Podpalacze z Olzy wpadli
We wtorek 3 lutego policja ujęła sprawców podpaleń, do jakich dochodziło w Olzie od prawie dwóch lat. Aresztowani to Marcin Z. (24 lata) i Dariusz Ch. (28 lat), członkowie miejscowej jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej. – W wyniku intensywnych działań śledczych policjantów z komisariatu w Gorzycach szybko udało się ustalić sprawców pożaru z 31 stycznia. W czasie przesłuchań aresztowani przyznali się w sumie do sześciu podpaleń, które miały miejsce w Olzie od kwietnia 2007 roku – mówi sierżant Marta Czajkowska, rzecznik wodzisławskiej policji. 5 lutego sąd zastosował wobec nich tymczasowy areszt. Grozi im do 10 lat więzienia.
Wybierali stare zabudowania
Mężczyźni tłumaczyli policjantom, że podpalali, by potem móc wziąć udział w akcji gaśniczej. Ich sposób działania był prosty. Wybierali sobie stare, zazwyczaj nieużywane już stodoły, do których rzucali zapalone zapałki (w jednym przypadku wzniecony przez nich pożar realnie zagroził zwierzętom oraz pobliskim budynkom mieszkalnym). Aresztowani są znani wodzisławskiej policji. Byli już karani za jazdę po pijanemu oraz zniszczenie mienia. Marcin Z. ma nawet wyrok w zawieszeniu. Wcześniej został złapany na gorącym uczynku, m.in. podczas plądrowania miejscowej szkoły podstawowej.
A taki uczynny był...
Młodszy z zatrzymanych przez część strażaków był podejrzewany o dokonywanie podpaleń. Działał jednak na tyle sprytnie, że niczego nie można mu było udowodnić. Aż do ostatniego pożaru. Zgubiła go zbytnia pewność siebie. – To on wskazał nam dokładnie w jaki sposób podpalacze mieli wejść do podpalonej stodoły. Był też pierwszy na miejscu akcji – opowiada Marian Katryniok.prezes OSP z Olzy. Z kolei uczestnictwo w procederze starszego z aresztowanych jest dla strażaków sporym zaskoczeniem. – Trudno mi to zrozumieć, że mógł posunąć się do czegoś takiego. To był bardzo uczynny chłopak, uczestniczył w wielu społecznych robotach – mówi ze smutkiem Katryniok. – Zawsze był pierwszy do pomocy, o nic go dwa razy nie trzeba było prosić – dodaje Grzegorz Seman, kierowca z OSP. Obaj aresztowani zostali wykluczeni z jednostki.
Wizerunek strażaka zagrożony?
Strażacy z Olzy mają nadzieję, że przez to wydarzenie nie pogorszy się ich wizerunek wśród miejscowej ludności. – Staramy się pomagać w każdej potrzebie. Mam więc nadzieję, że ludzie się od nas nie odwrócą – mówi Marian Katryniok.
Artur Marcisz