Aż kogoś upolują
Mieszkańcy, po których poruszają się ciężarówki dostarczające materiały dla firmy Alpine mają dość nonszalancji kierowców firmy transportowej Jubex. Główny zarzut – notoryczne łamanie przepisów drogowych, dotyczących dopuszczalnej szybkości. – Oni jeżdżą jak wariaci. Boimy się wychodzić na drogę, czy iść po chodniku, bo jak przejeżdża taki kolos, to człowieka normalnie może zdmuchnąć – skarży się Józef Zgrzędek, mieszkaniec ulicy 1 Maja w Skrzyszowie. W tej miejscowości panuje największy ruch aut ciężarowych. Na skrzyszowskie hałdy zwożona jest ziemia z większości odcinka budowanej autostrady.
Mały teścik
Na uwagi mieszkańców zareagowały władze Godowa. Zorganizowały spotkanie, na które zaproszono właściciela firmy Jubex. Wysłuchał wiele cierpkich słów. – Ostatnio przeprowadziłem mały test – mówi radny Stanisław Tatarczyk. – Jechałem za jedną z waszych ciężarówek. I tak na skrzyżowaniu Wilchwy-Mszana ciężarówka jechała 70 km/h, w dole obok hurtowni budowlanej już 90 km/h a na wiadukcie w Skrzyszowie 60 km/h. Zaraz za wiaduktem ostro hamowała i skręcała w kierunku hałdy. Ostatnio upolowalibyście w ten sposób młodego chłopaka – grzmiał radny.
W końcu kogoś zwolnię
Szef firmy transportowej tłumaczył, że podejmował już wiele działań, by jego kierowcy nie jeździli jak wariaci. Bezskutecznie. – Nie wiem co mam jeszcze zrobić. Po raz kolejny będę z nimi rozmawiał. Może jak kogoś zwolnię, to w końcu do nich dotrze, że muszą przestrzegać przepisów – rozkłada ręce Winfryd Basztoń, szef Jubex–u.
Sporo zastrzeżeń pod adresem kierowców mają także władze Gorzyc. – Jeśli nie potrafią przestrzegać przepisów, to niech Alpine znajdzie inną firmę transportową. Przecież tak być dalej nie może – nie kryje irytacji Piotr Oślizło, wójt Gorzyc.
Przedstawicieli Alpine „na dywanik” wezwał także starosta. Zobowiązał konsorcjum do częstszego czyszczenia ul. 1 Maja. Potwierdził także, że kierowcy nie poruszają się po drogach wcześniej ustalonych. Zdarza się, że podjeżdżają ciężarówkami pod sklepy, a także wożą materiał tam, gdzie absolutnie nie powinien on trafiać. Istnieje przypuszczenie, że kierowcy w ten sposób dorabiają do pensji.
Kolejne obietnice
Właściciela Jubexu oraz przedstawicieli firmy Alpine pytano również dlaczego jego auta nie używają drogi technologicznej. W końcu po to ją zrobiono, by w jak najmniejszym stopniu obciążać drogi publiczne. Padło zapewnienie, że ruch na drogach publicznych, szczególnie na odcinku Gorzyczki–Łaziska–Skrzyszów będzie spadał wówczas, kiedy droga technologiczna będzie w pełni przejezdna. – Myślę, że w ciągu tygodnia powinniśmy się z tym problemem uporać – mówi Bogusław Drzewi, kierownik tego odcinka budowy.
Artur Marcisz