Wrócił do swoich… ze złotem
W ubiegłym tygodniu Leszek Blanik spotkał się z mieszkańcami Radlina i Wodzisławia. – Przyjechałem do miasta, w którym się wychowałem i w którym nabierałem pierwszych szlifów gimnastycznych – mówił w Radlinie złoty medalista Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Na kilka dni przyjechał na Śląsk, by spotkać się przede wszystkim z najbliższymi i podzielić się z nimi radością ze zdobytego medalu. Chciał także pokazać zdobyte trofeum mieszkańcom Wodzisławia oraz Radlina – miasta, które w Pekinie rozsławił na cały świat.
Jak na gwiazdę przystało
Radlin dosłownie oszalał na punkcie swojego mistrza olimpijskiego z Pekinu. Na imprezę powitalną przyszło ponad tysiąc mieszkańców, którzy z potężną wrzawą przywitali go w sali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Spotkanie zorganizowano z wielką pompą. Nie zabrakło orkiestry górniczej. Witały go władze samorządowe, przedstawiciele MOSiR–u, delegacja KWK Marcel, Szkoły Podstawowej nr 4 (to właśnie do tej placówki uczęszczał olimpijczyk), klubów sportowych, organizacji społecznych, a nawet reprezentacja kolegów i koleżanek z ławki szkolnej. Zanim jednak mistrz olimpijski wszedł na scenę, młodzi zawodnicy Klubu Gimnastycznego Radlin, w którym Blanik zdobywał pierwsze szlify gimnastyczne, prezentowali jego medale zdobyte podczas prawie 22–letniej kariery gimnastyka sportowego. Po chwili na salę z uniesionymi w górę rękoma wszedł Leszek Blanik z najcenniejszą zdobyczą – złotym medalem letnich Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Mieszkańcy zgotowali mu gorące przyjęcie.
Opłaciło się!
Olimpijczyk podziękował wszystkim za wsparcie, a dziękując za doping podczas olimpiady poprosił zebranych mieszkańców o brawa dla nich samych. Opowiadał o trudach i wyrzeczeniach, jakie musi podejmować sportowiec przygotowując się do igrzysk olimpijskich. – Przez ostatnie 12 miesięcy rzuciłem na szalę wszystkie swoje możliwości i opłaciło się. Zdobyłem złoto, którego tak bardzo pragnąłem – mówił Blanik.
Zawsze o nas pamięta
Pytany o miasto, które jest najbliższe jego sercu wskazywał na walory obu miejsc: – Moje serce naprawdę bije po dwóch stronach. W Radlinie się wychowałem i tu ukształtowałem swoje podejście do sportu. W Gdańsku również dane mi było spotkać ludzi, którzy pomogli mi się rozwijać – mówił Blanik. Z odsieczą przyszła mu także Barbara Magiera: – Traktujemy go cały czas jako naszego mieszkańca – mówiła na konferencji. – Niech będzie wzorem dla tych, którzy ćwiczą na Sokolni. Oprócz tego, że Leszek Blanik jest świetnym sportowcem, jest także bardzo dobrym człowiekiem, który zawsze pamiętał o nas i o mieście, z którego pochodzi – dodała Magiera.
Za dwa lata kończę
Najbliższy sezon będzie już niestety ostatnim, w którym wystąpi Leszek Blanik. – W 2007 roku zapowiadałem, że po Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie będę kończył karierę. Nadal to zdanie podtrzymuję. Zbliżający się sezon będzie moim ostatnim i w 2010 roku planuję kończyć karierę. Takie jest życie. Trzeba wiedzieć kiedy kończyć – mówił Blanik.
Marcin Macha