Strażnicy zostają w gminach
Wodzisławscy strażnicy miejscy pracują także na terenie Lubomi, Marklowic, Godowa, Mszany i gminy Kornowac w powiecie raciborskim. Od czerwca patrolują także teren Gorzyc. Jeszcze niedawno wydawało się, że wójtowie wszystkich wymienionych zdecydują o rozstaniu się ze strażnikami. Mówiło się nawet o przejściu Lubomi i Kornowaca „pod opiekę” straży w Raciborzu, a Godowa i Mszany do Jastrzębia.
Poszło o pieniądze
Wójtowie domagali się aby pieniądze z mandatów nakładanych na ich terenie na przykład za przekroczenie prędkości (fotoradar) czy nielegalne pozbywanie się nieczystości, trafiały do budżetu konkretnej gminy. Nie zgodził się na to prezydent Wodzisławia. Podpierał się opinią prawną, zgodnie z którą pieniądze muszą wpływać do kasy miasta. Sytuacja ta się nie zmieni, jednak wiele wskazuje na to, że gminy korzystające z usług wodzisławskich strażników ze współpracy nie zrezygnują. Wypracowano kompromis.
Komendant obniża stawkę
Rocznie każda z gmin płaci za obsługę straży ok. 53 tys. zł. Aneks przygotowany przed kilkoma tygodniami przez władze Wodzisławia zakłada wzrost tej opłaty do ok. 65 tys. zł. Propozycja Janusza Lipińskiego, komendanta Straży Miejskiej w Wodzisławiu, zakłada pomniejszenie opłaty rocznej o szacowaną wysokość pieniędzy pozyskanych z mandatów w każdej gminie. Jest to obecnie ponad 20 tys. zł. Tak więc gminy miałyby rocznie płacić od 40 do 45 tys. zł.
Warunki do przyjęcia
Wójt Godowa Mariusz Adamczyk nie ukrywał, że w podjęciu decyzji o pozostaniu w partnerstwie ze Strażą Miejską z Wodzisławia zadecydowały pieniądze. – Teraz będziemy płacić znacznie mniej niż przewidywało poprzednie porozumienie. A strażników będziemy mieć na ten sam czas co poprzednio. Dla nas to dobra wiadomość tym bardziej, że straż miejska nieraz już udowodniła swoją przydatność – przekonuje Adamczyk.
Tego samego zdania jest Jerzy Grzegoszczyk, wójt Mszany. Jego zdaniem warunki zaproponowane przez Wodzisław są do przyjęcia. – Powołanie do życia własnej straży to wbrew pozorom bardzo duże koszty – twierdzi gospodarz Mszany. Pieniądze policzyli także w Lubomi i w trybie ekspresowym postanowili zrezygnować z własnej straży której utworzenie nieraz zapowiadał wójt Czesław Burek.
Zdecydują radni
Po trzech dniach okazało się, że zgoda gmin nie jest już taka pewna. Po przeliczeniu budżetu Straży Miejskiej na jednego pracownika ostateczna kwota zaproponowana gminom to 53 tys. zł, a więc utrzymanie opłat na dotychczasowym poziomie. Wójtowie nie kryją zdziwienia. – Nie rozumiem skąd ta zmiana. Wcześniej była mowa o 40 tys. zł a teraz kwota urosła o 13 tys. Na pewno będziemy jeszcze raz rozmawiać z komendantem Lipińskim i negocjować tę kwotę – mówi Mariusz Adamczyk, wójt Godowa.
Kolejne spotkanie gospodarzy gmin z komendantem i władzami Wodzisławia odbędzie się w tym tygodniu. Mają być ustalone szczegóły. Aby nowe zasady mogły obowiązywać, zgodę muszą wyrazić radni poszczególnych gmin i ostatecznie radni z Wodzisławia. Jeśli nie będzie sprzeciwu, wynegocjowane porozumienie będzie obowiązywać od nowego roku.
Rafał Jabłoński