzja taka musiała być niełatwa, biorąc pod uwagę ogromną odległość i całkowicie nieznany kraj. Na ten trudny a może i desperacki krok zdecydowały się cztery wodzisławskie rodziny. Rodziny te wyruszyły z naszego miasta 24 maja 1856 roku do Hamburga, portu, skąd wypłynęli statkiem. Ta licząca setki kilometrów trasa zajęła im około tygodnia. W wielkim mieście, jakim był i jest Hamburg, należało załatwić wiele formalności związanych z wyjazdem. Nasi bohaterowie skierowali więc swoje kroki między innymi do znajdującego się tu w 1856 roku konsulatu Republiki Chile.
Wodzisławianie popłynęli do Ameryki Południowej wraz ze 182 pasażerami statkiem noszącym nazwę „Cezar i Helena”. Na statku znajdował się również niejaki Juliusz Drexler rzekomo pochodzący z Wodzisławia, byli też mieszkańcy Rybnika – między innymi Adolph Borde zapisany pomyłkowo jako Barde. W sumie pasażerów pochodzących z Wodzisławia było 23, a nie jak podaje Henke 18. Statek wypłynął z portu w Hamburgu 1 czerwca 1856 roku. Podróż do Ameryki trwała 91 dni.
Z Hamburga za ocean
Kim byli ci desperaci z Wodzisławia zdecydowani na podróż w nieznane? Oto ich nazwiska, w wersji, jaka została wpisana w Hamburgu w oficjalnych dokumentach podróży: Wilhelm Finfalt, (Einfalt) z żoną i czworgiem dzieci, Joseph Rotter z żoną i trojgiem dzieci, Louis Pawlitza (Bawliza) z żoną i sześciorgiem dzieci (niestety nie dane mu było oglądać Chile – zmarł podczas podróży) i Oskar Finsterbusch z żoną i dzieckiem. Jego dziadek miał na imię Carl, ale nie wiemy skąd rodzina Firstenbusch się wywodzi. Jedynym ich dzieckiem, z którym wyjechali, była Paulina Finsterbusch urodzona w Wodzisławiu w roku 1854, a więc w chwili podróży miała 2 latka. Jej ojcem chrzestnym był miejscowy nauczyciel Mikołaj Maare. Oskar zmarł w Concepcion w Chile w roku 1908. Jego żona Emilia pochodziła z rodziny Neugebauer i urodziła się w 1825 roku w Magdeburgu a zmarła w Chile w roku 1892.
Jest wyjątkowo ładna
Inna rodzina, jaka wyjechała z naszego miasta to rodzina Bawliza. Potomkowie tego rodu mieszkają obecnie między innymi w Santiago de Chile, jednak są już całkowicie zasymilowani i mówią wyłącznie po hiszpańsku. W polskim przekładzie Kroniki Henkego jest podane błędnie to nazwisko – Pawliza. W wersji oryginalnej tej kroniki na stronie 170 w pierwszym wersecie widać wyraźnie jako zapis Bawliza. I tu na pewno zaskoczenie dla wszystkich. Bowiem z tej rodziny pochodzi Izabela Bawliza Muoz. W roku 2000 Isabela jako wówczas 24-letnia studentka z miasta Linares brała udział w konkursie Miss Świata organizowanym w Londynie. Dotarła do finału i zajęła 5. miejsce. Tak więc okazuje się, że i Wodzisław w jakimś stopniu rzecz jasna może poszczycić się półfinalistką jednej z najważniejszych imprez na świecie, jaką jest Miss World.
Mają swoje muzeum
W docelowym mieście naszych bohaterów, mianowicie Puerto Montt (Henke podaje błędnie nazwę miasta Puerto Montte), od roku 1967 istnieje muzeum poświęcone emigrantom niemieckim, a tym samym i naszym przodkom. Muzeum podległe władzom miasta, od roku 1988 nosi imię Jana Pawła II (Museo Juan Pablo II). Miasto liczy dziś 100 tysięcy mieszkańców i leży nad oceanem oraz u stóp jednego z większych wulkanów.
Niemieccy osadnicy w tym mieście już w roku 1873 mieli swoją organizację i szkołę. Przybysze z Niemiec osiedlali się masowo w tym najdłuższym kraju świata, jakim jest Chile, od połowy wieku XIX a spowodowane to było polityką jednego z prezydentów tego kraju o niemieckich korzeniach. Uważał on, że warto sprowadzać osadników z krajów niemieckich, gdyż niemiecka pracowitość, rzetelność, posłuszeństwo wobec władzy i punktualność mogąwspierać rozwój tego latynoamerykańskiego kraju. Regionem niemieckiego osadnictwa były południowe krańce Chile – rejon Valdinia i Llanquihe. Tam też znaleźli swoją drugą ojczyznę nasi bohaterowie sprzed ponad 150 lat.
Kazimierz Mroczek
Tekst powstał m.in. na podstawie korespondencji autora z dr Clausem Kellerem, potomkiem jednej z rodzin.