Błędy nie do naprawienia
Na cmentarzu trwa kontynuacja robót przerwanych w czerwcu ubiegłego roku po interwencji jednego z mieszkańców. Wówczas wycinka była prowadzona w okresie lęgowym ptaków.
I tym razem prace spotkały się z krytyką osób mieszkających w pobliżu cmentarza.
Jak można wycinać zdrowe drzewa? Ktoś nie ma po prostu wyobraźni – denerwuje się Arkadiusz Błatoń.
Mogły się przewrócić
Pracownicy Biura Ochrony Środowiska, które już kilka lat temu wydało zgodę na wycinkę parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, administratorowi cmentarza, twierdzą, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem.
– W poniedałek 26 stycznia byłam tam na inspekcji i wycinka prowadzona jest zgodnie z wydaną decyzją – mówi inspektor Jolanta Kalarus.
Według opinii urzędników drzewa miały dużo posuszu, zachwianą stateczność spowodowaną wcześniejszą złą pielęgnacją. Do tego korzenie niszczyły pobliskie nagrobki i uniemożliwiały dodatkowy pochówek. Poza tym w niektórych wypadkach drzewa mogły nawet się przewrócić, niszcząc nie tylko groby, ale przede wszystkim zagrażając życiu i zdrowiu ludzi odwiedzających cmentarz. Tymczasem Arkadiusz Błatoń ma wątpliwości, czy pracownicy przy wydawaniu opinii na temat stanu drzew mieli do tego odpowiednie przygotowanie.
– Żadna z tych osób nie jest dendrologiem. A posusz można było po prostu podciąć – mówi wodzisławianin.
Lata zaniedbań
Kierownik Biura Ochrony Środowiska Tadeusz Dragon twierdzi, że jego pracownicy do sprawdzania drzewostanu są przygotowani.
– Urzędnicy przechodzą odpowiednie szkolenia. Poza tym naprawdę mamy duże doświadczenie w tej kwestii – twierdzi Dragon.
To nie mój wymysł
Ks. Bogusław Płonka, proboszcz parafii Wniebowzięcia NMP zapewnia, że nie jest przeciwnikiem zieleni. – Wycinka to nie jest żadna moja fanaberia, bo za jedno tylko drzewo trzeba firmie zapłacić nawet 2,5 tys. zł – mówi proboszcz. – Nie jesteśmy w stanie spełnić oczekiwań wszystkich. Z jednej strony mamy osoby, które chcą aby drzewa nadal były na cmentarzu. Z drugiej nieustannie przychodzą parafianie, którym gałęzie niszczą nagrobki i są autentycznym zagrożeniem podczas wizyt na cmentarzu. Zapewniam, że będą nowe nasadzenia. Planujemy, aby były to klony ozdobne, które są łatwe do pielęgnacji – dodaje ksiądz Płonka.
(j.sp)