Prezydenci piszą do premiera
Miasta o liczbie mieszkańców powyżej 50 tys., a także miejscowości ocierające się o tę granicę, jak chociażby Wodzisław walczą o przyznanie praw powiatu grodzkiego, o czym już wielokrotnie pisaliśmy. W ubiegłym tygodniu w imieniu 27 prezydentów miast list do premiera Donalda Tuska wystosował prezydent Inowrocławia, Ryszard Brejza. Oto jego skróty: (…) Od 10 lat zabiera się nam, miastom powyżej 50 tys. mieszkańców, kompetencje i przekazuje je do powiatów jednocześnie zapowiadając, że są one jeszcze za słabe i trzeba je dalej wzmacniać. Próbuje się nam wbić do głów hasła o powiatowych wspólnotach, wymyślone w gabinetach oddalonych od naszych miast.
A przecież mieszkańcy po to wybierają prezydentów oraz radnych rad miejskich, aby ci wypełniali wszystkie zadania publiczne istotne dla nich i możliwe do zrealizowania (…) Nasza sytuacja zmusza nas do coraz bardziej zdecydowanych działań. Zwracamy się do Pana Premiera z apelem o udzielenie pomocy nie tyle nam – reprezentantom władzy samorządowej, ale ponad 2 mln mieszkańców naszych miast. Art. 164 ust. 1 Konstytucji RP stanowi, że (cyt.:) „Podstawową jednostką samorządu terytorialnego jest gmina (…)”, nie zaś powiat. Program wyborczy Platformy Obywatelskiej z 2007 r. zapowiadał nadanie naszym miastom praw powiatowych.
(…) Dla mieszkańców naszych miast, powiat w praktyce jest nie tylko zbędny, lecz stanowi wręcz przeszkodę w rozwoju naszych małych ojczyzn.
Przykładów jest mnóstwo, oto niektóre z nich:
– ulice zarządzane są przez czterech zarządców, a ruch na ulicach – przez trzech, przystanki autobusowe są własnością powiatu, wiaty przystankowe – miasta, każdy zarządca określa sam stawki opłat za zajęcie pasa drogowego, miejsca parkingowe itp., – mamy ograniczony wpływ na inwestycje, bo sprawy związane z budownictwem (pozwolenie na budowę, zgłoszenie) realizuje starosta, – nie wolno nam wydawać dowodów rejestracyjnych pojazdów (chociaż przed powstaniem powiatów realizowaliśmy to zadanie!), – nie możemy skutecznie przeciwdziałać bezrobociu, bo Powiatowy Urząd Pracy podlega staroście, – szkoły podstawowe i gimnazjalne podlegają nam, ale szkoły ponadgimnazjalne już starostom, – miasto podejmuje uchwały o zmianie nazwy ulicy, ale zwolnienie z opłaty np. za wydanie prawa jazdy z tego powodu może udzielić rada powiatu, – mamy w końcu mniejsze możliwości w wykorzystaniu środków unijnych niż inne miasta prezydenckie. Polskie miasta rozwijają się dziś według dwóch prędkości – szybciej – te, wydzielone z powiatów ziemskich, w których prezydent jest jednocześnie starostą, a wolniej te, które mają kilku gospodarzy… PAP–Samorząd